Jagiellonia Białystok. Żółto-Czerwone nadzieje i obawy przed wiosną 2021 roku (część 1.)

Duży wpływ na poczynania drużyny Bogdana Zająca miała pandemia koronawirusa, która dotknęła sporą część podstawowego składu Jagi, co niekorzystnie wpłynęło na prezentowaną formę i uzyskiwane wyniki. Zakładając, że uda się uniknąć kolejnych zakażeń, powinno być już tylko lepiej. Mimo pandemii, Jagiellonia rozegrała sporo dobrych spotkań, pokonując tak solidne firmy, jak Legia Warszawa, Lech Poznań, Piast Gliwice, czy Górnik Zabrze. To bardzo dobrze rokuje.

Zawodnicy, którzy przeszli zakażenie koronawirusem nie mogli zaprezentować pełni swoich umiejętności, czego najlepszym przykładem jest Ivan Runje. Chorwacki stoper przyzwyczaił kibiców do solidności i z pewnością ostatnia runda była w jego wykonaniu przeciętna, a teraz może być już tylko lepiej. To bardzo ważne, bo o ile z przodu Jaga miała dwie armaty - Jesusa Imaza i Jakova Puljicia, którzy strzelili po osiem goli, to w defensywie było dużo gorzej. Solidność Runje bardzo się przyda.

Wiosna powinna być znacznie lepsza w wykonaniu piłkarzy, którzy dołączyli do zespołu w trakcie ligowej jesieni. Chodzi o Fedora Cernycha i Kamila Wojtkowskiego. Obaj już wyrobili sobie solidną markę - Litwin podczas poprzedniego pobytu w Jadze, a Wojtkowski w Wiśle Kraków. Skrzydłowi powinni solidnie przepracować okres przygotowawczy, zgrać się z nowymi kolegami i są w stanie odgrywać wiosną czołowe role w zespole.

Podobnie jest w przypadku Fernana Lopeza, który przybył do Białegostoku w połowie września z azerskiej Qabali i - delikatnie rzecz ujmując - nie powalił na kolana swoją postawą. Broni go z pewnością długi rozbrat z futbolem i oby także w jego przypadku dobrze przepracowana zima sprawiła, iż w pozostałej części sezonu stanie się mocnym punktem Żółto-Czerwonych.

Wiosna powinna być też lepsza, jeśli chodzi o osobę szkoleniowca podlaskiej ekipy. Dla trenera Zająca to pierwsza samodzielna praca w ekstraklasie i każde zdobyte doświadczenie, powinno eliminować popełniane błędy i poprawiać jakość jego pracy.

- Trener ciężko pracuje. Widać, ile ten sztab szkoleniowy poświęca czasu na przygotowanie, ile robi analiz, praktycznie cały czas są w pracy. Myślę, że powinno to dać efekty w postaci zwycięstw i punktów - mówi w rozmowie z klubowym portalem kapitan Żółto-Czerwonych Taras Romanczuk.

Urodzony na Ukrainie pomocnik Jagi zwraca też uwagę na fakt, że dopiero w przerwie świąteczno-noworocznej piłkarze mieli czas na odpoczynek.

- W sumie wszyscy zawodnicy byli przez cały rok w Białymstoku, będąc w ciągłym treningu i mając jedynie tydzień wolnego. Mam nadzieję, że wrócą w styczniu pełni sił oraz że dobrze popracujemy na obozie podczas okresu przygotowawczego - zaznacza Jagiellończyk.

Pełen wiary w lepszą przyszłość jest też skrzydłowy Maciej Makuszewski.

- Z optymizmem patrzę na nowy rok. Mam nadzieję, że wszystko co złe jest już za nami i po przerwie wszyscy z uśmiechami wrócimy na stadiony, gdzie będziemy mogli cieszyć się z dobrej gry oraz punktów - deklaruje 31-letni piłkarz.

Oby popularny Maki miał rację, a pierwszy sprawdzian tego, jak Jagiellonia przepracowała okres przygotowawczy będzie miał miejsce 30 stycznia w Gdańsku, podczas wyjazdowego meczu z Lechią.