Historia MŚ: „Nigdy nie wrócicie do swych domów” – Zair na Mundialu 1974

Artur Kurzawa
Reprezentacja Zairu na Mundialu 1974
Reprezentacja Zairu na Mundialu 1974 screen youtube
Mobutu Sese Seko na kartach historii zapisał się, jako jeden z najbardziej krwawych dyktatorów XX wieku. Na co dzień zajmował się organizowaniem „happeningów”, podczas których wieszał nie tylko zdrajców, ale polityków, którzy dotychczas panowali w Zairze (dyktator zmienił nazwę państwa z DR Kongo na Zair). Człowiek, który zamiast porannej kawy, wolał pijać kubek ludzkiej krwi, pragnął zareklamować swoje rządy poprzez zbudowanie silnej piłkarskiej reprezentacji.

Wszystko zaczęło się od Kwame Nkrumaha, pierwszego prezydenta Ghany, który uważał, że sport może połączyć ludzi, zamieszkujących Afrykę. Dzięki inwestycjom w narodową reprezentację zyskał on popularność na całym świecie. Podobną strategię chciał przyjąć Mobutu. Ściągnął on mieszkańców, którzy wyemigrowali do Belgii, w celu stworzenia afrykańskiej, piłkarskiej potęgi.

Dwukrotne zwycięstwo Zairu w Pucharze Narodów Afryki było nieprawdopodobne. Mobutu doczekał się wreszcie drużyny, której rywal w ostatniej rundzie eliminacji do mistrzostw świata oddał mecz walkowerem. Niestety, już wtedy zaczęły się przekręty dyktatora. Za wywalczenie awansu obiecał on piłkarzom 20 tysięcy dolarów, apartament oraz samochód. Mówiono także o wycieczce dla całej rodziny do Stanów Zjednoczonych. Do teraz nikt z piłkarzy nie powąchał ani pieniędzy, ani Ameryki, ani nowiutkiego Ferrari.

Na czas mundialu zatrudniony został Blagoje Vidinić, który za prowadzenie reprezentacji dostał od dyktatora „wór pieniędzy”. „Leopardy” były także pierwszą afrykańską drużyną z zawodnikami o czarnym kolorze skóry, którzy pojechali na najważniejsze, piłkarskie wydarzenie.

Futbolowe pojęcie Mobutu Sese Seko było tak „przeogromne”, że nakazał rozpoczęcie przygotowań do mundialu na dwadzieścia tygodni przed imprezą. Krótko mówiąc – afrykańscy piłkarze trenowali już w styczniu. W jego trakcie Zair rozegrał jedynie kilka sparingów z europejskimi klubami, a ówczesny selekcjoner reprezentacji Szkocji (grupowy rywal Zairu), Willie Ormond, powiedział, że w przypadku porażki z Zairem, mogą oni spakować bagaże i powrócić na Wyspy.

Po oklaskach na stadionie w Dortmundzie i porażce 0:2 ze Szkocją, spora liczba kibiców była pełna podziwu dla Afrykańczyków. Problemy zaczęły się po drugim meczu. Zair przegrał z Jugosławią aż 0:9 i jak relacjonuje jeden z piłkarzy, Ilunga Mwepu, wysoka porażka spowodowała reakcję ludzi dyktatora: „Po meczu doszło do spotkania z przedstawicielem Mobutu. Zabronił on dziennikarzom tworzenia materiałów w naszym hotelu oraz postawił jasny warunek – jeżeli przegramy z Brazylią czterema golami, nigdy nie wrócimy do swych domów”. Wcześniej piłkarzy uświadomiono z faktem, że ich wynagrodzenia za grę podczas mistrzostw przejął dyktator.

To, co wydarzyło się w trakcie meczu z Brazylią, spokojnie można zaliczyć do najśmieszniejszego momentu w historii mistrzostw świata. Nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, że urwane sekundy w starciu z „Canarinhos” były formą protestu. Dobrze, że skończyło się „tylko” 0:3. Poniżej wideo sytuacji z 85. minuty:

Na tym się skończyło. Kiedy Zairczycy powrócili do kraju, podczas przywitania, dyktator „słodko” wyraził, że upokorzyli oni państwo na arenie międzynarodowej. Rząd (w istocie w postaci Mobutu Sese Seko) postanowił, że nie będzie finansował dłużej futbolu i piłka nożna umarła w środkowoafrykańskim państwie. Oprócz 3. miejsca reprezentacji Polski na mistrzostwach świata w 1974 roku, warto więc również pamiętać o starcie Zairu, który bez dwóch zdań pozostawił swój ślad w historii mistrzostw.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24