Na stadionie międzyszkolnym w Kielcach odbyła się piąta edycja turnieju charytatywnego PAMAF Pomaga. Tym razem wszyscy zagrali dla Pawła Kozaka, byłego kapitana Korony, który wraca do pełnej sprawności po udarze.
Z Myszkowa na ten mecz przyjechał Grzegorz Szulc, również były napastnik Żółto - Czerwonych. - Na szczęście mamy portale społecznościo-we. Tą drogą dowiedziałem się, że jest taki turniej i chętnie przyjechałem. Wcześniej były takie spotkania, ale nie wiedziałem, albo dowiadywałem się po czasie. Cieszę się, że teraz mogłem przyjechać i spotkać się z kolegami z Korony. Nie zagrałem, bo byłem spóźniony, ale kibicowałem kolegom. Na trybunach siedziałem z Pawłem Kozakiem i Darkiem Gawlikiem. Była okazja porozmawiać, powspominać dawne czasy - mówił nam Grzegorz Szulc.
Jak wspomina pobyt w Koronie? - Fantastycznie. To były najlepsze lata życie. Przyszedłem tu mając 18 lat. Tutaj wziąłem ślub, tutaj urodził mi się pierwszy syn. Kielce bardzo miło wspominam i chętnie tu wracam - podkreślił.
- W pewnym momencie musiałem odejść, takie były czasy. To był 1993 rok, Korona miała kłopoty finansowe. Krisbut Myszków zaproponował za mnie jakąś kwotę, to ratowało budżet Korony. Przeniosłem się do Myszkowa. Tam się osiedliłem, jestem tam do dziś - wyjaśnił.
Grzegorz Szulc po zakończeniu przygody z piłką trenował lokalne drużyny. Przez cztery lata był wiceprezesem Częstochowskiego Związku Piłki Nożnej. - Teraz zająłem się pracą zawodową. Jestem dyrektorem dużego zakładu przemysłowego - dodał były napastnik Korony.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?