Najwięcej emocji wzbudziła sprawa jednego z oskarżonych, słynnego Rafała J. - pseudonim Jędras, który podczas śledztwa uderzył się w piersi, przyznał się do winy, poszedł na współpracę z prokuraturą i zaczął sypać kompanów, dzięki czemu śledczy poznali kulisy działań oskarżonych. Nic więc dziwnego, że gdy Jędras został wprowadzony przez policjantów na salę sądową, z ław zajmowanych przez oskarżonych przywitał go pomruk dezaprobaty.
Wejście Rafała J. wzbudziło sensację, bowiem wystąpił on w kominiarce. A to dlatego, że pseudokibice, których zdradził, zapowiedzieli mu srogą zemstę. Jego życie zostało zagrożone. Dlatego cały czas pozostaje on pod ochroną policji, zaś jego obrońca wystąpił z wnioskiem, aby podczas procesu miał twarz zamaskowaną. Adwokat - poparty przez prokuratora - powołał się na opinię policji, która potwierdziła, ze jego życie jest zagrożone. Nic więc dziwnego, że na sali sądowej pilnowało go pięciu uzbrojonych i też zamaskowanych kominiarkami policjantów.
Wprawdzie oskarżony Piotr O. - w imieniu innych pseudokibiców i mając poparcie jednego z obrońców - wnioskował, aby Rafał J. występował na procesie z odkrytą twarzą, żeby widzieć jego reakcję na zadawane pytania, ale nic nie wskórał i sędzia Grzegorz Gała zgodził się na to, aby Jędras paradował w kominiarce na głowie.
- To ostatnie ustępstwo na rzecz Rafała J., który na sali sądowej będzie tak samo traktowany jak inni oskarżeni - podsumował sędzia Gała. My zaś przypomnijmy, że nienawiść kibiców wobec Jędrasa jest tak wielka, że na mieście masowo pojawiły się jego wizerunki z obelżywymi podpisami.
Podczas czwartkowego procesu nastąpiło sprawdzenie listy obecności i odczytanie aktu oskarżenia. Rozprawa została odroczona do piątku (24 kwietnia).
Pseudokibice stworzyli chuligańską bojówkę DHW.
Specjalizowali się w krwawych bijatykach z kibicami innych klubów piłkarskich. Tak twierdzi prokuratura, która zarzuca im zorganizowanie dziewięciu tzw. ustawek w latach 2000 - 2012 w Łodzi i regionie.
Pierwsza odbyła się 30 czerwca 2001 roku w Opatówku. Tam stanęły do walki dwie 27-osobowe grupy pseudokibiców Widzewa i Lecha Poznań. Walczono na pięści. Dla Michała K. ta bitwa zakończyła się tragicznie. Mężczyzna został tak skatowany, że koledzy w ciężkim stanie zawieźli go do stacji pogotowia w Łodzi, a stamtąd trafił do szpitala Barlickiego, w którym zmarł 1 lipca.
Kolejna krwawa bijatyka miała miejsce 17 maja 2003 roku po meczu GKS Bełchatów - Śląsk Wrocław. Kibice tej drugiej drużyny po meczu wsiedli do autokaru i konwojowani przez policję ruszyli w stronę Wrocławia. Gdy eskorta zawróciła, chuligani z DHW, którzy przyjechali prywatnymi samochodami, w rejonie zajazdu w Walichnowach z kijami w dłoniach rzucili się na rywali, którzy uciekali w pola lub schronili się w autokarze. Jeden ze śląskich kibiców został tak ciężko pobity, że zmarł tydzień później.
WKRÓTCE WIĘCEJ INFORMACJI
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?