Hummel 4 Liga. Patryk Zygmunt - piłkarz Orlicza Suchedniów mówi o tym, co łączy go ze znanymi piłkarzami Davidem Luizem i Carlesem Puyolem

Masz bardzo udany początek rundy wiosennej - dwie bramki w dwóch meczach i ta ostatnia dała wam upragnione trzy punkty.
- Bardzo się z tego cieszę, ale na to zapracował cały zespół i mam nadzieję, że podtrzymamy zwycięską passę i utrzymamy się w czwartej lidze.

Świętowaliście jakoś to pierwsze zwycięstwo?
- Tak, okrzykom i śpiewom w szatni nie było końca. Bardzo się cieszyliśmy i oby tak dalej.

Jak się czujesz w Orliczu Suchedniów?
- Bardzo dobrze, jest świetna atmosfera, mam wielu kolegów w zespole i z każdym żyję bardzo dobrze. To też się przekłada na formę na boisku.

A jak wygląda atmosfera w drużynie?
- Mimo wyników, atmosfera zawsze była bardzo dobra. Nie załamywaliśmy się i ciężko pracowaliśmy i te relacje zawsze były dobre.

A jak wspominasz występy w poprzednich klubach - Granacie Skarżysko Kamienna i Radiator$ Stąporków?
- Jeśli chodzi o Granat, to zawsze będę ten czas miło wspominał. Poznałem tam wielu fajnych ludzi, trenerów, którym wiele zawdzięczam. W Stąporkowie też miałem super epizod. Trener Sławomir Jedynak dał mi szansę, ja się mu odwdzięczyłem, strzelając 16 bramek. Mam tam dużo kolegów, których serdecznie pozdrawiam i mam nadzieję, że się spotkamy na piłkarskim szlaku.

Po raz drugi w rundzie wiosennej zostałeś wybrany do jedenastki kolejki - gratulacje.
- Dziękuję, ale to zasługa całej drużyny. Mam nadzieję, że nie będę się zatrzymywał i w kolejnych spotkaniach również będę się pojawiał w jedenastce kolejnych serii gier.

A jeżeli się dobrze pokażesz tutaj w Orliczu, to może po zakończeniu sezonu będą ciekawsze propozycje?
- Jak najbardziej, czekam na propozycje, ale to po sezonie, bo teraz skupiam się na Orliczu Suchedniów. Poza tym, obecnie jestem wypożyczony z Radiator$a.

Porozmawiajmy jeszcze o ostatniej kolejce Hummel 4 Ligi. Orlicz odniósł pierwsze zwycięstwo, ale nie poszło zespołom z Ponidzia. Nida Pińczów przegrała 0:5 ze Starem Starachowice, a Sparta Kazimierza Wielka też doznała porażki 0:5 - z Granatem Skarżysko-Kamienna.
- Dla nas to bardzo dobrze, bo to nasi bezpośredni rywale w walce o utrzymanie, więc liczymy na każde ich potknięcie. Staramy się jednak patrzeć na siebie i myślimy tylko o naszych zwycięstwach. Reszta jest praktycznie nieważna.

Jeżeli chodzi o zespół, który awansuje, to Staru Starachowice już nikt nie jest w stanie powstrzymać.
- Też tak uważam. Star jest obecnie poza zasięgiem. Myślę, że w przyszłym sezonie jednym z faworytów do awansu będzie Granat Skarżysko-Kamienna. Bardzo bym chciał, żeby ta drużyna awansowała, mimo że tego zaplecza sportowego nie ma. Kto wie, może kiedyś stadion w Skarżysku Kamiennej zostanie zrobiony.

Powiedz mi, skąd się wziął twój pseudonim "Loczek", "Loku"?
W czasach gimnazjum i liceum miałem kręcone włosy, a'la David Luiz czy Carles Puyol i stąd ksywa "Loczek", która potem przerodziła się w bardziej dojrzałe "Loku" czy "Loko" i tak zostało do dziś. Słyszałem łącznie z pięć odmian tego pseudonimu.

Grę w piłkę godzisz z pracą zawodową. Pracujesz jako przedstawiciel handlowy?
Dokładnie, pracuję jako przedstawiciel handlowy w firmie Pierrot. Od jakiegoś czasu dorabiam jako kelner/barman w nowopowstałej restauracji w Sielpi Wielkiej, która nazywa się Onyx Sushi, gdzie wszystkich serdecznie zapraszam. Mam również swoje hobby - lubię grać w piłkę nożną. W ogóle nie interesuje mnie oglądanie meczów czy śledzenie losów drużyn. Lubię słuchać muzykę i podróżować. Moim marzeniem jest praca w firmie, zajmującej się montowaniem filmów lub sam chciałbym taką firmę założyć. Gdy chodziłem do liceum, to miałem swój kanał na YouTube, gdzie podsumowywałem ważniejsze imprezy sportowe, na przykład Euro 2016. Te filmy miały po 100 tysięcy odsłon, ale nie miałem praw autorskich, bo materiały pochodziły od UEFA i ostatecznie te produkcje były ściągane.