Jak wypadła Pogoń w meczu inaugurującym sezon? [ANALIZA]

Patryk Spurgiasz
Zagłębie Lubin-Pogoń Szczecin 0-2
Zagłębie Lubin-Pogoń Szczecin 0-2 alexandradryk.pl
Po piątkowym zwycięskim meczu z Zagłębiem Lubin, wśród kibiców Pogoni zapanowała euforia. Jednak mając na uwadze doświadczenia z poprzedniego sezonu, czy nie za wcześnie jest na hurraoptymistyczne myślenie?

Sektor gości na stadionie Zawiszy zamknięty!

W Lubinie Pogoń rozegrała bardzo dobry mecz. Wielu malkontentów powie, że to Zagłębie było tak słabe, że grzechem byłoby nie wygrać. Lecz mimo wszystko, w drużynie tej nie grają amatorzy, także jakieś umiejętności trzeba było przeciwko nim zaprezentować. Nie wydaje się także, by o wszystkim decydowała forma dnia. To właśnie Pogoń w tym meczu wydawała się być zespołem lepiej przygotowanym do rundy jesiennej. I to pod względem kondycyjnym, ale i taktycznym. A jak doskonale wiadomo, z oboma tymi elementami ostatnio bywało różnie.

W końcu widać było pomysł na grę. Nie było miejsca na przypadkowość i radosne, często bezsensowne kopanie (co można było zauważyć choćby za kadencji trenera Artura Skowronka). Widać było, iż wypracowane są pewne schematy taktyczne, które znacznie utrudniały grę ofensywną Zagłębia, za to rozwijając ataki piłkarzy ze Szczecina. W sparingach „Portowcy” pokazywali niejednokrotnie, iż potrafią przez długi czas utrzymywać się przy piłce. W tym spotkaniu nie było to aż tak widoczne, lecz nie ma na co narzekać. Sparing nie jest meczem o stawkę. Inne emocje, determinacja. Ogólny postęp w grze był widoczny. I to się dla kibiców Pogoni liczy najbardziej.

Dla wielu zadziwiająca była zmiana Chałasa na Djousse już po pierwszej połowie meczu. Nie ukrywam, że również taką decyzją trenera byłem zaskoczony. W pierwszej części Chałas realizował zadania taktyczne nakreślone mu przez Wdowczyka, czyli przede wszystkim jak najdłuższe utrzymywanie się przy piłce, walka z obroną „Miedziowych”, a wszystko to po, by ułatwić pomocnikom dojście do pozycji strzeleckich. Prosty przykład absorbowania uwagi obrony na napastniku. Jednakże wydaje się, że atakujący Pogoni nie wytrzymał tempa, tak więc zmiana na sprawnego i twardo trzymającego się na nogach Djousse była koniecznością. Po to, by nadal stwarzać zagrożenie w szykach defensywy zespołu z Lubina. Kameruńczyk, mimo wielu słów krytyki, spisywał się w tej taktycznej roli równie dobrze, a być może nawet i lepiej niż były napastnik bydgoskiego Zawiszy. Inną sprawą jest to, że nie może on utrzymać się na nogach i pada na murawę niezwykle często, co nie pierwszy już raz irytowało szczecińskich kibiców. Jednak powód tego zachowania do dziś nie jest nikomu znany.

W pomocy szczególnie wyróżniali się obaj Japończycy - Akahoshi i Murayama. "Aka" powoli wraca do swej najlepszej formy (od kiedy przefarbował włosy widać ciągły progres jego dyspozycji). Gol i asysta mówią same za siebie. Widać w nim naturalnego następcę Ediego. "Taku" zaś robił bardzo dużo szumu na skrzydle, zresztą podobnie jak jego kolega z drugiego boku boiska - Bąk. Co do jego umiejętności narastało wiele wątpliwości, w szczególności po sparingach. Mimo to, pokazał on, iż drzemie w nim potencjał. Zawodnik pokazał dobre umiejętności techniczne, kilkukrotnie niezwykle efektownie dryblując. Szybkościowo też wyglądał bardzo dobrze.

Obrona, a głównie jej boki - Lewandowski z Frączczakiem, często włączali się do akcji ofensywnych, nie zapominając przy tym o tyłach. W szczególności ten pierwszy wywarł pozytywne wrażenie. Można by rzec - był zaporą nie do przejścia. Jako, że został on przemianowany na obrońcę z pozycji lewego pomocnika, Pogoń może zyskać dzięki takiemu zabiegowi istotne wzmocnienie składu. Musi on się wyzbyć jednak pewnej chimeryczności w stosunku do formy, którą w przekroju całego sezonu prezentuje.

Poprzedni sezon zaczął się równie dobrze jak ten. Potem nastała jednak fala rozczarowań, obrony przed spadkiem, a przede wszystkim słabej gry. W tym sezonie widać jednak w końcu to, czego ostatnio w Szczecinie brakowało. Trenera z charakterem, do tego posiadającego niezwykle dobry i różnorodny warsztat trenerski. Wydaję się, że Dariusz Wdowczyk wykonał podczas okresu przygotowawczego dobrą pracę. Nie tylko czysto piłkarską, ale i psychologiczną. Widać w zespole chęć walki, czego nieraz brakowało.

Oczywiście na oceny przyjdzie jeszcze czas, wraz z każdym kolejnym meczem sezonu. Prawdziwym testem będą mecze z poważniejszymi rywalami, czy to Legią, Lechem, Śląskiem. Choć jak doskonale wiadomo, to także punktowania w meczach ze słabszymi rywalami, daje nieraz sukcesy, o których każdy kibic marzy. Na dzień dzisiejszy kibice ze Szczecina mogą pozytywnie patrzeć na dalszą część sezonu. Tak jak rzekł szkoleniowiec „Dumy Pomorza”, walka o trzy punkty w każdym meczu jest celem zespołu. I jeśli taka prawidłowość się utrzyma, sezon może zakończyć się niespodzianką in plus.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24