Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warta Poznań nie wygrywa, ale od dłuższego czasu nie przegrywa. Frank Castaneda już strzela, ale Zieloni nie wykorzystali gry w przewadze

Maciej Lehmann
Maciej Lehmann
Jagiellonia Białystok - Warta Poznań. Zieloni nie wykorzystali gry w przewadze
Jagiellonia Białystok - Warta Poznań. Zieloni nie wykorzystali gry w przewadze Wojciech Wojtkielewicz
Niedzielny mecz w Białymstoku z Jagiellonią zakończył się takim samym rezultatem jak jesienią w Grodzisku Wlkp., czyli 1:1. Warta Poznań może czuć jednak niedosyt, bo przez ponad godzinę grała z przewagą jednego zawodnika. "Wejście smoka" zanotował Frank Castaneda, który otworzył wynik meczu w 63. minucie. Poznaniacy jednak tylko kilkadziesiąt sekund cieszyli się z prowadzenia. Stracili gola po dwóch prostych błędach.

Mecz w Białymstoku tak jak każde spotkanie w tej kolejce zaczął się od wyrażenia poparcia dla napadniętej przez Rosję Ukrainy.

Po dosyć sennym początku, w 25. min. doszło przed polem karnym Warty do koszmarnego starcia Bogdana Tiru z Michałem Kopczyńskim. Rumun złożył się do strzału przewrotką, lecz zamiast w piłkę... trafił w nos Michała Kopczyńskiego. Na boisku pojawiły się służby medyczne. Arbiter ukarał Tiru czerwoną kartką, a pomocnik Warty musiał opuścić boisko z powodu złamanego nosa.

Zobacz zdjęcia z meczu:

Grający z przewagą jednego zawodnika Zieloni tuż przed przerwą mieli świetną okazję do strzelenia gola. Miłosz Szczepański złamał akcję z prawego skrzydła do środka, podał w pole karne do Jaysona Papeau, lecz Francuz uderzył wysoko nad poprzeczką, choć w promieniu 3 metrów nie miał koło siebie żadnego z obrońców.

O poziomie tego meczu najlepiej świadczy statystyka. Zero celnych strzałów, jedna okazja. A przecież miało to być spotkanie z dużą piłkarską jakością.

Na szczęście po przerwie Zieloni zaczęli grać lepiej. W 63. min. "wejście smoka" miał nowy napastnik poznańskiej drużyny Frank Castaneda. Wielki udział w golu Kolumbijczyka miał Miłosz Szczepański. Pomocnik Warty efektownie ograł Michała Pazdana, który stracił równowagę, a potem z lewej nogi strzelił w słupek. Piłka odbiła się szczęśliwie dla Castanedy, praktycznie spadła mu pod nogi, więc pozostało mu tylko postawić kropkę nad i.

Goście jednak nie potrafili długo utrzymać prowadzenia. Kolejna akcja przyniosła bowiem błyskawiczną odpowiedź Jagiellonii. Poznaniacy zamiast wybić piłkę na aut, dwukrotnie zagrali do tyłu, Karol Struski zabrał piłkę Dawidowi Szymonowiczowi i zagrał do Tomasa Prikryla. 29-letni Czech ograł obrońców i precyzyjnym strzałem przy lewym słupku doprowadził do wyrównania.

To nie był jeszcze koniec emocji. Franka Castaneda w 83. min. powinien mieć dwa gole na swoim koncie. Kolumbijczyk po doskonałym, prostopadłym podaniu Miguela Luisa, znalazł się w sytuacji sam na sam ze Zlatanem Alomeroviciem, ale uderzył obok bramki. Szkoda, bo po tym jak ułożył się ten mecz, warta miała ogromną szansę, by wracać do Poznania z pełną pulą.

W letnim okienku transferowym polską ligę opuściło kilku ciekawych zawodników. Czy poradzili sobie za granicą? Jak idzie im w lepszych ligach? Sprawdzamy!

Latem odeszli z Ekstraklasy. Jak sobie radzą? [LISTA]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24