Igor Łasicki: Miłe słowa ze strony rywali nie dadzą nam punktów. Musimy zacząć wygrywać regularnie

Bartosz Karcz
Wideo
od 12 lat
Igor Łasicki rozpoczął mecz w Kołobrzegu z Kotwicą w wyjściowym składzie. Został zmieniony w przerwie, żeby nie ryzykować odnowienia kontuzji. Obrońca Wisły Kraków był też mocno rozczarowany wynikiem 1:1 z beniaminkiem I ligi.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Zacznijmy od końca, czyli od tego, że w przerwie zakończył pan już swój udział w meczu z Kotwicą Kołobrzeg, bo jak zdradził trener Kazimierz Moskal, poczuł pan ból w kolanie, które było niedawno kontuzjowane. Na ile to poważna sprawa?
- Zadecydowaliśmy z trenerem po prostu, żeby nie ryzykować, bo gdybym grał dalej, nie wiadomo, co mogłoby się stać. A jestem po pełnym meczu w Belgii, do tego doszły podróże i trzeba przy tym moim powrocie na boisko uważać. Nie ma co ryzykować odnowienia urazu. Stąd taka decyzja, ale to nic poważnego.

- Po długim czasie wreszcie wrócił pan do gry. Duża ulga?
- Trochę się męczyłem przez ten okres, kiedy nie mogłem grać. Robiłem wszystko, co w mojej mocy, żeby wrócić na boisko. Poświęcałem całe dnie, żebym mógł być gotowy na sto procent. W końcu ta moja praca zaowocowała. Zagrałem pierwszy raz pełne 90 minut w Belgii. I było to w moim przypadku pierwsze pełne spotkania od bardzo dawna (dokładnie od 23 kwietnia i meczu z Resovią, przyp. red.). W Kołobrzegu doszło kolejne 45 minut. Mam nadzieję, że będzie coraz więcej tych minut, bo do formy muszę dochodzić też meczami. Trzeba być po prostu w odpowiednim rytmie. Wiadomo, rywalizacja o miejsce jest, ale tak jest wszędzie i trzeba być na to gotowym. Ja cieszę się z gry, cieszę się z tego, że mogę być wreszcie na co dzień z drużyną.

- Pewnie mniej cieszy się pan z wyniku meczu z Kotwicą Kołobrzeg, bo byliście wyraźnie lepsi, mieliście mnóstwo okazji na gole, a wszystko skończyło się jedynie remisem 1:1.
- Dawno nie grałem takiego meczu. Próbowaliśmy z każdej strony. Z prawej, lewej, środkiem, bramkarz wszystko bronił. Mieliśmy klarowne sytuacje, żeby strzelić. Rywale oddali jeden celny strzał na naszą bramkę i po stałym fragmencie strzelili nam gola. Chcieliśmy wygrać i mieć udany tydzień, udaną przerwę na kadrę, a teraz ten wynik w Kołobrzegu zamazuje nasz występ w Belgii i wygraną z Cercle. Zagraliśmy przede wszystkim nieskutecznie. Gra wyglądała dobrze, ale co z tego, skoro byliśmy tak bardzo nieskuteczni.

- Bohaterem meczu został bramkarz Kotwicy Marek Kozioł, który bronił bardzo dobrze, ale zgodzi się pan chyba, że w kilku sytuacjach on bronił wasze strzały, bo były one po prostu nieprecyzyjne, trafialiście w niego.
- Tak to dokładnie wyglądało. W końcu skapitulował, bo Angel uderzył jak trzeba. Ale mieliśmy prócz tego bardzo klarowne sytuacje i powinniśmy zdobyć w Kołobrzegu minimum dwa gole. Jest wielki zawód, bo straciliśmy niepotrzebnie dwa punkty z taką drużyną, którą zdominowaliśmy w stu procentach. Byliśmy lepsi, a zostaliśmy tylko z jednym punktem. To na pewno boli, ale po dwóch tygodniach odpoczynku, po odpowiedniej regeneracji musimy zacząć wreszcie zdobywać punkty seriami. Bo tylko w ten sposób możemy zacząć gonić czołówkę, co jest naszym celem.

- Lato w Wiśle rzeczywiście było trochę szalone, bo graliście bardzo dużo. Wiele było też podróżowania. Ciężko pewnie było się tak w stu procentach skupić na zdobywaniu punktów w lidze. Czy przerwa, która was czeka nie jest takim dobrym momentem na to, żeby właśnie mentalnie poukładać sobie wszystko głowach i po niej już mocniej ruszyć w lidze?
- Tak musimy dokładnie do tego podejść. Przerwa dobrze nam zrobi, bo to był maraton. Dużo grania dla drużyny, dużo podróży. Trochę spokoju, wyczyszczenia głów na pewno się przyda. A po tej przerwie będzie mecz z Wartą Poznań. Gramy u siebie. Musimy wygrać, ruszyć w górę tabeli, bo nie ma co kryć, że na razie wygląda to mocno średnio…

- Trener Kotwicy Kołobrzeg Ryszard Tarasiewicz powiedział, że uważa Wisłę Kraków za jeden z dwóch najlepszych zespołów w I lidze obok Arki Gdynia. Tylko umówmy się, że jeśli będziecie tracić dalej punkty z zespołami bardziej typowanymi do walki o utrzymanie jak Polonia Warszawa, Znicz Pruszków czy teraz Kotwica Kołobrzeg, to awansu nie będzie, bo wiemy co było w poprzednim sezonie i jeszcze w poprzednim…
- Jestem tutaj trzeci rok i każdy ma nas za faworytów, każdy mówi, że gramy dobrze w piłkę, że mamy najlepszą drużynę, ale my musimy zacząć to pokazywać na boisku. Musimy wreszcie zacząć regularnie punktować. Miłe słowa ze strony rywali nie dadzą nam punktów w tabeli. My musimy po prostu zacząć wygrywać i to regularnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24