W niedzielę trener Górnika Marcin Brosz zaliczył 200. mecz w roli trenera w Ekstraklasie i jego podopieczni chcieli mu sprawić prezent. Mecz od początku mógł się podobać, bo beniaminek zajmujący ostatnie miejsce w tabeli nastawił się na otwartą grę i kibice nie mogli się nudzić.
Zobacz zdjęcia:
Szybciej do konkretów przeszli zabrzanie. W 12. minucie rozegrali wzorcową akcję. Piłkę nogą z woleja wprowadził do gry Martin Chudy, podając do Erika Janży. Słoweniec natychmiast uruchomił Igora Angulo, który w polu karnym minął Arkadiusza Malarza i starał się strzelić z ostrego kąta. ŁKS uratowała interwencja kapitana drużyny Maksymiliana Rozwandowicza. Trzy minuty później Janża uderzył z rzutu wolnego, a Malarz w świetnym stylu wybił piłkę zmierzająca w okienko.
Goście goście odpowiedzieli strzałem zza pola karnego Adriana Klimczaka, po którym piłka przeleciała niedaleko słupka bramki Górnika. Po drugiej stronie boiska nad poprzeczką główkował Szymon Matuszek.
Po szalonym początku nastąpiło uspokojenie, ale przed przerwą znów Górnik miał swoje szanse. David Kopacz strzelił tuż nad bramką, natomiast Janża znów spróbował szczęścia z rzutu wolnego. Tym razem piłka po jego strzale prześliznęła się po poprzeczce, a Malarz głęboko odetchnął.
Niespodziewanie od 50. minuty prowadzili goście. Dani Ramirez dostał piłkę po rzucie rożnym, wbiegł dynamicznie w pole karne i huknął pod poprzeczkę. Strzelec bramki miał ułatwione zadanie, ponieważ stojący w polu karnym Jesus Jimenez zamiast interweniować pozorował tylko grę obronną...
Trener Brosz szybko reagował wprowadzając na boisko Łukasza Wolsztyńskiego i chwilę później Daniela Ściślaka. ŁKS cofnął się do obrony, zmuszając gospodarzy do gry w ataku pozycyjnym.
W 73. minucie udało się oszukać defensywę łodzian i po podaniu Angulo Jimenez miał przed sobą tylko Malarza. Chciał strzelić technicznie, uderzył nieczysto i było po okazji. Z trybun w tym momencie rozległy się gwizdy, jednak Brosz gestami pokazywał, aby dalej robić swoje.
Sześć minut później wśród kibiców Górnika zapanowała ogromna radość. Juan Bauza, którego czekała zmiana, w ostatniej swojej akcji zagrał ze skrzydła w pole karne. Malarz sparował piłkę na poprzeczkę po strzale Wolsztyńskiego, ale przy dobitce Angulo był już bezradny.
W 84. minucie po rzucie rożnym Michał Koj głową skierował piłkę do siatki. Bramka nie został uznana, bo Matuszek łokciem potraktował bramkarza ŁKS-u. Wściekli kibice Górnika wyzywający sędziego nie mieli racji.
Mecz zakończył się remisem, który jest dobrym wynikiem dla gości.
Górnik Zabrze – ŁKS Łódź (0:0)
0:1 Dani Ramirez (50), 1:1 Igor Angulo (79)
Górnik:Chudy - Sekulić, Wiśniewski, Koj, Janża - Bauza (80. Krawczyk), Matuszek, Matras (61. Ściślak), Kopacz (54. Wolsztyński), Jimenez - Angulo.
ŁKS:Malarz - Grzesik, Rozwandowicz, Sobociński, Klimczak - Ramirez (90+3. Kalinkowski), Srnić, Guima (72. Piątek), Trąbka, Pyrdoł (86. Bryła) - Kujawa.
Żółte kartki:Sobociński, Srnić, Trąbka.
Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów: 12.869
Nie przegapcie
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
