Gryf Wejherowo - Sandecja Nowy Sącz 1:0 - czytaj zapis naszej relacji live!
Gryf pokazał, że wcześniejsze wyeliminowanie Olimpii Grudziądz i Zawiszy Bydgoszcz nie było przypadkowe. A nad postawą małopolskiego pierwszoligowca z litości spuśćmy zasłonę milczenia.
Dla zawodników Gryfa wczorajsze starcie było trzecim, jakie rozegrali w ciągu siedmiu dni. Przed pierwszym gwizdkiem członkowie sztabu szkoleniowego przekonywali, że piłkarze są gotowi do walki. - Fizycznie nie będą gorsi od rywali - zapewniał Grzegorz Niciński, trener wejherowian. Dodajmy, że to były mistrz Polski w barwach Wisły Kraków.
O powtórzeniu ubiegłorocznego sukcesu Podbeskidzia Bielsko-Biała marzyli z kolei kibice Sandecji. - Chcemy wygrać w Wejherowie i dotrzeć jak najdalej. Oby nam się udało - powiedział przed spotkaniem opiekun "biało-czarnych" Mariusz Kuras. Skończyło się na zamierzeniach...
Dopingowani przez komplet publiczności gospodarze starali się walczyć z Sandecją wysokim pressingiem. W 9 min pierwszy strzał oddali goście. Uderzenie Marcina Chmiesta obronił jednak Wiesław Ferra. Pięć minut później eksplodowały trybuny obiektu w Wejherowie. Zespołową akcję Gryfa celnym uderzeniem zza pola karnego zakończył Grzegorz Gicewicz. Bramka pobudziła do ataków małopolskiego pierwszoligowca. Do siatki gospodarzy próbowali trafić Bartosz Szeliga i Lukas Janic. Piłkę albo łapał Ferra, albo mijała bramkę.
Na drugą połowę Mariusz Kuras wysłał do gry dwóch ofensywnych piłkarzy. Na boisku pojawili się Pavel Eismann i Milan Durić. Zmiany jednak nic nie dały. W 94 min piłka po strzale Dariusza Gawęckiego trafiła w poprzeczkę. Wcześniej miejscowi zmarnowali trzy świetne okazje.
Teraz przed piłkarzami Gryfa nie lada gratka. - Dla kibiców największą atrakcją byłby przyjazd drużyny z ekstraklasy - rozmarzył się przed bojem z Sandecją prezes wejherowskiego klubu Rafał Szlas. I zgodnie z przepisami, jego drużyna w 1/16 Pucharu Polski trafi na któryś z zespołów najwyższego szczebla rozgrywek w naszym kraju.
Mariusz Kuras dał szansę rezerwowemu bramkarzowi Mariuszowi Różalskiemu. Na ławce rezerwowych usiadł kapitan Jano Frohlich. W kadrze meczowej nie znalazł się najlepszy snajper "biało-czarnych" Arkadiusz Aleksander. Piłkarze z Nowego Sącza zostają jeszcze na północy Polski. W sobotę w ligowym spotkaniu zmierzą się z Pogonią Szczecin. Przypomnijmy, że w 4. kolejce I ligi przegrali u siebie 2:3 z Polonią Bytom. Jak zagrają tym razem po dzisiejszej kompromitacji?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?