Joao Amaral: Wszyscy chcą pokonać Lecha Poznań, bo jesteśmy liderami i najlepszą drużyną w PKO Ekstraklasie

Maciej Lehmann
Maciej Lehmann
Joao Amaral dostarcza w tym sezonie kibicom Lecha Poznań mnóstwo radości.
Joao Amaral dostarcza w tym sezonie kibicom Lecha Poznań mnóstwo radości. Robert Woźniak
Joao Amaral udzielił obszernego wywiadu portugalskiemu "MaisFutebol". To internetowa gazeta sportowa, porównywana do "O Jogo", "Record" czy "A Bola", która posiada swoje biura zarówno w Lizbonie jak i Porto. Rozmowę z piłkarzem Lecha Poznań przeprowadził David Marques. "Od zawodowca w wieku 25 lat, do gwiazdy polskiej ligi pięć lat później". Dziennikarz zwraca uwagę, że kariera Amarala trwa stosunkowo krótko, a sam piłkarz podkreśla, że ma to też swoje dobre strony. - Nigdy nie miałem kontuzji, związanej z przeciążeniami, czy jak to się mówi zmęczeniem materiału. Może to genetyczne, ale fizycznie czuję się jak 25 latek - podkreśla Amaral.

Portugalczyk w wywiadzie dla MaisFutebol szczerze opowiada o tym, dlaczego chciał opuścić Lecha Poznań, dlaczego wrócił, jak pracuje mu się z trenerem Maciejem Skorżą i dlaczego Kolejorz jest liderem tabeli i jego celem jest mistrzostwo. Mówi też o największych rywalach i swoich ambicjach.

Oto najciekawsze fragmenty tego wywiadu dotyczące Lecha Poznań.

João Amaral o swoich statystykach i formie, dla której jest to najlepszy czas w karierze. Opowiada też o swoich przeżyciach.

– W tej chwili mam najlepsze statystyki w życiu i to bez wątpienia mój najlepszy okres. Zostałem zawodowcem dopiero w wieku 25 lat. Gram dopiero od pięciu lat jako profesjonalista i czuję się jeszcze bardzo świeżo w tym zawodzie. Mam ambicję robić wszystko, co w mojej mocy, by być jeszcze lepszym. Nie wyznaczyłem sobie celu, jeśli chodzi o liczby. Na razie jest to 10 goli i 6 asyst, ale stać mnie na więcej i wierzę, że mogę to zrobić, także ze względu na sposób gry naszego zespołu. To oczywiście byłoby świetne. Na pewno piłkarsko nie ma dużej różnicy, między tym, jak zaczynałem, a tym, co jest teraz. Oczywiście jestem bardziej doświadczonym graczem i człowiekiem, ze względu na wszystko, przez co przeszedłem. Będąc ojcem, mieszkając z dziewczyną od prawie ośmiu lat, wszystko to sprawiło, że dorosłem jako osoba, co też jest bardzo ważne, bo jeśli jest stabilizacja w życiu osobistym, to życie zawodowe też będzie lepsze. Dużą różnicą jest doświadczenie

– mówi w portugalskich mediach.

Mecze z Pogonią czy Lechią nie zadecydują o mistrzostwie - Wokół Bułgarskiej

od 16 lat

Czołowy piłkarz Lecha w kolejnym fragmencie opowiada o dojrzałości, która przyszła z wiekiem. Przypomina też, od kiedy jest zawodowcem.

– Myślę, że wciąż się rozwijam. Niezależnie od naszego wieku zawsze będziemy mieli możliwość dalszej nauki i doskonalenia się. Nasz Cristiano Ronaldo jest tego doskonałym przykładem. Jest moim idolem, graczem, którego traktuję jako przykład. Każdego roku chce się uczyć, doskonalić i pokazywać, że zawsze ma więcej do dodania, nawet jeśli ludzie myślą, że już tak nie będzie. Nie widzę tego w ten sposób, ale wiele klubów nie patrzy już na piłkarzy powyżej 30. roku życia w ten sam sposób. Lecz ja, który jestem zawodowcem dopiero od pięciu lat, nie będę miał tak zmęczonego organizmu w porównaniu na przykład z zawodnikiem, który od 19. roku życia grał na bardzo wysokim poziomie intensywności. Szczerze mówiąc, nie czuję się blisko końca kariery. Dobrze się prowadzę, nie palę, nie piję alkoholu i to wszystko jest ważne. Jeśli możesz grać do 34 lub 35 lat, to będziesz na szczycie. Jeśli możesz grać dłużej, to jeszcze lepiej. Nie jestem pewien, jak będzie ze mną, a wiem, że w piłce nożnej są tacy jak Cristiano i Ibrahimovic, którzy mają 40 lat i wszyscy nadal ich chcą. Jeśli będę cały czas miał te liczby, wierzę, że pogram jeszcze długo

– odnosi się do swojej krótkiej profesjonalnej kariery Amaral.

