Spotkanie dwóch drużyn walczących o utrzymanie nie było widowiskiem porywającym. Stawka meczu sprawiła, że zespoły nie chciały się odsłonić i przede wszystkim pilnowały dostępu do własnej bramki. Okazji strzeleckich wartych odnotowania było więc, jak na lekarstwo.
- Jesteśmy zadowoleni przede wszystkim z wyniku – mówi Ireneusz Mamrot. - Było to dla nas bardzo ważne spotkanie. Wygrana daje nam trochę oddechu, jeśli chodzi o spoglądanie w tył. Byliśmy skutecznym zespołem, ponieważ nie mieliśmy wielu sytuacji. Praktycznie jedną i ją wykorzystaliśmy – dodaje trener Górnika.
Na samym początku spotkania Damian Zbozień wrzucił z autu piłkę przed bramkę Odry, a do główki wyskoczył Marcin Biernat. Defensor Górnika oddał strzał, ale Artur Haluch zdołał wypiąstkować piłkę nad poprzeczkę.
Po kilku minutach w meczu nastąpiła dłuższa przerwa, ponieważ arbiter analizował rzekome zagranie ręką w polu karnym jednego z piłkarzy z Łęcznej. Po obejrzeniu powtórek nie dopatrzył się jednak przewinienia.
W 22. minucie Borja Galan z Odry zdecydował się na rajd lewą stroną. Najpierw wbiegł z piłką w pole karne, następnie zbiegł do środka i przy biernej postawie obrońców uderzył z 16. metra. Zabrakło jednak precyzji i futbolówka przeleciała obok bramki Macieja Gostomskiego.
- W pierwszej połowie nie graliśmy źle. Graliśmy nawet dobrze, ale zabrakło wykończenia – uważa szkoleniowiec gospodarzy. - W piłce potrzebne są bramki, żeby wygrywać, a nam zawsze czegoś brakuje. Nie mamy typowego egzekutora. W drugiej połowie Łęczna doszła do głosu, ale nic groźnego z tego nie wynikało – twierdzi Adam Nocoń.
W 62. minucie Łukasza Szramowskiego na boisku zastąpił Dawid Tkacz. Pięć minut później 18-letni wychowanek klubu z Łęcznej po raz pierwszy zaakcentował swoją obecność na murawie i golkipera gospodarzy spróbował zaskoczyć technicznym strzałem z dystansu. W tej sytuacji górą był jednak bramkarz Odry.
W 67. minucie Miłosz Kozak i Damian Zbozień przejęli piłkę w pobliżu pola karnego rywali, a następnie ten drugi dośrodkował na dalszy słupek. Łukasz Kędziora z Odry najpierw zrobił krok w kierunku Karola Podlińskiego, a gdy zorientował się, że za jego plecami czai się jeszcze Tkacz, nie zdążył już z interwencją. Pomocnik Górnika miał swobodę i czas, żeby złożyć się dobrze do uderzenia głową i pokonał Halucha.
- Po raz kolejny straciliśmy bramkę w najgorszy możliwy sposób. Strata i brak krycia w polu karnym – przyznaje trener opolan.
Gospodarze w 81. minucie mieli wymarzoną sytuację, żeby wyrównać. Wybitą piłkę z powrotem w pole karne wrzucił Maciej Makuszewski i przed Maciejem Gostomskim znalazł się, bez opieki obrońców, Mateusz Kamiński. Piłkarz Odry oddał strzał głową, ale bardzo niecelny.
- Dopisało nam szczęście, bo popełniliśmy błąd, zostawiliśmy go samego i mogło się to źle skończyć – podkreśla Mamrot.
Górnik wygrał drugi w lidze, a trzeci w ogóle mecz pod wodzą Ireneusza Mamrota i pozostaje niepokonany w piątym spotkaniu od zmiany na ławce trenerskiej. Szkoleniowca łęcznian martwią jednak żółte kartki Marcina Biernata i Jonathana de Amo, które eliminują ich z gry w następnym meczu o punkty.
- Straciliśmy dwóch środkowych obrońców, więc będziemy mieli ból głowy w meczu z ŁKS. Ale sytuacja z de Amo była dla nas kontrowersyjna. Oglądaliśmy powtórki i wydaje nam się, że ta sytuacja nie kwalifikowała się na żółtą kartkę. Będziemy zastanawiać się, czy nie odwołać się – mówi trener zielono-czarnych.
Zanim Górnik zagra z liderem Fortuna 1. ligi, to w środę 5 kwietnia zmierzy się w Łęcznej w półfinale Fortuna Pucharu Polski z Rakowem Częstochowa.
Odra Opole – Górnik Łęczna 0:1 (0:0)
Bramka: Tkacz 79
Odra: Haluch – Żemło (20 Kędziora), M. Kamiński, Pingot, Spychała (79 Szrek), Niziołek, W. Kamiński, Pikk, Mikinić (62 Nowak), Galan, Czapliński (79 Makuszewski). Trener: Adam Nocoń
Górnik: Gostomski – Zbozień, Biernat, Lykhovydko (46 Pawlik), De Amo, Dziwniel, Kozak, Kryeziu, Krykun (70 Gąska), Szramowski (62 Tkacz), Podliński (86 Sobol). Trener: Marcin Prasoł
Żółte kartki: Spychała, Szrek, Mikinić, Nowak, Czapliński – Biernat, de Amo, Sobol
Czerwona kartka: Nowak (90 druga żółta)
Sędziował: Leszek Lewandowski (Zabrze)
Adam Matysek na Gali PKO BP Ekstraklasy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?