Jakub Bokiej: Chcę odpłacić Manchesterowi City za zaufanie

Maurycy Brzykcy
Maurycy Brzykcy
Rozmowa z Jakubem Bokiejem, pochodzącym z naszego regionu skautem wicemistrza Anglii, Manchesteru City i sternikiem Polish Football Academy.

- Udało nam się spotkać w Szczecinie. Jak często można cię tu zobaczyć?
- Niezbyt często. Zawsze, gdy jest chwila wolnego, gdy można odpocząć, to z miłą chęcią tu wracam. Czy to do przyjaciół, czy do znajomych, zamienić kilka słów, zobaczyć, co się dzieje w okolicy. Zawsze z sentymentem tu wracam.

- Czy pracując w roli skauta i także prowadzącego piłkarską akademię, można w ogóle liczyć na wakacje? Futbol na Wyspach pewnie mało kiedy zwalnia.
- Staram się dbać o to, by krótkie wakacje zawsze mieć. Na początku mojej przygody myślałem, że mogę tym żyć 30 godzin na dobę i nie da się zmęczyć. Ale faktycznie, zdarzały się takie okresy, kiedy ta piłka była bez przerwy i męczyłem tym siebie oraz wszystkich moich bliskich. Niektórzy do dziś są zrażeni futbolem przeze mnie (śmiech). Staram się sam dla siebie wygenerować trochę czasu, żeby te wakacje były, bo świeżość gdy wracasz po urlopie daje ci nowe spojrzenie i dużo rzuca innego światła na te rzeczy, które robisz. Choć i tak znajomi śmieją się ze mnie, że nawet na wolnym telefony się urywają, ale nie da się od tego odciąć w stu procentach. Jest natomiast dużo lżej.

ZOBACZ TEŻ:

- Przejdziemy do najważniejszej wiadomości. Niedawno Manchester City przedłużył z tobą umowę. Gdy przypadkowy kibic słyszy, że Polak ma nowy kontrakt z takim gigantem, to pewnie mówi: "O fajnie, nawet nie wiedziałem, że mamy tam kogoś". Jak trzeba pracować, by zasłużyć sobie na coś takiego?
- Przede wszystkim trzeba mieć świadomość, że Manchester City to klub ze światowej czołówki. I tak naprawdę mogą sobie pozwolić na zatrudnienie dowolnej osoby na w każdym właściwie dziale. Rzetelna praca i obustronne zaufanie dużo pomagają. Jesteśmy w zażyłej relacji, właściwie od czterech lat - to będzie mój piąty sezon w tym klubie. Cieszę się, że mogę być w tym miejscu i bardzo doceniam to, że tam jestem i mogę się rozwijać. Staram się robić swoje, z chłodną głową realizować nasze założenia. Pojawiały się propozycje z innych klubów Premier League, być może na trochę inne stanowisku, może nawet lepsze finansowo, ale szacunek, którego darzę obecnego szefa zwycięża. Nie jest łatwo zaufać komuś, kto ma 19-20 lat. Mój szef był na tyle odważny, by zaryzykować, stawiając na mnie i chyba nie żałuje. Ja też nie żałuję i na razie chcę się w jakiś sposób odpłacić i budować swoją pozycję.

- Rozmawialiśmy rok temu. Czy przez ten czas możesz pochwalić się znalezieniem jakiegoś dobrego zawodnika dla Manchesteru City, czy działa to na innej zasadzie?
- My zazwyczaj mamy pierwszy kontakt z młodymi zawodnikami, których polecamy do klubu. Moja akademia działa w Leeds, to około 60 km od Manchesteru. Rynek wokół Manchester -, Liverpool, Everton, Sheffield, Bradford - wypełniony jest skautami. Jest mnóstwo ludzi, którzy oglądają młodzieżową piłkę, analizują ją. Trudno jest wyłapać tam zawodników naprawdę unikatowych. Widząc zawodnika, który robi na tobie wrażenie w lidze amatorskiej, musisz liczyć się tym, że on już pewnie miał kontakt z innymi klubami. Musisz być gotowy zaoferować mu jakieś konkretne rzeczy, by mógł za tobą podążyć. Na pewno pracując w klubie pokroju Manchesteru City, jest to dużo prostsze, by przekonać zawodnika, by podążył za tobą. Na pewno jest łatwiej, niż było to choćby w Leeds United.