Czytaj też:

O swojej formie fizycznej. Ciekawostką jest to, że Portugalczyk od czerwca do momentu covidu był jedynym zawodnikiem w drużynie, który nie opuścił więcej niż jednego treningu. Dodaje też, skąd to się bierze.

– W Lechu patrzę na zawodników, którzy mają 25 czy 26 lat i nie widzę, że fizycznie odstaję. Czuję się na ich poziomie. Najlepszym na to przykładem, jest to, że do ubiegłego tygodnia, kiedy dopadł mnie covid, byłem jedynym zawodnikiem w drużynie, który nie opuścił więcej niż jednego treningu. Od pierwszego dnia przedsezonowego. Opuściłem tylko jedną sesję treningową, w okresie przygotowawczym do wiosny. Poczułem ból w łydce i poprosiłem o wolne, bo nie chciałem ryzykować. Poza bramkarzami byłem jedynym zawodnikiem, który nie opuścił ani jednego treningu od początku lipca do stycznia. Grałem też we wszystkich meczach, zawsze 60, 70 lub 80 minut. Nie mogę więc powiedzieć, że jestem fizycznie słaby. Dzięki Bogu nigdy nie miałem poważnej kontuzji. Myślę, że ma to związek z moimi cechami genetycznymi. Choć jestem niski, nigdy nie byłem specjalnie wygimnastykowany. Ale zawsze byłem szybkim i dynamicznym zawodnikiem. Czasem oczywiście czuję zmęczenie, ale nigdy nie miałem kontuzji związanej z przeciążeniami, czy jak to się mówi "zmęczeniem materiału"

– komentuje Amaral.

Lech Poznań w tym sezonie walczy o podwójną koronę i spełnienie marzeń swoich kibiców na 100-lecie klubu. Amaral zdaje sobie z tego sprawę.

– Od początku trener Maciej Skorża, podkreślał, że naszym celem jest zdobycie mistrzostwa. Ostatni raz Lech był mistrzem w 2015 roku i czeka na ten tytuł od kilku lat. Lech to klub, który co roku powinien walczyć o tytuły i w tym roku znalazł odpowiedniego trenera. To ten sam szkoleniowiec, który zdobył ostatnie mistrzostwo dla Lecha. Zna te rozgrywki lepiej niż ktokolwiek inny, starał się dobrze zbudować zespół i to osiągnął. Mamy niesamowitą drużynę pod względem opcji. Na przykład, mamy czterech świetnych pomocników na pozycjach 6 i 8 miejsce. Każdy z nich może grać w podstawowym składzie

– mówi Amaral dla MaisFutebol.

We wspomnianym wywiadzie dodaje też, z kim gra w swojej drużynie.

– Jednym z tych pomocników jest Pedro Tiba. Na mojej pozycji nr 10 mamy Daniego Ramíreza, który również jest niesamowitym graczem. Z naszą jakością naprawdę musimy myśleć o byciu mistrzami. Oczywiście wiemy, że będzie to trudne, ponieważ Pogoń, to też bardzo silna drużyna, mają tam Luísa Matę. Na pewno będą utrudniać nam życie do końca sezonu. Za tydzień z nimi zagramy. Będzie to dla nas jedna z kluczowych gier. Dalej jest Lechia Gdańsk, która ma Flávio Paixão i Raków, który ma też Portugalczyków. Myślę, że to są trzy drużyny, które mogą z nami walczyć do końca sezonu. Naszym celem jest mistrzostwo, ale chcemy również zdobyć puchar

– mówi konkretnie Portugalczyk.

Joao Amaral w rozmowie wielokrotnie podkreśla, jak mocnym zespołem jest obecnie Kolejorz.

– Nie chcę powiedzieć, że poprzednie składy Lecha były złe, ale w tej chwili, jeśli chodzi o równowagę i głębokość kadry, to jest ona 50 razy silniejsza niż ta, w której wcześniej byłem w Lechu. To jak woda i wino. Mamy niesamowitych międzynarodowych piłkarzy. Kiedy jeden schodzi, a drugi wchodzi, to różnica nie jest wielka. Udaje nam się utrzymać poziom, gdy dokonujemy zmian

– mówi o swoich odczuciach kluczowy piłkarz Kolejorza.

Zobacz też:

W takich rozmowach często dziennikarze pytają o porównanie ligi portugalskiej do polskiej. Nie zabrakło tego pytania w wywiadzie prowadzonym przez Davida Marquesa. Amaral widzi dużo różnic, ale co ciekawe – na plus naszej ligi.

