Jedyna poczta na wrocławskim rynku już nie będzie całodobowa. Skąd taka decyzja?

Poczta Polska w ostatnim czasie zmaga się z poważnymi problemami finansowymi - redukcja etatów i zamykanie placówek zdarzają się coraz częściej. Radykalne zmiany nie ominęły także placówki na wrocławskim rynku, która była jedyną całodobową pocztą w mieście. Od 6 maja oddział jest otwarty od godz. 6:30 do 22:00. Skąd taka zmiana? Pracownicy twierdzą, że to przez brak klientów. Mieszkańcy mają inne zdanie.

Zmiana godzin pracy obowiązuje od 6 maja i, niestety, nie jest to rozwiązanie tymczasowe. Jak zwrócił uwagę jeden z czytelników "Gazety Wrocławskiej", ten urząd był często ostatnią deską ratunku.

- Bardzo dużo ludzi korzystało z tego urzędu, zwłaszcza po 22, żeby do 24 zdążyć nadać list. W szczególności kancelarie, których w okolicy Rynku przecież nie brakuje, często pracują do późnych godzin. Nadanie dokumentów po drodze do domu było wygodne - pisze nasz czytelnik, pan Maciej.

Czy taki stan rzeczy może mieć związek z fatalną sytuacją firmy?

- Sytuacja Poczty Polskiej jest niezwykle trudna. Wkrótce upublicznimy wyniki finansowe za ubiegły rok, w którym odnotowaliśmy największą, historyczną stratę. Warunkiem dalszego funkcjonowania na rynku jest kompleksowa transformacja. Przeprowadzenie tego procesu jest priorytetem dla Zarządu V wspólnej kadencji - odpowiada rzecznik prasowy Poczty Polskiej.

Według nieoficjalnych informacji z ogólnopolskich mediów wynika, że straty Poczty Polskiej za ubiegły rok mogą przekroczyć 700 mln zł.

Aktualna strategia to redukcja etatów poprzez nieprzedłużanie umów czasowych lub wygaszanie stanowisk po przejściu pracowników na emeryturę. Ale poczta planuje następne kroki. Plan transformacji zakłada m.in. zmiany w wynagrodzeniach i dopasowanie profilu na rynku kurierskim.

Na pytanie, ile placówek pocztowych we Wrocławiu zostanie w najbliższych miesiącach zamkniętych lub ich godziny pracy będą ograniczone, nie otrzymaliśmy dotąd odpowiedzi.