Jak będzie wyglądać defensywa Lecha w spotkaniu z Zagłębiem?

Lech robi wszystko, by Henriquez jak najszybciej po wtorkowym meczu Panamy z Kubą w Hawanie dotarł do Poznania. Gdyby Panama dziś w nocy pokonała Honduras, miałaby już zapewniony udział w fazie finałowej eliminacji mistrzostw świata strefy CONCACAF i trener Julio Valdes nie musiałby korzystać z usług lechity. Wtedy szansa, że pojawi się w Poznaniu w czwartek i tym samym wystąpi przeciwko Zagłębiu, byłaby duża. Jeśli natomiast Henriquez przyjedzie dzień później, w piątek, to najprawdopodobniej na lewej obronie zagra Marcin Kamiński albo Jakub Wilk.

"Kamyk" ostatnio zastępował jednak na środku obrony kontuzjowanego Arboledę. Dlatego fizjoterapeuci Lecha robią wszystko, by wyleczyć uraz Kolumbijczyka. "Maniek" na razie nie trenuje z zespołem, ale z szatni Kolejorza dochodzą informacje, że kontuzję mięśnia czwórgłowego uda się zaleczyć jeszcze w tym tygodniu. Gdyby tak się nie stało, to trener Rumak będzie zmuszony zestawić dosyć nietypową linię obrony - Kędziora, Ceesay, Wołąkiewicz, Kamiński. Możliwy jest też wariant z Łukaszem Trałką w roli środkowego obrońcy. Było to już ćwiczone w sparingu HSV. Lech chciał jeszcze raz to spróbować w warunkach meczowych, ale niestety dzisiejszy sparing z Cracovią w Gutowie Małym (obie ekipy, by zaoszczędzić czas na dojazd, postanowiły spotkać się mniej więcej w połowie drogi między Poznaniem i Krakowem) został odwołany na prośbę ekipy "Pasów".

W drużynie Wojciecha Stawowego pięciu zawodników zmaga się z kontuzjami, trzech jest powołanych na mecze reprezentacyjne i szkoleniowiec Pasów miałby problem z ustaleniem składu. Lech przystał na prośbę krakowian i poznaniacy w piątek zamiast sparingu odbędą jednostkę treningową. Nowe rozwiązania taktyczne będą musiały być sprawdzone zapewne w grze wewnętrznej.