Grad goli pod Wawelem na zakończenie sezonu. Wisła w doliczonym czasie wyrównała na 4:4, ale i tak przegrała

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Piłkarze Wisły Kraków dwukrotnie prowadzili z Miedzią Legnica, później w sześć minut stracili trzy bramki i przegrywali 2:4. W końcówce "Biała Gwiazda" wyrównała, ale na sam koniec i tak gola zdobyli legniczanie, którzy ostatecznie wygrali 5:4. Ta wygrana nie dała jednak legniczanom utrzymania się w ekstraklasie. Wiślacy, mimo że przegrali, zakończyli rozgrywki na 9. miejscu.

Wisła w tym meczu chciała w dobrym stylu zakończyć sezon, dobrą grą i zwycięstwem podziękować za wsparcie kibicom i przypieczętować 9. miejsce w tabeli. Krakowianom udało się wygrać grupę spadkową, ale pożegnanie sezonu, jeżeli chodzi o wynik, nie zakończyło się zgodnie z oczekiwaniami. Emocji jednak nie brakowało.

Miedź przyjechała do Krakowa mając jeszcze cień nadziei na pozostanie w ekstraklasie. Aby jednak tak się stało, piłkarze z Legnicy musieli wygrać z „Białą Gwiazdą”, a równocześnie Wisła Płock musiałaby przegrać u siebie już ze zdegradowanym do I ligi Zagłębiem Sosnowiec, co graniczyło z cudem.

W ustawieniu drużyny Wisły doszło do jednego eksperymentu. Na prawej stronie obrony od pierwszej minuty meczu zagrał Kamil Wojtkowski, który dotychczas występował jako pomocnik.

Początek spotkania był spokojny. Pierwszy celny strzał w 11 minucie oddał Petteri Forsell, ale w środek bramki i problemów ze złapaniem piłki nie miał Mateusz Lis. Niedługo później, po drugiej strony boiska, dużo bardziej się wykazał Vukan Savicević, który uderzył z dystansu, Sosłan Dżanajew zaliczył dobrą interwencję.

W 24 minucie sędzia podyktował rzut karny dla Miedzi za zagranie ręką Lukasa Klemenza. „Jedenastkę” wykonywał Forsell, ale jego intencje dobrze wyczuł Lis i wybił piłkę na róg.

W kolejnej sytuacji kibice zobaczyli strzał, o jakim się mówi „stadiony świata”. Vullnet Basha wyłożył piłkę Marko Kolarowi, ten się z nią obrócił i z ok. 30 metrów posłał w kierunku bramki i huknął tak, że Dżanajewowi nie pozostało nic innego, jak wyciągnięcie piłki z siatki.

Aż 13 piłkarzom z podstawowego składu Wisły Kraków kontrakty wygasają 30 czerwca tego roku. To oznacza, że de facto po ostatnim meczu sezonu w ekstraklasie (18 maja), stają się wolnymi zawodnikami. Są tacy, którzy mają wpisaną opcję przedłużenia umowy, inni są tylko wypożyczeni i muszą wrócić do macierzystego klubu. W stosunku do kilku piłkarzy decyzje już zostały podjęte!

Oto piłkarze Wisły Kraków, którzy mogą odejść z Reymonta lad...

Radość wiślaków nie trwała długo. Trzy minuty później sędzia podyktował kolejny rzut karny dla gości, tym razem za faul Bashy na Forsellu. „Jedenastkę” wykorzystał Joan Roman.

Drugą połowę pewniej zaczęła Wisła. W 55 minucie krakowianie swobodnie rozgrywali piłkę przed bramką rywali. Basha wycofał futbolówkę do Savicevicia, ten uderzył zza pola karnego, był jeszcze rykoszet i padł gol na 2:1.

Znów jednak krakowianie zbyt długo nie cieszyli się z prowadzenia. Siedem minut później piłka trafiła do Juana Camary, który skierował ją do bramki. Znów był więc remis. Ale i taki wynik nie utrzymał się długo.

Miedź nadal dążyła do odmienienia losów meczu, a wiślacy coraz bardziej myślami byli już na wakacjach. W 66 minucie goście przeprowadzili akcję, w której piłkę otrzymał Roman, ograł Wojtkowskiego i wyprowadził legniczan na prowadzenie. Dwie minuty później Miedź wygrywała już 4:2. Tym razem szansę wykorzystał Camara.

