III liga: Bałtyk Koszalin rozbił Sokoła Kleczew 5:2

Sokół to rywal, który dotąd wybitnie nie leżał Bałtykowi. W czterech ligowych potyczkach drużyna z Wielkopolski zdobyła komplet punktów (ostatni raz w marcu br. w Koszalinie). W sobotę Bałtyk wziął srogi rewanż za te niepowodzenia. Zagrał niezwykle skutecznie - przede wszystkim w I połowie - i w pełni zasłużenie odniósł pierwsze domowe zwycięstwo w sezonie.

- Nigdy nie zdobyliśmy punktu z Sokołem, tym bardziej cieszy ta wygrana. Cieszy też jakość naszej gry - nie ukrywał zadowolenia Mariusz Lenartowicz, trener Bałtyku.

Goście od początku starali się uzyskać przewagę optyczną, co zresztą im się udało. Mieli sporo stałych fragmentów, po których było gorąco pod bramką Oskara Pogorzelca. Ten jednak spisywał się świetnie między słupkami. Po przejęciu piłki Bałtyk wyprowadzał zabójcze ataki. A niemal każda akcja niosła w sobie zalążek bramki.

Już w 6. min Maciej Gregorek dograł do będącego ostatnio w wysokiej formie Bartłomieja Putno, a ten po ograniu golkipera Sokoła, posłał piłkę do pustej bramki. Goście nie zdążyli jeszcze po tym ochłonąć, a musieli przyjąć kolejny cios. Tak jak przy drugim golu przed tygodniem z Unią Swarzędz, rozpoczęło się od wyrzutu z autu. Dawid Gruchała-Węsierski podbił piłkę, a akcję - również głową - zakończy Michał Czenko.

Goście odpowiedzieli strzałami w 9. min, ale Pogorzelec dwa razy odbił piłkę poza linię końcową. Dwie minuty później kolejny dynamiczny rajd przeprowadził Putno. Wyłożył piłkę Gregorkowi, który trafił w słupek. Co się odwlecze... W 12. min było 3:0, gdy Gruchała zakończył dośrodkowanie celną główką.

Na plus gości trzeba, że po takim nokaucie na początku meczu, nadal starali się konsekwentnie grać swoją piłkę. W 19. min Pogorzelec popisał się świetną interwencją po główce Dominika Chromińskiego. Cztery minuty później to jednak Hubert Świtalski musiał sięgnąć do siatki po raz czwarty. Putno w swoim stylu rozpędził się od połowy boiska, a Adrian Ligienza nie znalazł innego sposobu na powstrzymanie go niż faul. Jako, że Putno był już w polu karnym, sędzia podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Gruchała i po chwili po raz drugi odbierał gratulacje od kolegów.

Do przerwy wynik już się nie zmienił chociaż okazji nie brakowało. Najbliżsi powodzenia byli Gruchała (31.) i Gregorek (37.), ale Świtalski zdołał w obydwu przypadkach odbić piłkę. Chwilę przed próbą Gruchały doszło do sporej kontrowersji, gdy golkiper gości interweniował poza polem karnym, jak się wydaje ręką. Innego zdania był sędzia i nie zdecydował się na wyrzucenie Świtalskiego z boiska.

Po zmianie stron Bałtyk stwarzał kolejne okazje. Gruchała nie wykorzystał sytuacji sam na sam w 52. min, ale chwilę później, po podobnej okazji Szymona Waleńskiego, przytomnie dobił do pustej bramki, kompletując pierwszego hattricka w III lidze! Prowadząc 5:0 Bałtyk trochę spuścił z tonu, czego efektem były dwa trafienia Sokoła. Wynik nawet przez moment nie był jednak zagrożony, a koszaliński zespół miał swoje sytuacje na kolejne gole po kontrach.

- Pod koniec meczu trochę zapłaciliśmy za agresywną grę i zaangażowanie w pierwszej połowie. Przez 60-70 minut daliśmy jednak bardzo dużo, pracowaliśmy na pełnych obrotach. Jako drużyna pokazaliśmy charakter - podsumował M. Lenartowicz.

Bałtyk Koszalin - Sokóła Kleczew 5:2 (4:0)
1:0 Putno (6.), 2:0 Czenko (8.), 3:0, 4:0 i 5:0 Gruchała-Węsierski (12., 23. karny i 55.), 5:1 Mechowski (78.), 5:2 Chromiński (82.).
żk.
Bałtyk: Pogorzelec - Ponurko, Jasitczak, Czenko, Waleński (72. Pietrykowski), Rak (87. Duszkiewicz), Forczmański (84. Jachno), Putno, Kąkol (61. Górka), Gregorek (65. Ginter), Gruchała-Węsierski.

Zobacz także Trener Bałtyku Koszalin Mariusz Lenartowicz po meczu ze Świtem Szczecin