POLECAMY RÓWNIEŻ:

Bayern Monachium z Robertem Lewandowskim w składzie awansował do niedzielnego finału Ligi Mistrzów, w którym zmierzy się z Paris Saint-Germain (gdzie rezerwowym bramkarzem jest Marcin Bułka!). Nasz napastnik jest jednym z siedmiu polskich piłkarzy, którzy byli obecni w potyczkach o najcenniejsze klubowe trofeum (ta liczba wzrośnie w niedzielę!). Zobacz, o kim mowa i jak im poszło!

Polscy piłkarze w finałach Ligi Mistrzów. Robert Lewandowski...

- Teraz po awansie Leeds do Premier League będzie to pewnie znowu trochę łatwiejsze.
- W Anglii jest dużo zawodników zżytych z klubami, z miejscami, w których żyją. Kilka lat temu Manchester miał olbrzymią przewagę nad Leeds, teraz po awansie trochę ta przepaść została zasypana. Ale City pewnie nadal ma sporą przewagę w tym, co może zaoferować nowym piłkarzom. Leeds traktowany jest jako jeden z bodaj 23 klubów kategorii pierwszej w Wielkiej Brytanii. Akademie podzielone są na różne kategorie i tych z pierwszej kategorii jest ponad 20. Leeds dołączyło teraz do tego grona. Według mnie jest to klub, w którym nieprawdopodobnie dobrze szkoli się młodzież. Za chwilę odejdzie pewnie Kalvin Phillips, który jest środkowym pomocnikiem. Pewnie zadebiutuje w reprezentacji Anglii. W Sampdorii Genua jest teraz ściągnięty z Leeds Ronaldo Vieira. Szkolenie w Leeds jest naprawdę na poziomie, a poza tym identyfikacja ludzi z klubem jest olbrzymia.

- Na co stać będzie Leeds w Premier League?
- Jestem mocno zżyty z tym klubem, choć już tam nie pracuję. Dobrze żyłem z piłkarzami Leeds Mateuszem Boguszem i Mateuszem Klichem. Jak było trzeba pomóc, załatwić coś z Akademii, zawsze mieliśmy dobre relacje. Dlatego bardzo im kibicuję i darzę szacunkiem Leeds. To pierwszy klub, który dał mi poważną szansę. Sentyment pozostaje. W meczu z Manchesterem będę kibicował City, ale w innych pojedynkach życzę im jak najlepiej. Myślę, że drużyny, które awansują pierwszy sezon mają dobry. Dopiero w kolejnym są problemy.

- Przejdźmy do twojej szkółki, Polish Football Academy. Niektórym trudno w to uwierzyć, ale wasze zespoły nie uczestniczą w żadnych rozgrywkach ligowych.
- Dla nas największym zaszczytem jest fakt, że nasi zawodnicy trafiają do profesjonalnych klubów. Dla nas samo to jest już reklamą i robi robotę. To sytuacja win-win. Dla mnie olbrzymie znaczenie ma fakt, że każdy zawodników, który ma już kontrakt z innym klubem, wraca do nas, gdy ma przerwę w treningach. Jest z nami, kiedy może być. To dobry przykład dla reszty chłopców. Jak coś jest namacalne, to motywacja mocno wzrasta. Zawsze tłumaczę zawodnikom, zanim podpiszą umowę, jak ważna jest rola ciężkiej pracy i by doceniali miejsca, z których wypływali na szerokie wody dorosłego futbolu.

- Skład osobowy Polish Football Academy to wyłącznie sami Polacy?
- Przez to, że my jako trenerzy mówimy w języku polskim, to 99 procent całej Akademii to Polacy. Zdarzają się wyjątki. Są przypadki dzieci z rodzin mieszanych, gdy zawodnik nie mówi po polsku lub mówi słabo. Są dzieci, które urodziły się już w Anglii i dzięki treningom u nas rodzice mogą się cieszyć, że nie zapominają polskiego języka. Na pewno jesteśmy nastawieni na Polaków. Teraz mamy około 150 zawodników zapisanych, w wieku od lat 5 do 15.

- Macie górną granicę wieku dla zawodników w Akademii?
- Staramy się, jeżeli zawodnik kończy 15 czy 16 lat, znaleźć mu klub, by regularnie grali w piłkę. Nie zawsze będzie to profesjonalny klub pokroju City czy Leeds, ale klubów jest mnóstwo i trzeba mierzyć siły na zamiary. Jeżeli chłopak ma dziś potencjał na V ligę, złapmy mu V ligę. Jeżeli jesteśmy złapać mu ekipę do lat 23 z czwartego poziomu rozgrywek, robimy to. Tak, by cały czas mógł grać i się rozwijać.