Na tym nie koniec. Kwadrans przed końcem arbiter podyktował rzut karny za faul Tomislava Bożicia na Pawle Brożku. "Jedenastkę" wykonywał sam poszkodowany, trafił i wynik zmienił się na 3:4.

Dwie minuty przed końcem wyrównać mógł Łukarz Burliga, ale trafił w poprzeczkę. Kulminacja emocji nastąpiła jednak w doliczonym czasie, kiedy to po skorzystaniu z systemu VAR sędzia dopatrzył się zagrania ręką Artura Pikka i podyktował rzut karny dla Wisły. "Jedenastkę" wykonywał Marko Kolar i pewny strzałem doprowadził do wyrównania.

Mecz się jednak nie skończył, a Miedź nadal atakowała i w ostatnich sekundach gola na 5:4 dla gości zdobył Paweł Zieliński.

Po spotkaniu kibice "Białej Gwiazdy" brawami nagrodzili jednak swoich piłkarzy za grę w całym sezonie i skandowali: "Dziękujemy!".

- Byliśmy świadkami szalonego meczu. Tylko tak można skwitować to, co zobaczyliśmy. Dziewięć bramek to coś, co rzadko się zdarza, ale to trochę tak, jak nasz ostatni sezon, który również był szalony. Nie będę koncentrował się na tym, co zdarzyło się dzisiaj, ale na tym, co działo się przez cały sezon. Chciałbym podziękować ludziom, którzy mieli wpływ na to, że nadal jesteśmy w Ekstraklasie i pokazali, że nie ma rzeczy niemożliwych - skomentował trener Wisły Maciej Stolarczyk. - Zacznę od kibiców, bo dzięki nim klub dostał mnóstwo energii. To była ogromna nobilitacja grać dla takich fanów. Dziękuję także moim współpracownikom i całemu klubowi oraz przede wszystkim piłkarzom, bo mam dla nich ogromny szacunek za postawę, którą pokazali w tym sezonie i którą zasłużyli na to, co wydarzyło się po spotkaniu. Dali z siebie tyle, ile mogli. Mogą być wzorem tego, jak zachowywać się w trudnych momentach. Dziękuję również rodzinom naszych piłkarzy, bo w tym sezonie także oni przechodzili przez trudne chwile. Mam nadzieję, że kolejny sezon przyniesie cegiełki, które będą budowały piękne chwile i solidny fundament na przyszłość - dodał.

Dominik Nowak, trener Miedzi, podsumował: - Spotkanie stało na wysokim poziomie, jeśli chodzi o sposób gry w piłkę. Żaden z zespołów nie bał się, potrafił wychodzić z wysokiego pressingu i konstruować ciekawe akcje ofensywne. Dużo bramek, na koniec wygraliśmy, ale to już nie ma znaczenia. Wiemy, że spadliśmy.

Wisła Kraków – Miedź Legnica 4:5 (1:1)
Bramki: 1:0 Kolar 32, 1:1 Roman 36 z karnego, 2:1 Savicević 55, 2:2 Camara 62, 2:3 Roman 66, 2:4 Camara 68, 3:4 Brożek 78 z karnego, 4:4 Kolar 90+6 z karnego, 4:5 Zieliński 90+10.
Wisła: Lis – Wojtkowski, Wasilewski, Klemenz, Pietrzak – Basha, Savicević (74 Buksa) – Boguski (71 Burliga), Drzazga (63 Kumah), Kolar - Brożek
Miedź: Dżanajew – Zieliński, Żyro, Bożić, Pikk, Augustyniak, Purzycki – Roman, Forsell (90 Garguła), Camara – Szczepaniak (73 Piasecki).
Sędziowali: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa) oraz Bartosz Heinig (Gdańsk) i Kamil Wójcik (Warszawa).
Żółte kartki: Wasilewski, Klemenz, Wojtkowski, Burliga - Dżanajew, Pikk.
Widzów: 13 197

Nie lada gratka dla kibiców "Białej Gwiazdy" - w czwartkowe popołudnie na Stare Miasto dotarł autokar z piłkarzami Wisły na pokładzie.

Piłkarze Wisły Kraków wśród fanów na Małym Rynku [ZDJĘCIA]

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Grad goli pod Wawelem na zakończenie sezonu. Wisła w doliczonym czasie wyrównała na 4:4, ale i tak przegrała - Dziennik Polski

Wróć na gol24.pl Gol 24