W starcie dwóch ekip, które sezon ligowy rozpoczęły od zgarnięcia kompletu punktów (Górnik pokonał na wyjeździe Stal Stalową Wolę, a Stal Rzeszów u siebie Arkę Gdynia – w obydwu przypadkach 1:0) lepiej weszli gospodarze. Pierwszą okazję stworzyli sobie już w 3. minucie, ale uderzenie Kamila Orlika było zbyt lekkie. Jednak i rywale próbowali się odgryzać. Efekt był taki, że oglądaliśmy bardzo dynamiczne i żywe spotkanie – przynajmniej na początku, pomimo wysokiej temperatury, przy której je rozgrywano.
Co prawda w kolejnym kwadransie zrobiło się nieco spokojniej, nie oglądaliśmy też sytuacji bramkowych. Aż do 19. minuty, kiedy to ładnie lewą nogą dośrodkowywał Jakub Bednarczyk. Walkę powietrzną w polu karnym z Michałem Synosiem wygrał Przemysław Banaszak i strzałem głową pokonał Krzysztofa Bąkowskiego (1:0).
Od tego momentu wyżej wyszła Stal, co przełożyło się też na stwarzane okazje. Nie były to sytuacje stuprocentowa, ale rzeszowianie dawali łecznianom coraz więcej ostrzeżeń. W 28. minucie z wolnego na około 18. metrze boiska uderzał Sebastien Thill. Ten sam zawodnik o strzał pokusił się kilka minut później, ale już z akcji. W obydwu przypadkach dobrze interweniował Branislav Pindroch.
Pomylił się jednak w 39. minucie, kiedy to opuścił własne pole karne. Golkiper chciał wybić piłkę, która odbiła się na około dwudziestym metrze, ale uprzedził go Andreja Prokić. Pindroch zamiast w futbolówkę kopnął w rywala i za to zagranie obejrzał czerwony kartonik. Zastąpił go Adrian Kostrzewski (opuścić boisko musiał natomiast gracz z pola – Kamil Orlik).
Golkiper łęcznian wykazał się od razu po wejściu na plac gry, przy strzale rywali ze stałego fragmentu. Uderzenie leciało jednak względnie w środek bramki, więc dużych kłopotów z obroną nie miał. Nie było to jednak ostatnia jego interwencja w pierwszej połowie, do której sędzia Piotr Rzuciło doliczył dziewięć minut.
Górnicy udali się do szatni na prowadzeniu, ale w jednej z ostatnich akcji przed przerwą rzeszowianie powinni wyrównać. Świetne dośrodkowanie Thilla zamykał Patryk Warczak. Oddał dobry, kontrujący strzał głową, lecz piłką trafiła w słupek.
W przerwie Marek Zub, trener gości, Szymona Kądziołkę zastąpił Tomaszem Bałą. Ten już pięć minut po wejściu na boisku wpisał się na listę strzelców. Bardzo dobrą asystę zanotował natomiast Szymon Łyczko. Po bramce Bała szybko wziął piłkę do rąk i udał się na środek boiska, jasno pokazując, że celem Stali jest zwycięstwo.
W 55. minucie w dobrej okazji znalazł się Jesus Diaz, który uderzał z kilku metrów głową. Z jego próbą poradził sobie jednak Kostrzewski. Goście zepchnęli miejscowych do obrony niskiej, a Górnik poniekąd walczył o przetrwanie. Cały czas pomagał mu w tym bramkarz, jak w 73. minucie przy mocnym uderzeniu Krystiana Wachowiaka.
Co ciekawe najlepszą okazję jak dotychczas stworzyli sobie gospodarze. W 80. minucie w sytuacji sam na sam znalazł się Fryderyk Janaszek. Rezerwowy, będący w asyście obrońcy, jednak przestrzelił.
To pobudziło miejscowych, którzy poczuli, że nie trzeba się ograniczać do utrzymania remisu. I kilka chwil później po wrzucie z autu piłkę głową przedłużył Mateusz Broda, a świetnie przyjął i uderzył Damian Warchoł, zapewniając zielono-czarnym drugie zwycięstwo w tym sezonie (2:1). Tydzień wcześniej w Stalowej Woli także to on zdobył gola na wagę triumfu.
Górnik Łęczna – Stal Rzeszów 2:1 (1:0)
Bramki: Banaszak 19, Warchoł 85 – Bała 50
Górnik: Pindroch – Barauskas, Broda, De Amo (69 Warchoł), Bednarczyk, Deja, Orlik (43 Kostrzewski), Malamis (70 Spacil), Żyra (66 Szabaciuk), Roginić, Banaszak (66 Janaszek). Trener: Pavol Stano
Stal: Bąkowski – Warczak, Synoś, Kościelny, Simcak (85 Piotrowski), Łysiak, Thill, Kądziołka (46 Bała), Łyczko (77 Plichta), Jesus Diaz (81 Gaża), Prokić (66 Wachowiak). Trener: Marek Zub
Żółte kartki: Bednarczyk – Prokić
Czerwona kartka: Pindroch
Sędziował: Piotr Rzucidło (Warszawa)