Jedenastka 5. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

BRAMKARZ:

Maciej Mielcarz (Widzew Łódź) – Solidny występ w barwach Widzewa w meczu ze Śląskiem Wrocław. Mielcarz imponował spokojem i pewnością siebie. Przy straconej bramce nie miał w zasadzie nic do powiedzenia.

OBROŃCY:

Artur Jędrzejczyk (Legia Warszawa) – Nie bez powodu wygryzł ze składu Jakuba Rzeźniczaka. Jędrzejczyk zrobił w ostatnim czasie spore postępy. W potyczce z ŁKS-em zaliczył asystę przy trafieniu Janusza Gola. Poza tym często włączał się do akcji ofensywnych i świetnie czytał grę przeciwników. „Wojskowi” mają na dzień dzisiejszy dwóch równorzędnych prawych obrońców.

Jarosław Bieniuk (Widzew Łódź) – Filar łódzkiej defensywy w wyjazdowym meczu ze Śląskiem Wrocław. Świetnie czytał grę rywali, zazwyczaj czysto odbierał piłkę i przede wszystkim nie popełnił rażących błędów w obronie. Wraz z Ugo Ukahem byli praktycznie nie do przejścia. W 38. minucie Bieniuk strzelił gola głową po idealnym dośrodkowaniu od Dudu Paraiby.

Adam Banaś (Górnik Zabrze) – Pewny egzekutor "jedenastki" w piątkowym spotkaniu z Lechem Poznań. Ostoja obrony zabrzańskiego zespołu. Kapitan Górnika do spółki z kolegami z drużyny wyłączyli z gry aktualnie najlepszego snajpera T-Mobile Ekstraklasy, Artioma Rudneva.

Adam Marciniak (Górnik Zabrze) – Na gromkie brawa zasługuje także Marciniak, który jest ostatnio na fali. Tydzień temu zapewnił wygraną nad GKS-em Bełchatów, teraz zaliczył solidny występ w meczu z Lechem Poznań.

POMOCNICY:

Mateusz Machaj (Lechia Gdańsk) – Przeskok z poziomu trzeciej ligi do najwyższej klasy rozgrywkowej jest ogromny. Wydawało się, że Machaj przechodząc z Chrobrego Głogów do Lechii Gdańsk nie podoła zadaniu. A jednak prezentuje się naprawdę dobrze, co pokazał mecz w Krakowie z mistrzem Polski. Biało-zieloni wreszcie się przełamali, a cegiełkę do ważnej wygranej dołożył 22-letni środkowy pomocnik.

Aleksander Kwiek (Górnik Zabrze) – Przeciwko Lechowi Poznań zagrał wręcz po profesorsku. Rządził w środku pola, odbierał piłki, kreował grę i stwarzał sobie sytuacje bramkowe. Jedną z nich wykorzystał tuż przed przerwą, gdy tuż zza szesnastki huknął pod poprzeczkę. Miał udział również przy drugim golu, bo to właśnie po faulu na Kwieku sędzia podyktował rzut karny.

Bruno Coutinho (Polonia Warszawa) – Duży wkład w niezłą grę „Czarnych Koszul” ma brazylijski pomocnik (prywatnie dobry kolega Andersona z Manchesteru United). W meczu z GKS-em Bełchatów zdobył wyrównującą bramkę w 18. minucie, która jest już jego czwartą w tym sezonie. Jeśli utrzyma formę, to z poprawą dorobku strzeleckiego z zeszłego sezonu (6 goli) nie będzie żadnego problemu.

Nika Dzalamidze (Widzew Łódź) – W polskiej lidze mamy prawdziwy deficyt kreatywnych, szybkich skrzydłowych. Dzalamidze na szczęście jest wyjątkiem. W niedzielne popołudnie mijał jak tyczki obrońców wicemistrza Polski, Śląska Wrocław. Młody Gruzin wyprowadził także widzewiaków na prowadzenie, po tym jak otrzymał świetne podanie od Bruno Pinheiro.

NAPASTNICY:

Danijel Ljuboja (Legia Warszawa) – Napastnik z innej bajki. Według naszej opini najlepszy w lidze w grze tyłem do bramki, co zresztą udowodnił w meczu z ŁKS-em. Często cofał się po piłkę, pokazywał na pozycji, brał na swoje barki odpowiedzialność. Pięknym golem ustalił wynik meczu na 3:1. Na swoim koncie ma już cztery trafienia w polskiej ekstraklasie.

Maciej Korzym (Korona Kielce) – Nawet 30-stopniowy upał nie przeszkadzał Korzymowi w spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Snajper złocisto-krwistych jak się później okazało, strzelił decydującego gola. 23-latek sporo się nabiegał i stoczył wiele (zwycięskich) pojedynków z defensorami beniaminka T-Mobile Ekstraklasy.