Co przeskrobał Brazylijczyk, że jednogłośnie został skrytykowany przez fanów? Niewtajemniczonym przytoczmy sytuację z przegranego 0:1 meczu z Lechem Poznań. Już w pierwszej połowie, gdy gra kompletnie nie układała się lechistom, Nazario postanowił ruszyć z pretensjami do kolegi z zespołu, Piotra Wiśniewskiego. Młodzieniec zaczął krzyczeć i wymachiwać rękoma. Kto wie, czy nie doszłoby do rękoczynów, gdyby obu zawodników nie rozdzielił Antonio Colak. Tak czy siak niesmak pozostaje.
Z jednej strony frustracja Nazario była w pewien sposób uzasadniona. Rzeczywiście wszyscy jego partnerzy (i on sam) wyglądali na uśpionych, zdezorientowanych, niezainteresowanych piłką. Być może więc zamiary miał całkiem słuszne: chciał zwyczajnie pobudzić siebie, Wiśniewskiego i pozostałych kompanów, by jakoś temu Lechowi się wspólnie przeciwstawić.
Problem polega jednak na tym, że jego zachowanie nie zostało tak odebrane - bynajmniej nie przez kibiców. To był raczej szczeniacki zamach na piłkarza, który dla Lechii zrobił bardzo wiele, który w klubie na szacunek zapracował sobie przez długie lata. Poza tym nie wypada atakować kogoś, kto jest o trzynaście lat starszy. Nie i koniec kropka.
Nazario na pewno wyjaśnił sobie z Wiśniewskim tę scysję i kiedy emocje opadły – przeprosił. Kibiców, którzy pośrednio poczuli się przez niego dotknięci, tak łatwo udobruchać jednak nie będzie. Nikt nie lubi gwiazdorzenia, tym bardziej jeśli sięga po nie gość, który w 10 meczach dał drużynie tylko jedną asystę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?