Ile brakuje nam do Europy?

Sylwester Piwka
Na stadionie Wisły Kraków nie zagości w tym roku Liga Mistrzów
Na stadionie Wisły Kraków nie zagości w tym roku Liga Mistrzów Andrzej Banaś
Nasze drużyny w tym roku na arenie międzynarodowej przeżywają istny polski renesans. Do ostatnich rund eliminacyjnych dotarły aż trzy zespoły. Taki fenomen w polskiej piłce był już niemal zapomniany. Po występach w Lidze Mistrzów Widzewa i Legii w latach 90-tych, polska piłka z hukiem miała powrócić na futbolową mapę Europy.

Tak się nie stało, a kryzys zamiast maleć, zaczął się rozrastać. Krajowe ekipy grały z roku na rok coraz słabiej, wymuszając na nas, kibicach coraz bardziej negatywne emocje.

W ubiegłym roku Lech Poznań, ówczesny mistrz był kreowany na drużynę, która do Polski miała sprowadzić Ligę Mistrzów. Niestety, ambicje przerosły grę, a Kolejarzowi pozostało walczyć w Lidze Europejskiej. Turniej pocieszenia jednak okazał się przygodą życia dla piłkarzy Lecha. Po fenomenalnych zawodach w fazie grupowej z Manchesterem City, Juventusem Turyn i Salzburgiem - Lech Poznań wyszedł z grupy, a w Polsce został niemal ochrzczony nową siłą w Europie. Wiosną los jednak chciał inaczej, Lech odpadł w 1/16 z późniejszym finalistą SC Bragą, a poznaniakom pozostała walka na krajowym podwórku.

Wydawałoby się, że udany występ polskiej drużyny po raz kolejny pogłębi efekt motyla, ten sam, który zaraził nas blisko dekadę temu. Lecz obecny rok jest jeszcze lepszy niż poprzedni, ponieważ w fazie grupowej Ligi Europejskiej dwie drużyny będą przekonywały Europę, że polska piłka nadal istnieje i ma się coraz lepiej.

Ale ile brakuje nam do Europy? Rewanżowy mecz Wisły Kraków z Apoelem Nikozja pokazał nam, że nawet do dobrego, średniego poziomu musimy jeszcze długo rosnąć. Mistrz Cypru w tymże spotkaniu zmiótł z boiska Białą Gwiazdę, nie pozostawiając złudzenia kto jest lepszy i kto zasługuje na Ligę Mistrzów.

Jakie czynniki wpływają na to, że naszym drużynom brakuje wiele do futbolowego panteonu? Pierwsze co przychodzi na myśl, to poziom sportowy. Słabe wyszkolenie rodzimych futbolistów, którzy nie zachwycają na boisku umiejętnościami indywidualnymi jak i drużynowymi. PZPN zamiast inwestować w szkółki piłkarskie, woli oszczędności „wpompować” w piękny nowoczesny budynek Związku Piłkarskiego. Na słabą postawę naszych juniorów wpływ ma również Polska myśl szkoleniowa, która zamiast rozwijać naszych piłkarzy, woli kupić gotowy produkt zagraniczny, który również nie zachwyca, ale jest tańszy.

Kolejny element tej układanki to pieniądze. W naszym futbolu od kilku lat ruszyło się coś, jeśli chodzi o finanse. Piłkarze grający w naszej lidze zarabiają coraz więcej, a budżety rodzimych klubów są z roku na rok większe. Ale jeszcze do poziomu europejskiego nam bardzo daleko. Według raportu Deloitte najwięcej w ubiegłym roku w polskiej lidze zarobił Lech Poznań. Jego przychody wyniosły, bagatela 61 mln złotych, w porównaniu do Realu Madryt, który zainkasował blisko 450 mln, ale euro. Największy factor tego problemu to brak polskich klubów na arenie międzynarodowej, niedostateczni sponsorzy i małe pieniądze za transmisje telewizyjne. Ale jest również pozytyw, a mianowicie infrastruktura, która bardzo prężnie się rozwija.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24