– Pod względem warunków pracy Polska ma przewagę nad Portugalią. Jest finansowo lepiej, a kluby mają dużo więcej pieniędzy i wszystkie mają niesamowite stadiony. Polskie drużyny są dobrze zorganizowane i dbają o swoich graczy. W Portugalii jest wiele klubów z pożyczonymi pieniędzmi i piłkarzami, małymi stadionami i prawie bez warunków socjalnych. W Polsce, gdy grają drużyny z dołu tabeli, to na trybunach jest od 12 do 15 tysięcy osób, podczas gdy w Portugalii to 100 osób.

Piłka nożna jest w Polsce dużo bardziej fizyczna. W Portugalii futbol jest bardziej techniczny i dużo, dużo bardziej taktyczny. Muszę jednak zaznaczyć, że z naszym trenerem wykonujemy dużo pracy taktycznej, co nie miało miejsca w moich innych latach w Lechu.

– W polskiej lidze wszystkie mecze są trudne i jest wiele przykładów na to, że w każdej chwili możesz przegrać lub zremisować z ostatnimi będąc tak jak my - liderem. Sami byliśmy tego przykładem. W pierwszej rundzie rozegraliśmy dwa mecze wyjazdowe z rzędu, z ostatnim i przedostatnim, i nie mogliśmy wygrać. Zremisowaliśmy oba i to te stracone punkty okazują się ważne. Wszystkie drużyny dużo biegają. Jakość jest oczywiście ważna, ale to nie wszystko. Wszystkie drużyny na mecze z nami podwójnie się mobilizują. Chcą nas pokonać, bo jesteśmy liderami i moim zdaniem bez wątpienia najlepszą drużyną w rozgrywkach

– mówi Joao Amaral.

Czytaj też: Lech Poznań zanotował rekordowy zysk w historii ekstraklasy? Kto ma rekord transferowy naszej ligi i co z Kamilem Jóźwiakiem?

Portugalczyk jest jeszcze w Lechu dzięki Maciejowi Skorży. Obaj na początku tego sezonu odbyli poważną rozmowę. Efekty jej widzimy teraz na boisku. Amaral bardzo docenia to, co Skorża zrobił dla niego i klubu. Opowiada też o tym, jak Maciej Skorża przeczuwał, że dzieje się z nim coś nie tak.

– Mój obecny trener znów dodał mi pewności siebie i sprawił, że odzyskałem przyjemność z gry w piłkę, bo miałem dwa niezbyt dobre lata. Nawet półtora roku na wypożyczeniu w Paços de Ferreira nie było najlepsze pod względem statystyk: strzeliłem dwa gole i siedem lub osiem asyst. Maciej Skorża dał mi możliwość gry na "10" i zawsze mówił, że będę dużo lepszym piłkarzem na tej pozycji niż na skrzydle. Rozumie mnie i wie, jak postępować z graczami. Na przykład są treningi, w których nie radzę sobie dobrze. Inny, mniej doświadczony trener, pewnie by się zastanawiał, czy wystawić mnie w meczu. Są takie treningi, na których czujemy, że nas tam nie ma. Przyczyny mogą być różne, zmęczenie, źle przespana noc, zły nastrój. Maciej Skorża od razu to zauważy. Na moim ostatnim treningu, w ubiegłą środę, nie czułem się dobrze. Nie biegałem, źle strzelałem. Gdyby to był inny trener, natychmiast zapytałby mnie, co się ze mną dzieje. Lecz on nic nie powiedział tylko kazał zrobić test. Zauważył, że nie czuję się dobrze. On rozumie, że są takie dni. Wie też, że na innych treningach daję z siebie wszystko. Trener powinien znać zawodników. I tak jest ze wszystkimi graczami. Zrozumienie. Oczywiście w piłce nożnej nie można być uczciwym wobec wszystkich graczy i zawsze jest więcej tych niezadowolonych. Sam byłem w takiej sytuacji w Lechu, kiedy chciałem wyjechać

– mówi szczerze Amaral.

W długiej rozmowie nie mogło zabraknąć też kwestii poprzedniego trenera, czyli Dariusza Żurawia. Piłkarz dementuje plotki o konflikcie z byłym szkoleniowcem Kolejorza.

