- Pokonaliśmy Szkocję 3:2, a kiedy odnosi się zwycięstwo, krytyka jest zawsze bardziej stonowana, mniej się także mówi o stylu i poziomie. W tym spotkaniu było jednak dużo plusów, na uwagę zawsze zasługują trzy zdobyte na wyjeździe bramki. Po meczu w Glasgow naprawdę byłem optymistycznie nastawiony, jednak konfrontacja z Chorwacją sprowadziła mnie na ziemię – przyznał Grembocki.
Spore wrażenie na 59-letnim szkoleniowcu zrobił zwłaszcza przebojowy Nicola Zalewski.
- Nie boi się dryblingu i jest odważny, chociaż czasami aż nadto, bo kiwa też nie w tych strefach, co powinien. Zdarza mu się to robić w obronie i trochę bałaganu również wprowadza. Widać jednak, że ma potencjał – podkreślił.
Wychowanek Lechii Gdańsk rozczarowany był natomiast postawą Biało-Czerwonych w meczu z Chorwacją.
- Powiem łagodnie – szału nie było, zwłaszcza w pierwszej połowie. Do przerwy nic nie pokazaliśmy – ocenił.
Wybory personalne Michała Probierza. Nie wszystkie się podobają
Mistrzowi Polski w barwach Górnika Zabrze nie podobają się również niektóre personalne decyzje selekcjonera. Zwłaszcza, że trzeba wziąć pod uwagę z kim biało-czerwonym przyszło się mierzyć.
- Chorwacja to przecież zespół z wyższej półki niż my i grając z nimi powinno się wystawić najlepszy aktualnie skład. A u nas dominują niekończące się eksperymenty. Rozumiem potrzebę budowy drużyny, ale w kadrze jest pewna hierarchia, tymczasem często jest tak, że lepsi zawodnicy siedzą na ławce, a słabsi grają - zauważył.
Grembocki przekonuje, że mecz piłkarski to też jest spektakl, a do teatru przychodzi się w dużej mierze na gwiazdy.
- Jako były gracz, trener i kibic chcę oglądać najlepszych, a odnoszę wrażenie, że u nas w gwiazdorskich rolach obsadza się często aktorów drugo-, a nawet trzecioplanowych. Ci co walczą o miejsce powinni być zmiennikami, bo na pewne rzeczy trzeba sobie zasłużyć. Dobrze pamiętam także niezrozumiałe dla mnie wcześniejsze powołania dla Karola Struskiego i Patryka Pedy – stwierdził.
Debiut Mateusza Bogusza nieudany. Złe dobrego początki
Były reprezentant Polski nie ukrywa, że nie był entuzjastą gry w wyjściowym składzie Mateusza Bogusza.
- Ok, w Los Angeles się wyróżnia, ale czym zasłużył sobie na miejsce w jedenastce reprezentacji? W debiucie za wiele nie pokazał i widać było, że jeśli chodzi o umiejętności, to dla niego zdecydowanie za szybko i na pewno nie w takim wymiarze. Ktoś może zrobić mu krzywdę. Od początku powinien wystąpić Świderski, który jest dobry i zasługuje na to. A gdyby Bogusz zastąpił Karola, a nie odwrotnie, to miałoby to ręce i nogi – podsumował.(PAP/Marcin Domański)