- Nasze pozwolenie na grę przy Roosevelta jest ważne do końca sezonu - przypomina Krzysztof Maj, dyrektor klubu. - Oczywiście PZPN w każdym momencie może się obiektowi ponownie przyjrzeć, ale odebrania pozwolenia mogłoby być uwarunkowane tylko głębokim naruszeniem wymogów licencyjnych, a te na razie spełniamy.
Temat ewentualnej przeprowadzki Górnika pojawił się najpierw przed rozpoczęciem prac związanych z budową nowego stadionu, a potem, gdy ze względu na ich skalę, wykonawca ponownie zawęził obszar trybun, na jakich nadal mogą zasiadać kibice. Wtedy podjęto decyzję o "zagęszczeniu" krzesełek, by utrzymać wymagany przez licencję wymóg 3.000 miejsc.
- Generalny wykonawca zapewnił nas, że uda się utrzymać minimalne wymogi licencyjne i jest to realizowane - zapewnia dyrektor Maj.
Kilka tygodni temu stadion odwiedził ekspert PZPN, który oglądał remontowany stadion.
- Sporządziłem wówczas notatkę i na tym moja rola się skończyła - krótko mówi Krzysztof Smulski, unikając deklaracji, czy treść pisma była dla Górnika korzystna.
- W przeciwnym przypadku na pewno przyjechałaby kolejna komisja - dyplomatycznie stwierdza Jerzy Mucha, szef Grupy Medialnej Górnika.
W pewnym momencie zabrzanie brali pod uwagę możliwość gry na nowym stadionie w Gliwicach lub na boisku katowickiego GKS-u. Te pomysły nie spodobały się prezydent Zabrza, Małgorzacie Mańce-Szulik, która obawiała się m.in. kwestii odpowiedzialności za ewentualne ekscesy z udziałem kibiców.
- Nasze stanowisko jest jasne: chcemy jak najdłużej, a najchętniej do końca budowy, grać u siebie - podkreśla Maj.
W PZPN kwestii ewentualnych przenosin Górnika na inny obiekt nikt oficjalnie nie komentuje. Wiadomo jednak, że sporo zależy m.in. od delegatów, którzy przyjadą na dwa ostatnie w tym roku mecze zabrzan. Gdyby w swoich raportach zasugerowali, że warunki na Roosevelta nie odpowiadają ekstraklasowym standardom, wówczas sytuacja Górnika znów się skomplikuje.
- Komisja Licencyjna i tak będzie się temu klubowi przyglądać szczególnie uważnie, bo przecież już sam nadzór infrastrukturalny jest wystarczającym powodem, by często weryfikować panujące tam warunki - mówi jeden z członków Komisji, zastrzegając jednak anonimowość, bo "nie jest upoważniony do rozmów z mediami". - Powodów do odebrania klubowi pozwolenia na grę u siebie może być mnóstwo, także tych drobnych, których nie da się poprawić ze względu na trwające prace. Oczywiście cieszy nas to, że budowa trwa, ale jednocześnie nieuprawnione jest porównywanie Górnika do Legii czy Lubina, gdzie też rozgrywano spotkania w czasie budowy nowego stadionu, chociażby ze względu na wielkość i rozwiązania komunikacyjne, które były nieporównywalne z zabrzańskimi.
Pytanie, czy wiosną Górnik będzie grał w Zabrzu pozostaje więc otwarte.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?