- Wykładnia jest jasna: zawodnik, który przekroczy limit żółtych kartek, musi odpokutować karę podczas najbliższego meczu swojej drużyny. Krótko mówiąc: liczy się jego data, a nie formalny numer kolejki - tłumaczy Janusz Kowalski, zastępca dyrektora Wydziału Rozgrywek PZPN. - Warto też wspomnieć, że mecze, które zespół wygrywa walkowerem, bo na przykład rywal wycofał się z rozgrywek, nie zaliczają się do odbycia kary. Kartki trzeba odpokutować fizycznie, czyli nie wychodząc na boisko w spotkaniu, które pozostali zawodnicy rozgrywają - zaznacza Kowalski.
Nie jest tajemnicą, że żółtymi kartkami można w pewnych momentach sterować: czasami warto zobaczyć oznaczający pauzę kartonik przed meczem ze swoim byłym zespołem, w którym piłkarz na mocy umowy między klubami i tak nie mógłby wystąpić, albo przed starciem z outsaiderem, by mieć gwarancję występu w następnej kolejce, w spotkaniu na szczycie lub dole tabeli.
- Takie praktyki są naganne, a jeśli ktoś w podobny sposób postępował tym razem, to wskutek zrządzenia losu mocno pomylił się w rachubach - komentuje Kowalski.
W klubach za sprawy związane z kartkami zawodników najczęściej odpowiadają kierownicy drużyn. Czasami jednak nawet oni nie mają dostatecznej wiedzy.
- W meczu II ligi grupy wschodniej Okocimski Brzesko - Start Otwock w 90 minucie spotkania dwa gole, dające remis 2:2, strzelił dla gości Adam Warszawski. Tymczasem piłkarz ten miał na koncie siedem żółtych kartek, więc nie miał prawa wystąpić na murawie. Już zweryfikowaliśmy wynik na walkower 3:0 dla Okocimskiego, natomiast ciekawe było tłumaczenie pani kierownik z Otwocka. Otóż anulowała ona żółtą kartkę, jaką zobaczył Warszawski w listopadowym meczu z Hetmanem Zamość, uznając, że skoro potem ten zespół wycofał się z rozgrywek, to kartki nie mają już znaczenia. Czasem jednak lepiej nie zdawać się na własną interpretację, tylko zapytać w związku - mówi Kowalski.
Regulamin dyscyplinarny jasno określa natomiast wysokość kary. Za czwartą żółtą kartkę w sezonie zawodnik
w ekstraklasie pauzuje jeden mecz, podobnie jak za ósmą. Dwanaście kartoników i każde cztery następne (szesnaście, dwadzieścia itp) oznacza dwa mecze przerwy. W przypadku I ligi kary odbywa się za czwarte, siódme i dziesiąte przewinienie, a każde kolejne oznacza przymusowy odpoczynek. Czerwona kartka otrzymana za dwie żółte liczy się właśnie jako dwa mniejsze ostrzeżenia. Co ciekawe, jeśli zespół w czasie meczu ekstraklasy w sumie otrzyma więcej niż cztery żółte kartki musi zapłacić 1.500 zł kary.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?