Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Studziński: Pogoń może zdobyć mistrza, ale rozgłos nie jest jej potrzebny

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Janusz Studziński
Janusz Studziński Jacek Wójcik
Boję się, że przy dobrym wyniku tej jesieni wzrośnie zainteresowanie liderami i zimą odejdą. I będzie pozamiatane – mówi Janusz Studziński o szansach Pogoni Szczecin na mistrzostwo Polski w sezonie 2021/22.

55-letni obecnie Janusz Studziński trafił do Pogoni wiosną 1990 r., gdy ta grała w II lidze. I był Portowcem do czerwca 1997 r. W ekstraklasie rozegrał w sumie 116 spotkań, strzelił 6 bramek. Przez lata był filarem na lewej stronie obrony. Później powrócił do rodzinnego Koszalina i tam jeszcze pograł w kilku zespołach z regionu. Od kilkunastu lat jest trenerem, ale bez głośnych sukcesów.

Trener Kosta Runjaic powiedział po meczu z Górnikiem Łęczna, że jest zadowolony z dotychczasowego dorobku Pogoni w PKO Ekstraklasie. A Pan?

Janusz Studziński: Jest dobrze. Liga jest wszystkim dobrze znana - czołówka jest wyrównana i tu jedna porażka może oznaczać spadek w okolice 6. miejsca. Pewnie wiele osób to mówi, ale ja też widzę, że w naszej ekstraklasie naprawdę każdy może wygrać z każdym, więc punktować trzeba w każdym meczu, a Pogoni dobrze to wychodzi. Powinniśmy też wykorzystać to, że Legia jest w kryzysie. I nie bardzo potrafi teraz łączyć występy w kraju z Ligą Europy.

Kamil Grosicki powiedział odważnie: „gramy o mistrza”. A może lepiej takie deklaracje trzymać tylko w szatni?

Pogoń ma taki skład, że może wygrać ligę, ale lepiej by to robiła bez większego rozgłosu. Jak będzie się o tym dużo mówić, to przeciwnicy inaczej będą się ustawiać na boisku, będzie większa presja i wszyscy będą utrudniać. Niech się inne drużyny prężą. A my mamy skład naprawdę bardzo dobry – choćby na skrzydłach Michał Kucharczyk, wrócił Kamil Grosicki. Widziałem jego pierwszy mecz po powrocie do Polski – kurde, od razu odstawał od innych zawodników, imponował szybkością, przyjęciem… po prostu inna bajka. Widać, że jest przygotowany na grę na wysokim poziomie, ale trzeba też być ostrożnym i pilnować, by inni w zespole równali do niego, a nie on do poziomu ligi. Ja już to przerabiałem w Pogoni – Darek Adamczuk jak wyjeżdżał z Pogoni do Eintrachtu Frankfurt to grał naprawdę świetnie, a gdy po kilku latach wrócił to już był innym zawodnikiem, nie poznawałem go, nawet w klubie przestał się wyróżniać. Dobrze, że później ułożył sobie karierę.

Potencjał Pogoni jest na mistrza, czy kogoś jeszcze brakuje?

Łatwiej byłoby o ocenę, gdybyśmy kogoś mocnego pokonali. W tym sezonie była taka szansa w spotkaniach z Osijekiem w Lidze Konferencji. Jakby ich rozklepali to bym teraz mówił: idą na mistrzostwo. Ale z europejskim średniakiem nie daliśmy rady i to martwi. A w meczach o mistrzostwo trzeba prezentować wysoką dyspozycję. Z drugiej strony, gdyby Pogoń awansowała do rozgrywek grupowych, to pewnie tak dobrze teraz nie byłoby w ekstraklasie. Nam pozostała liga, szansa jest, ale konkurencja też mocna. Lech, Lechia, Raków, zawsze Legia. Generalnie jednak uważam, że Pogoń jest silniejsza niż rok temu, a powiem, że nie zawsze podobała mi się gra zespołu w poprzednim sezonie. Teraz tych słabych punktów nie ma. Nie gubią punktów na wyjazdach, Legia jest słaba i jak teraz Pogoń nie wpadnie w dołek, jak zimą nie odpuszczą, czyli klub nie sprzeda najlepszych zawodników, to trzeba grać o mistrza. Boję się, że przy dobrym wyniku tej jesieni wzrośnie zainteresowanie liderami i zimą odejdą. I będzie pozamiatane.

Podoba się Panu organizacja klubu?

