Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 2:1. Bohaterowie nie kryli łez wzruszenia

Wojciech Konończuk
Wojciech Konończuk
Andrzej Trubeha (w środku) i jego koledzy mieli powody do radości i wzruszenia
Andrzej Trubeha (w środku) i jego koledzy mieli powody do radości i wzruszenia jagiellonia.pl
- Nie kryłem łez radości po tym spotkaniu. Jestem bardzo emocjonalną osobą - mówi po wywalczonym w niesamowitych okolicznościach zwycięstwie 2:1 z Zagłębiem Lubin Andrzej Trubeha. 24-letni napastnik strzelił swego premierowego gola w PKO Ekstraklasie i miał spory wkład w zdobycie przez Jagiellonię trzech punktów.

Urodzony w ukraińskim Jaworowie, ale mający od wielu lat polskie obywatelstwo zawodnik, trafił do Jagi latem z trzecioligowej Legionovii Legionowo i w 17. dotychczasowych występach nie strzelił żadnego gola i nie miał nawet asysty. Przełamanie nie mogło przyjść w lepszym momencie, bo to Trubeha zdobył w 88. minucie meczu z Miedziowymi bramkę na 1:1, która dodała Jadze skrzydeł i pozwoliła w ostatniej akcji meczu na zapewnienie sobie wygranej.

- We wszystkich wywiadach wspominałem, że ciężko pracuję na treningach. Starałem się cały czas trzymać równy poziom - ocenia piłkarz w rozmowie z portalem jagiellonia.pl dodając, ze łzy nie były tylko wynikiem radości ze strzelonego gola. - Nie ukrywam, że obecna sytuacja na świecie, w tym wojna na Ukrainie, odcisnęła na mnie piętno. Mieszka tam moja rodzina, która ogląda wszystkie moje mecze - dodaje Trubeha.

Czytaj też: Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 2:1. Kibice wierzyli do końca. Zobacz galerię fanów z meczu Jagi z Miedziowymi

Drugim bohaterem Żółto-Czerwonych był Marc Gual, który po indywidualnej akcji dał białostoczanom zwycięstwo.

- To był debiut marzeń. Zwycięstwo, strzelony gol, czego chcieć więcej? Przez ostatnie dni ciężko na to pracowałem. Próbowałem, starałem się i wyszło. Trudno wpasować się w nową drużynę, ale trenowaliśmy wspólnie, a koledzy pomogli mi w aklimatyzacji - opowiada Gual klubowym mediom.

Hiszpan debiutował w barwach Jagiellonii i także on po ostatnim gwizdku sędziego nie krył wzruszenia. Ucałował wstążkę w barwach narodowych Ukrainy, gdyż właśnie z tego kraju, z klubu Dnipro 1 i to walczącym z rosyjską agresją Ukraińcom dedykował gola.

Trener podlaskiej ekipy Piotr Nowak nie uronił po meczu żadnej łzy, przynajmniej nie przed telewizyjnymi kamerami, ale jego twarz najlepiej obrazowała powiedzenie "kamień spadł z serca".

- W końcu zasłużyliśmy na to, żeby świętować. Trzy punkty, które wyrwaliśmy w ostatnich sekundach, mają znaczenie dla naszej pracy, tego co robiliśmy wcześniej - zaznaczył na konferencji prasowej szkoleniowiec Żółto-Czerwonych. - Od wielu tygodni powtarzałem, zarówno zespołowi i samemu sobie, że musimy wierzyć w wykonywaną przez nas pracę. Musimy wierzyć w to, że stać nas na takie mecze, taką końcówkę oraz na to, żeby być zespołem, kolektywem - dorzucił.

Zwycięstwo sprawiło, że przewaga białostoczan nad strefą spadkową PKO Ekstraklasy wzrosła do ośmiu punktów. Nie daje to jeszcze komfortu, ale zapewnia spokój przed kolejnymi meczami. A kolejna potyczka czeka nasz zespół w poniedziałek - 11 kwietnia, na wyjeździe z Radomiakiem Radom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 2:1. Bohaterowie nie kryli łez wzruszenia - Kurier Poranny

Wróć na gol24.pl Gol 24