Jesień znowu będzie należała do trenera Brosza?

Tomasz Kuczyński / Dziennik Zachodni
- Jeszcze jest za wcześnie, żeby ocenić, czy dobrze zrobiliśmy pozostawiając trenera Brosza, ale jakość gry drużyny się poprawiła - mówi Józef Drabicki, prezes Piasta Gliwice. Po zwycięstwie z Pogonią Szczecin 2:1 kibice zgotowali gliwickiej drużynie owację na stojąco.

Zespół, który przeszedł prawdziwą rewolucję prezentuje się więcej niż przyzwoicie. Pozostaje tylko pytanie, czy nie będzie powtórki z poprzedniego sezonu?

Wtedy po rundzie jesiennej podopieczni trenera Marcina Brosza zajmowali trzecie miejsce, mając tylko trzy punkty straty do Podbeskidzia. Po fatalnej wiośnie Piast był piąty z dorobkiem 52 punktów. Bielszczanie utrzymali drugą pozycję, zgromadzili 69 pkt i awansowali do ekstraklasy.

- Dokonaliśmy analizy przyczyn tak słabej postawy zespołu wiosną, ale nie chcę zdradzać szczegółów spraw warsztatu trenerskiego - zastrzega prezes Drabicki. - Wiemy, gdzie był pies pogrzebany, jakie popełniono błędy w przygotowaniach. Jednak teraz nie myślimy jeszcze o przerwie zimowej, bo dopiero zaczęliśmy sezon. Przyznam, że dobrze się ogląda mecze Piasta, zespół stwarza sytuacje, walczy, strzela bramki. Możliwe, że nie brzmi to medialnie, ale właśnie poprawa jakości gry była dla nas priorytetem.

Czy Marcin Brosz może mieć wiosenny kompleks prowadzonych przez siebie zespołów? Na pewno nie w przypadku Polonii Bytom, którą wprowadził do II ligi (obecnie pierwszej), po pamiętnym barażu ze Szczakowianką. Jesienią Polonia była czwarta, a na koniec sezonu 2004/05 - druga. Koszarawa Żywiec, którą potem trenował, awansowała do III ligi (teraz II). Po 17 kolejkach była wiceliderem, a sezon zakończyła na pierwszym miejscu i wygrała baraż z Ruchem Radzionków.

Klątwa wiosny (jeśli taka istnieje) pojawiła się podczas pracy w Podbeskidziu. W pierwszym sezonie (2007/08) było nieźle, bo Górale grający z sześcioma ujemnymi punktami skończyli rywalizację na szóstym miejscu, mając tylko cztery punkty straty do czwartej Arki Gdynia, która awansowała od elity, choć miała pięć ujemnych punktów. W następnym sezonie Podbeskidzie grało o awans i zaprzepaściło szansę w ostatniej kolejce, tylko remisując 0:0 ze Zniczem Pruszków. Skończyło się trzecim miejscem (59 pkt), a druga Korona Kielce miała ich 61. Wygrana z pruszkowianami oznaczała ekstraklasę, bo Podbeskidzie miało lepszy bilans w meczach z kielczanami. Po 19 jesiennych kolejkach zespół z Bielska-Białej był czwarty (36 pkt) i miał tylko punkt straty do Korony i Zagłębia Lubin oraz dwa do lidera - Widzewa Łódź.

Kiedy w grudniu 2009 roku Brosz przejmował Odrę Wodzisław, zajmowała w ekstraklasie ostatnie miejsce z dziewięcioma punktami. Dwa mecze pod jego wodzą rozegrano jeszcze przed zimą (2:2 z Jagiellonią i 1:1 z Polonią w Bytomiu). W przerwie między sezonami do zespołu ściągnięto znane nazwiska (m.in. Mauro Cantoro, Arkadiusza Onyszkę) i wodzisławianie zaczęli odrabiać straty. Zabrakło im dwóch "oczek" do utrzymania - skończyli sezon na przedostatnim miejscu z 27 punktami. Czyżby znowu pech?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24