John van den Brom, trener Lecha Poznań po meczu z Vikingurem: Czy ci zawodnicy zasłużyli, aby grać przeciwko własnym fanom?

Bartosz Kijeski
Bartosz Kijeski
- Czy ci zawodnicy zasłużyli, aby grać przeciwko własnym fanom? - zapytał trener Lecha Poznań na konferencji prasowej, podczas której był zdziwiony postawą kibiców Kolejorza w czwartkowym spotkaniu
- Czy ci zawodnicy zasłużyli, aby grać przeciwko własnym fanom? - zapytał trener Lecha Poznań na konferencji prasowej, podczas której był zdziwiony postawą kibiców Kolejorza w czwartkowym spotkaniu Waldemar Wylegalski
- Cóż to był za mecz. To był prawdziwy rollercoaster! - tak zaczął trener Lecha Poznań, John van den Brom na pomeczowej konferencji prasowej. Kolejorz po dogrywce pokonał islandzki Vikingur Reykjavík 4:1, jednak styl, w jakim został on osiągnięty, nie był porywający. Mnóstwo niewykorzystanych sytuacji, bramka stracona w końcówce drugiej połowy oraz gwizdy ze strony kibiców po wygranym meczu. Tylu emocji przy Bułgarskiej nie było od momentu zdobycia mistrzostwa Polski.

- Cóż to był za mecz. To był emocjonalny rollercoaster. Najważniejsze, że udało się osiągnąć cel. Sami jesteśmy winni, że to stało się w dogrywce. Mieliśmy tyle szans. a rywal w końcówce strzela bramkę. To dla nas mentalnie była bardzo trudna sytuacja. No ale drużyna zmobilizowała się w dogrywce. Mieliśmy 25 szans, z czego cztery wykorzystaliśmy. To był bardzo trudny mecz. Jest jedna osoba, która cieszyła się z tego, że rozegraliśmy 120 minut - trener naszych najbliższych rywali. Kontuzja Antonio Milica - wydaję się, że nie jest tak źle. To był bardzo trudny wieczór. Najważniejsze, że jesteśmy w IV rundzie play-off i mamy fantastyczna szanse, aby awansować do fazy grupowej

- zaczął trener Lecha Poznań, John van den Brom.

Trener Kolejorza skomentował także to, co wydarzyło się dzisiaj na trybunach. Pomimo zwycięstwa nad Vikingurem 4:1, kibice wygwizdali piłkarzy Lecha. Fani w ten sposób chcieli ogłosić, że styl, w jakim został osiągnięty ten rezultat, nie jest przez nich akceptowany.

- To, co dzisiaj się działo, było dziwne z różnych względów. Nie rozumiałem, co śpiewali kibice na trybunach. Rozumiem, ze nie udało nam się rozstrzygnąć tego meczu wcześniej, a kibice zareagowali bardzo emocjonalnie. To nasza wina, ze nie wykorzystaliśmy tylu szans. Parę miesięcy temu wszyscy byli dumni z tych zawodników, którzy zdobywali mistrzostwo Polski. Wiem, że w tej chwili co się dzieje, jest rozczarowujące. Ale czy ci zawodnicy zasłużyli, aby grać przeciwko własnym fanom? Nie wszystko nam wychodzi, nie wszystko jest idealne, ale jesteśmy blisko naszego celu. Będziemy grać najbliższy mecz u siebie w niedziele i bardzo potrzebujemy dopingu

- dodał szkoleniowiec Kolejorza.

Holender skomentował także skuteczność swoich zawodników, która w tym spotkaniu nie była na najwyższym poziomie, pomimo faktu zdobycia czterech bramek.

- Musimy pracować na treningu. Sam fakt tworzenia akcji na strzelenie gola jest pozytywne. Jednak to, że tyle było niewykorzystanych szans, zasługuje na uwagę. To nie ja jestem winien, że zawodnicy nie strzelili bramek. Wszyscy razem jesteśmy winni

- powiedział 55-latek.

John van den Brom wypowiedział się także na temat gry dzisiejszych skrzydłowych - Kristofferze Velde oraz Michale Skórasiu. Velde od kilku dni jest krytykowany przez fanów Kolejorza, jednak w czwartkowym meczu zaliczył asystę oraz zdobył bramkę.

- Skrzydłowi to są szczególni zawodnicy. Chce powiedzieć nie tylko o Velde, ale tez o Skórasiu. Oni mają czynnik "x". Mają coś w sobie wyjątkowego. Czasami podejmują dobre decyzje, czasami głupie. Muszę podkreślić, że obaj ci skrzydłowi bardzo ciężko pracują. To mi się podoba. To też można powiedzieć o Adrielu Ba Loua, który jest kontuzjowany. Dzisiaj oczywiście z gry Velde byłem zadowolony. Przyczynił się on do zwycięstwa. Jestem zadowolony, jak bardzo ciężko pracowali

- dodał.

Dla niektórych zawodników Kolejorza był to kolejny mecz z rzędu. Trener został zapytany o ich kondycję fizyczną oraz o to, jak to może przełożyć się na następne spotkania.

- Jak dzisiejszy mecz odbije się na zawodnikach? Zobaczymy jutro. O niektórych musimy dbać bardziej niż o innych. Jutro to przeanalizujemy. Ogólna informacja jest taka, że zawodnicy są w dobrej kondycji fizycznej

- skończył szkoleniowiec Lecha.

Kolejorz znów zafundował kibicom rolllercoster, który mógł spowodować zawał serca. Gdyby Lech Poznań przegrywał po kwadransie 0:3,  nikt nie mógł mieć pretensji. Kolejorz grał bardzo nerwowo w defensywie, a piłki zagrywane zza plecy obrońców nie dochodziły do adresatów, albo lechici zostali łapani na spalonych. Beznadziejnie w mecz wszedł Velde, ale potem to on został bohaterem pierwszej części, notując asystę i strzelając drugiego gola. Wydawało się, że 2:0 wystarczy do awansu, tym bardziej, że w drugiej części lechici mieli co najmniej pięć (!) stuprocentowych sytuacji. Lecz w ostatniej sekundzie doliczonego czasu gry Kolejorz dał się zaskoczyć i mieliśmy dogrywkę. W niej gole zdobyli Filip Marchwiński oraz Afonso Sousa. Ostatecznie mistrzowie Polski wygrali po dogrywce 4:1 (120 minut z amatorami to skandal!) i awansowali do IV rundy eliminacji Ligi Konferencji, gdzie spotkają się z luksemburskim F91 Dudelange, który odpadł z rywalizacji z Malmoe (0:3 i 2:2)Zobacz oceny piłkarzy --->

Lech Poznań - Vikingur 4:1 po dogrywce. Awans wywalczony w ...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: John van den Brom, trener Lecha Poznań po meczu z Vikingurem: Czy ci zawodnicy zasłużyli, aby grać przeciwko własnym fanom? - Głos Wielkopolski

Wróć na gol24.pl Gol 24