– Mówiłem o tej kwestii, udzielając wywiadu w Portugalii. Zostało zauważone to w Polsce i kibice zaczęli mówić, że mam konflikt z Dariuszem Żurawiem. Ale nigdy takiego czegoś nie było. Po prostu powiedziałem, że trenerowi bardziej podobają się walory innych zawodników niż moje i doskonale to rozumiem. Oczywiście nie było to coś, z czego byłem zadowolony, bo chciałem zostać w Lechu. Było mi tu dobrze. Ale chciałem grać więcej, więc poprosiłem o odejście. Straciłem miejsce w wyjściowej jedenastce, byłem rezerwowym, który czuje, że nie ma zaufania trenera. Ale to już przeszłość. Spotkałem nawet tego trenera, przywitałem się z nim przed meczem i życzyłem mu wszystkiego najlepszego. Tak też było jak odchodziłem z Lecha do Paços

– dodaje Portugalczyk.

W Lechu Poznań Joao Amaral jest teraz kluczowym piłkarzem, a kibice go wręcz kochają. Nie ma się co dziwić, bo ten może zapewnić Kolejorzowi sukcesy, a sam zostać najlepszym piłkarzem całej ligi.

– Wszystko idzie nam dobrze. Joel ma dwie lub trzy asysty, a Rebocho trzy lub cztery, a nawet gola. Jesteśmy pierwsi, Joel ma bardzo dobry sezon, tak, jak Rebocho, a ja mam najlepszy sezon w karierze. Kiedy tak jest, patrzą na nas jak na swoich, jak na rodzinę. I tak też na nich patrzymy. Wszyscy płyniemy w tym samym kierunku i dlatego też jesteśmy pierwsi. Nie ma o sobie jeszcze piosenki, ale czuję się bardzo ceniony przez kibiców Lecha. Nawet kiedy wyjechałem, dostałem wiele SMS-ów od ludzi, którzy prosili mnie, abym wrócił. Teraz wielu kibiców prosi na o wspólne zdjęcie czy autograf. Lech jest bardzo dużym klubem w Polsce. Mamy kibiców wszędzie, co widać, gdy gramy na wyjeździe. To jak z FC Porto. A Benfiką mogłaby być Legią Warszawa. Mówię tak, bo Lech jest niebieski, a Legia używa już białego sprzętu i trochę czerwonego. Tak porównując to Pogoń może być Sportingiem, zespołem, który gra bardzo dobrze i będzie walczył z nami do końca. A Raków? To Leicester sprzed kilku lat: drużyna, która awansowała dwa, trzy lata temu i obecnie jest jedną z najlepszych w Polsce

– mówi Portugalczyk używając ciekawych porównań.

Na koniec długiego wywiadu pojawił się wątek na temat nowego kontraktu, który Portugalczyk podpisał pod koniec grudnia zeszłego roku.

– Latem była jeszcze niepewność. Trener rozmawiał ze mną w tym czasie, ponieważ chciał wiedzieć, jak się czuję po powrocie. Najpierw zresztą wysłał swojego asystenta do Portugalii, by ze mną porozmawiał. Powiedział mi, że widział już moje mecze w moim pierwszym roku tutaj w Lechu, a także w Portugalii i że wie, że jestem bardzo dobrym graczem. Ale chciał wiedzieć, jak się czuję, bo słyszał, że zrobiłem wszystko, co mogłem, aby opuścić Lecha. Trener powiedział mi, że teraz jest już nieważne co słyszał, tylko że chce mnie poznać i wiedzieć o mnie różne rzeczy. I powiedziałem, że chcę, żeby moja historia w Lechu skończyła się inaczej i że chętnie wrócę, jeśli trener zdecyduje się mi zaufać. To była bardzo ważna rozmowa. Szczerze powiedziałem co się stało, wszystko wyjaśniłem. Powiedziałem mu, że nie jestem taki, jak o mnie opowiadano i że dam z siebie wszystko, aby wykorzystać tę okazję. Nadal tak czuję. Daję wszystko z siebie i dla rodziny i zespołu

– zakończył Amaral.

Zobacz też:

W sobotę ligowe debiuty w Lechu Poznań zaliczyli Kristoffer Velde i Jakub Antczak. Na występ Norwega czekaliśmy z dużym zaciekawieniem. Wszak jest to jeden z najdroższych piłkarzy Kolejorza w historii. Velde mógł się podobać, podobnie jak Antczak. Sprawdziliśmy, jak debiutowali skrzydłowi ściągnięci do Lecha Poznań w ciągu ostatnich pięciu latach.Grzegorz Wojtkowiak, były piłkarz Lechii Gdańsk i Lecha Poznań przed niedzielnym starciem obu drużyn:

Jakie debiuty zaliczali nowi skrzydłowi w Lechu Poznań? Spra...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Joao Amaral: Wszyscy chcą pokonać Lecha Poznań, bo jesteśmy liderami i najlepszą drużyną w PKO Ekstraklasie - Głos Wielkopolski

Wróć na gol24.pl Gol 24