Injac: Byliśmy lepsi od Śląska, ale przede wszystkim brakowało nam szczęścia

Hubert Maćkowiak
- Nasz trener ma rację. Może to zabrzmiało trochę dziwnie, bo w końcu przegraliśmy, ale także moim zdaniem zagraliśmy dobrze - uważa Dimitrije Injac, piłkarz Lecha Poznań, po porażce ze Śląskiem Wrocław.

W piątek przegraliście z wicemistrzem Polski. Wynik wskazuje, że nie mieliście wiele do powiedzenia.
Nie mogę zgodzić się z taką opinią. Moim zdaniem po prostu to nie był nasz dzień. Byliśmy lepsi od Śląska, ale przede wszystkim brakowało nam szczęścia. Straciliśmy bramki przez własne błędy, ale mimo tego mogliśmy jeszcze wygrać. Fortuna jednak nie była po naszej stronie.

Niestety, gołym okiem było widać, że popełniacie błędy w defensywie. To brak koncentracji? Przecież w bloku obrony było dwóch reprezentantów Polski…
Rzeczywiście, to były takie bramki, które rzadko tracimy. Nie mam jednak zamiaru spychać winę na naszych obrońców. Taka jest piłka i w piątek przegraliśmy wszyscy. Odnośnie tamtych sytuacji, to Celeban przy pierwszym golu miał dużo szczęścia. Z kolei przy kolejnej bramkowej akcji, piłka była dośrodkowywana zza linii końcowej boiska. To szczegół, ale warto na to zwrócić uwagę.

Lech przegrał drugi mecz z zespołem z czołówki. Czy to tylko kwestia szczęścia?
Nagle nie zapomnieliśmy, jak gra się w piłkę. Moim zdaniem tej porażki w żaden sposób nie można porównywać do tego, jak prezentowaliśmy się w Zabrzu, czy w meczu z Wisłą u siebie. Teraz mieliśmy zdecydowanie więcej sytuacji strzeleckich i mogliśmy odwrócić losy rywalizacji. Zabrakło szczęścia. Przecież wystarczyłoby, że Artiom w 17. minucie strzeliłby gola, a nie w poprzeczkę. Wtedy na pewno spotkanie potoczyłoby się inaczej.

Niestety, po raz kolejny nie potrafiliście odrobić strat. Z drugiej strony zagraliście konsekwentnie, nie było w waszych poczynaniach chaosu.
To właśnie ten dobry prognostyk na przyszłość. Realizowaliśmy założenia taktyczne, graliśmy piłką. Zagrażaliśmy bramce przeciwników, którzy mieli masę szczęścia. Rzadko zdarza się, że ktoś wygrywa, konstruując trzy, może cztery dobre akcje. Fakt, że nie doprowadziliśmy do remisu nie świadczy o naszej niemocy, czy braku waleczności. Czasami lepsi nie wygrywają.

Trener Bakero stwierdził, że to najlepszy mecz Lecha tej jesieni. Zgadza się Pan z tym stwierdzeniem?
Nasz trener ma rację. Może to zabrzmiało trochę dziwnie, bo w końcu przegraliśmy, ale także moim zdaniem zagraliśmy dobrze. Wiadomo jednak, że zawsze będzie się nas oceniać przez pryzmat wyników. W tym wypadku jednak warto na spokojnie przeanalizować sytuacje z piątkowego meczu. Naprawdę mieliśmy ich więcej od Śląska. Oczywiście szkoda, że nie udało się tego przekuć na zwycięstwo. Zawsze przy Oporowskiej gospodarze atakowali, a przegrywali. Tym razem nie ostrzeliwali naszej bramki, a zdobyli trzy punkty. To prawdziwa ironia losu.

W następnej kolejce gracie na wyjeździe z Cracovią. Może to będzie trochę łatwiejsze spotkanie?
Miejmy nadzieję, że tak się stanie. Wiemy, że Cracovia wygrała w Zabrzu. Ten wynik, i kilka innych, pokazuje, jaka jest ta liga. Każdy może wygrać, w tym upatrujemy naszej szansy. Mamy doświadczony zespół. Mamy swoją koncepcję i pomysł na grę. Czasami zdarzają się potknięcia. Wierzymy, że w tym meczu, a później u siebie z Koroną Kielce, wykorzystamy swój potencjał i zdobędziemy komplet punktów. To dla nas bardzo ważne. Mimo że w lidze z czterech ostatnich spotkań przegraliśmy trzy, to nie zamierzmy się załamywać. Chcemy walczyć o najwyższe cele.

Rozmawiał Hubert Maćkowiak / Głos Wielkopolski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24