- Rok temu wspominałeś o możliwości oferowania swoich zawodników do klubów z Polski. Czy coś w tym temacie się już ruszyło?
- Na pewno dobrą relację mamy z trenerem rezerw Pogoni Szczecin, Pawłem Ozgą. Często wymieniamy poglądy na temat młodych piłkarzy. Myślimy na tematem oferowania zawodników do klubów z Polski. Teraz będą pierwsze lata, kiedy będziemy musieli zastanowić się, co robić z zawodnikami, którzy ukończyli już wspomniane 15 czy 16 lat, kiedy zaczynają myśleć o piłce seniorskiej. Jest wielu graczy, którzy całą uwagę poświęcają temu, by grać w piłkę. Niezależnie, co to w przyszłości może dla nich oznaczać, w sensie wyjazdu z Anglii. Jeden z naszych zawodników był już testowany w Miedzi Legnica, miał możliwość trenowania przez tydzień. To dla niego duże doświadczenie. Mamy dobre relacje wyrobione z kilkoma klubami i w przyszłości będziemy z tego korzystać, jeżeli będzie z tego pożytek dla obu stron. Jeżeli jest jakiś pomysł na rozwój dla naszych zawodników, to jesteśmy otwarci do rozmów. Jednak pochodzę z tego regionu i siłą rzeczy, będzie mnie ciągnęło, by dać piłkarzom szansę w tym zakątku Polski. O ile oczywiście będzie też zainteresowanie z drugiej strony.

- Nie tylko mamy transfery z Akademii, ale także do niej. Ostatnią nadciągnęły posiłki z Polski.
- Tak, postawa Sławka Owedyka przyciągnęła moją uwagę. Ukończył kurs UEFA A, a ja obserwowałem go na treningach młodzieżowych w Świdwinie, w mieście, z którego pochodzę. Sławek rozważał prowadzenie drużyn w IV lidze, było też zainteresowanie jego osobą zespołów młodzieżowych z ekstraklasy czy I ligi. Po dłuższych rozmowach osiągnęliśmy porozumienie. To ciekawa opcja również dla nas, że pojawi się człowiek z trochę innym spojrzeniem na piłkę, ale też dla samego trenera, że będzie mógł przyjechać i zobaczyć piłkę z innej strony. Na razie podpisaliśmy umowę na pół roku.

- Jak Akademia radziła sobie w pandemii?
- Był to dla nas wszystkich trudny okres, wszyscy spragnieni byli piłki. Cały czas czekaliśmy na informację ze związku, kiedy będziemy mogli wrócić do treningów. W czerwcu udało nam się wrócić do zajęć z grupach pięcioosobowych, bo tylko takie były wówczas dozwolone, ale też mogliśmy w ten sposób bliżej przyjrzeć się zawodnikom. Część z nich wróciła w gorszym stanie niż przed pandemią, ale już wszystko wraca do normy. Szykujemy się do ważnego sezonu. Czeka nas sporo spotkań, które będą dla zawodników świetnym oknem wystawowym, by zaprezentować swoje umiejętności.

- Nie ma obaw, że kolejna fala zachorowań zastopuje znowu futbol na Wyspach?
- Te obawy są i pewnie z każdym dniem są coraz większe. Ale musimy skupiać się na tym co robimy i trzeba zrobić wszystko, by jak najlepiej się przygotować, jeżeli drugiej fali nie będzie. A jeżeli się wydarzy, to nie będziemy mieć na to wpływu i pogodzimy się z sytuacją.

ZOBACZ TAKŻE:

Branżowy serwis Transfermarkt nie jest wyrocznią, ale jego wyceny bardzo często pokrywają się z kwotami, które kluby płacą za danego zawodnika. Kto z Polaków jest wyceniany najwyżej? Przedstawiamy TOP 15. Co ciekawe, zabrakło w nim miejsca dla takich zawodników jak Tymoteusz Puchacz czy Nicola Zalewski.Uruchom i ZOBACZ GALERIĘ klikając "NASTĘPNE >", strzałką w prawo na klawiaturze lub gestem na ekranie smartfonu

Najbardziej wartościowi polscy piłkarze. Robert Lewandowski ...

- Twoje zdanie na temat sezonu w wykonaniu Pogoni Szczecin?
- Na pewno budujące jest to, jak wielu młodych zawodników dostaje szansę. Nie tylko na przestrzeni tego ostatniego sezonu. Chłopcy w Pogoni się rozwijają, grają sporo meczów w ekstraklasie. Głęboko wierzę także, że wkrótce ci zawodnicy będą mniejszą lub większą karierę robić w różnych kierunkach Europy. Najfajniejsze jest to, że ci chłopcy grają. Jeżeli chodzi o sam sezon, to pewnie wielu kibiców spodziewało się czegoś więcej po udanej jesieni. Był dobry okres, liderowanie w tabeli. Biorąc pod uwagę możliwości klubu na tle reszty stawki, to był to dobry sezon.

