Obecny na trybunach stadionu w Belo Horizonte Maradona opuścił trybuny przed końcem spotkania, gdy na tablicy świetlnej wciąż widniał bezbramkowy remis. Przez to Boski Diego nie zobaczył zwycięskiego trafienia Leo Messiego, a skłócony z nim prezydent AFA, Julio Grondona, nie omieszkał skorzystać z okazji do wbicia mu 'szpili'.
- Pech sobie poszedł i udało nam się wygrać - powiedział działacz po końcowym gwizdku.
Na reakcję Maradony nie trzeba było długo czekać. W wieczornym programie wenezuelskiej stacji Telesur legendarny Argentyńczyk wygłosił następujący monolog.
- Chciałbym powiedzieć, że opuściłem wcześniej trybuny, tak jak miało to miejsce po pierwszej połowie. Ktoś jednak po meczu mówił, że gol padł tylko dlatego, że mnie już nie było na trybunach. Biedny głupiec... Przecież to jest tylko zasługa Leo Messiego, a nie tego, że ja sobie poszedłem. Chciałbym powiedzieć Grondonie, który to powiedział, że ja swoje stanowisko zdobyłem dzięki pracy, a on dzięki temu, że kupił je sobie od FIFA. Na tym skończmy ten temat - mówił Maradona, pokazując na koniec prezydentowi argentyńskiej federacji środkowy palec.
Dzięki zwycięstwu nad Iranem, Argentyńczycy zapewnili sobie awans do fazy pucharowej Mundialu. Aby wygrać grupę F, muszą jeszcze przynajmniej zremisować w ostatnim meczu z Nigerią. Jednak nie ma co ukrywać - tylko tytuł mistrzowski może ugasić zaognioną sytuację w argentyńskim futbolu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?