Nie mogę oceniać, bo nie wiem, jak to wygląda w środku. Wydaje się, że wszystko jest w porządku i chłopcy nie przerabiają tego, co my – zepsute autokary i kombinowanie, jak dotrzeć na mecz, nie zawsze był dla nas zarezerwowany hotel. Teraz to już inny świat, choć też grałem z Pogonią w ekstraklasie. Wtedy jednak liga była mocniejsza. Ja z Pogonią grałem z Widzewem, Legią – uczestnikami Ligi Mistrzów, GKS Katowice – też pucharowicz. Gdy te zespoły przyjeżdżały do Szczecina to dzień wcześniej biletów już nie było, a ludzie mecze oglądali z zegara na koronie. Takie czasy na starym stadionie. Teraz mniej ludzi chodzi, frekwencja taka, jak na naszych spotkaniach w II lidze, ale wtedy nie było tylu transmisji telewizyjnych. Mam nadzieję, że więcej kibiców będzie przychodzić na nowy stadion. A wracając do Pogoni to życzę jej mistrzostwa. Jeszcze takiego sukcesu nie było. Ja trafiłem do Pogoni, gdy ta rozsypała się po wicemistrzostwie z 1987 r. i grałem w trudnych latach 90. Cieszę się, że klub już przedłużył umowę z Dante Stipicą. Świetny bramkarz. Taki Cezary Miszta z Legii to jemu torbę ze sprzętem mógłby co najwyżej nosić. Jak słyszę te pochwały pod adresem Miszty to zastanawiam się, czy ja w piłkę grałem. Przecież ten chłopak niewiele jeszcze potrafi, piłkę łokciami odbija. Miał farta, że z Leicester bramki nie stracił i zrobiło się o nim głośno. W Koszalinie mamy jednak lepszego bramkarza, prawie 2 m wzrostu.

Skrzydłowych Pan wyróżnił, bramkarza też. A obrońcy?

Dobrze grają, mało wciąż tracimy bramek. Ale przyznam, że w ostatnich sezonach to najbardziej mi się podobał Sebastian Walukiewicz. Ekstra grał, wyprowadzał piłki, dobrze się ustawiał. Rewelacja, ale długo nie pograł. Żałuję, że kontuzję złapał Drygas. Sylwetką i bieganiem przypominał mi Waldka Jaskulskiego. Fajnie prezentował się na pozycji defensywnego pomocnika, zespół z nim w składzie inaczej wygląda. Parzyszek w ataku to kawał konia, więc swoje powinien zrobić.
Naprawdę nie wyróżni Pan żadnego z obrońców? Pan?
To już jest inna piłka niż moja. Teraz obrona gra w linii, a za moich czasów to stoper był najmocniej cofniętym, boczni się go słuchali i trzymali.

Trener Runjaic też od czasu do czasu jest pytany, czy przejdzie na grę trójką w tyłach?

Ale to też już jest inna gra trójką niż w latach 90. Mnie jednak nie dziwi, że nie zmienia ustawienia. Skoro trener opanowany ma system gry z czwórką, to nie chce się pchać na minę. Nie ma co kombinować, bo jak zrobi się z tego problem, to nie będzie łatwo go odkręcić. Ja rozumiem trenera – sam 14 lat pracuję w trenerce i wiem, że za mocno kombinować nie można. My graliśmy z Waldkiem i Andrzejem Miązkiem w obronie, ale dobrze się rozumieliśmy, kilka razy w komplecie byliśmy wybierani do „11 kolejki”. Procentowało, że długo graliśmy z sobą. A jak „Jaskuła” wyjechał to był Andrzej Turowski, był i Marcin Kaczmarek. Szkoda, że jego karierę przerwała kontuzja.

Kacper Kozłowski – chłopak z Koszalina – też robi na Panu wrażenie?

Wyróżnia go to, że potrafi szybko prowadzić piłkę przy nodze. Świetna technika, ale coś przeczuwam, że mogą z niego zrobić świetnego defensywnego pomocnika. Kiedyś zapytał się mnie jego ojciec, co mają zrobić – zostać w Koszalinie, grać w Bałtyku, w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów, czy wyjechać. Grałem w Szczecinie, więc od czasu do czasu jeszcze się mnie ktoś zapyta o poradę. Powiedziałem – jedź, co będziesz tutaj robił. Obaj byli już jednak zdecydowani na zmianę otoczenia. Wyjechali i jak widać – Kacper jest coraz wyżej. Nazwy klubów, które niby są Kacprem zainteresowane, robią wrażenie. Ale żeby też nie było tak, że jego będą obserwować, a wyjedzie ktoś inny. Kiedyś wysłannicy St. Pauli przyjechali do Szczecina zobaczyć Jaskulskiego, a Darka Szuberta zabrali.

Na razie największa wpadka to Puchar Polski.

I za moich czasów takie wpadki miały miejsce. Specyfika rozgrywek. Trener robi zmiany w składzie, daje pograć innym, ale później wychodzi, że nie same chęci nie wystarczają, że nie wszyscy chcą się mocno zaangażować. Kiedyś nie mieliśmy jednak tak mocnej kadry, więc rozumiem smutek kibiców po Kaliszu. W lidze będzie lepiej.

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Janusz Studziński: Pogoń może zdobyć mistrza, ale rozgłos nie jest jej potrzebny - Głos Szczeciński

Wróć na gol24.pl Gol 24