- Portowcy wycisnęli z niego maksimum?
- Myślę, że to nie jest maksimum ich możliwości, ale powtórzę, że wartością jest tu też gra młodych zawodników. Niektóre kluby grają o najwyższe cele, często kosztem rozwoju młodzieży, wystawiając obcokrajowców. Pytanie, czy w Szczecinie jest ta równowaga między graniem o wynik i odważnym wprowadzaniem utalentowanych zawodników. Siłą rzeczy ryzyko gorszego wyniku wzrasta, stawiając na młodzież, a nie doświadczonych piłkarzy.

- Liga Mistrzów wznowiła rozgrywki, a my rozmawiamy jeszcze przed rewanżowym starciem City z Realem. Manchester prowadził po pierwszym meczu 2:1.
- Wierzę w to, że będzie szybko łatwo i przyjemnie. Zupełnie na poważnie mówiąc, to przed pandemią był dobry okres dla City. To pokazuje zwycięstwo w Madrycie. Ale Real zrobił ogromny postęp jakościowy, a drużyna Pepa Guardioli zanotowała kilka słabszych rezultatów. Na pewno atutem gospodarzy będzie fakt nieobecności Serio Ramosa w obronie Realu, który ma ogromny wpływ na grę zespołu. Myślę, że nie będzie to łatwy mecz, bo Real to marka, ale głęboko wierzę w korzystny wynik dla City.

- Jak oceniasz szanse Manchesteru City na zdetronizowanie Liverpoolu w przyszłym sezonie?
- Mówiąc o kolejnym sezonie, trzeba zaznaczyć, że w Manchesterze wszyscy odetchnęli z ulgą, gdy udało się zagwarantować start w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. W pewnym momencie ta niepewność wprowadzała mały niepokój w drużynę. To daje pole manewru, jeżeli chodzi o transfery do pierwszej drużyny. Wszystko było przez pewien czas zaburzone, wstrzymane. Teraz pierwszy zespół może się skupić na budowaniu składu. Ostatni mecz z Liverpoolem w lipcu (4:0 dla City - dop. red.) pokazał, że mistrzostwa nie wygrywa się jednym bezpośrednim pojedynkiem, ale trzeba punkty wywieźć zimnego wieczoru z Norwich, czy innych mniejszych miejsc. Trzeba pojechać na Wolverhampton, kiedy są w gazie, i pokazać wyższość. A tym sezonie były takie momenty, że punkty w starciach z mniejszymi klubami uciekały. Myślę, że w przyszłym sezonie będzie ciekawie. Wzmacnia się Manchester United, będzie grał w Lidze Mistrzów, wiec całe miasto będzie żyło znowu bardzo mocno futbolem. A taka mocna rywalizacja może pomóc tym drużynom w rozwoju i zaprocentować w przyszłym sezonie europejskich pucharów.

- Nie będzie w tym roku znowu "Złotej Piłki" dla Roberta Lewandowskiego.
- Absurdem jest, że ta nagroda nie zostanie przyznana. Zgadzam się z tym, że liga francuska nie dokończyła rozgrywek, ale wszystkie inne poważne ligi grały. W tym Liga Mistrzów, gdzie również są francuskie zespoły. Na pewno był to rok wyjątkowy w pewnym stopniu dla Lewandowskiego, ze względu na liczbę bramek, rozegranych spotkań. Na przestrzeni sezonu pewnie wskoczy do najlepszej trójki strzelców Ligi Mistrzów w historii. Przesunięte Euro powinno mu też pomóc wygrać Złotą Piłkę. Zwykle trafia ona w ręce zawodników, którzy dobrze spisują się zwłaszcza w tych największych imprezach. Myślę, że to był ten rok, za który powinien dostać tę nagrodę, bo jest chyba w swojej szczytowej dyspozycji w karierze. I tak fenomenem jest to, że Lewandowski przez tyle jest w stanie utrzymać się na tak wysokim poziomie. Jeżeli ma jakieś kontuzje, to na kilka tygodni i zaraz jest ponownie w gazie. Ma duży współczynnik strzelonych bramek do minut rozegranych. Cóż, nic z tym już nie da się zrobić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jakub Bokiej: Chcę odpłacić Manchesterowi City za zaufanie - Głos Szczeciński

Wróć na gol24.pl Gol 24