Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Juskowiak: Braga jest niedoceniana

/Głos Wielkopolski
Konferenacja i trening Lecha przed meczem z Salzburgiem
Konferenacja i trening Lecha przed meczem z Salzburgiem Roger Gorączniak (Ekstraklasa.net)
- Szanse obu zespołów oceniam po równo. Do rywala należy podejść z szacunkiem. Przecież wystarczy wspomnieć, że w ostatnim czasie zdobyli wicemistrzostwo kraju i awansowali do Ligi Mistrzów - mówi były piłkarz Sportingu Lizbona i były trener napastników Lecha.

Czy według Pana Lech przed meczami z Bragą jest silniejszy niż jesienią? Transfery Murawskiego, Ślusarskiego i Ubiparipa to dobre rozwiązanie?
To okaże się dopiero po pierwszych meczach wiosny. Teraz za wcześnie na oceny, można jedynie próbować prognozować. Moim zdaniem Rafał Murawski bez problemu wkomponuje się w zespół. On jednak nie zagra na pozycji Peszki. Zobaczymy, czy nie będzie zmian w jakości gry. Skoro odchodzi tylko jeden zawodnik i znaleziono następcę, to trudno mówić o wielkich stratach. Zresztą Lech nie pozbywa się więcej niż jednego zawodnika w przerwie między rozgrywkami, a to pozwala cały czas grać na wysokim poziomie.

Zupełnie inaczej polityka transferowa wygląda w Sportingu Braga. W tym klubie często dochodzi do zmian personalnych. Czy to nie przeszkadza w budowie silnego zespołu na lata?
Wszystkie kluby chcą kupować zawodników za bezcen, by później sprzedać ich za kilka lub kilkanaście milionów euro. Tak też dzieje się w Bradze, ale na zupełnie innym poziomie niż w Lechu. Tam rzeczywiście zmienia się nawet dziesięciu zawodników w okienku transferowym. Niektórzy z nich odchodzą, bo się nie sprawdzili, a inni wręcz przeciwnie - zostali dostrzeżeni przez jeszcze większe kluby. Wygląda na to, że to dość dobra polityka transferowa, ponieważ Braga niewielkim kosztem awansowała do Ligi Mistrzów. Nowi zawodnicy zawsze są głodni sukcesu. To wielki plus tej sytuacji.

Każdy trener w Bradze nie może chyba narzekać na brak pracy. Zbudować silny zespół z grupy nieznanych sobie dotąd ludzi to spore wyzwanie...
Zgadzam się. Trener Jesualdo Ferreira wcześniej, a obecnie Domingos Paciencia znacznie przyczynili się do tego, że Sporting to silny klub. Ci trenerzy często musieli budować zespół praktycznie od nowa, bo ubytki kadrowe zdarzały się spore. Tam nie wystarczy być dobrym. Trzeba mieć to coś. Warsztat trenerski i osiągane wyniki przez tych szkoleniowców budzą podziw. Bez nich nie byłoby sukcesów drużyny z północy Portugalii.

Obok trenera Domingosa ważną postacią jest dyrektor sportowy, Fernando Couto. Obydwaj są właściwie Pana równolatkami. Miał Pan okazję ich poznać w Portugalii?
Kiedy grałem w Sportingu Lizbona, spotykałem kilka razy Fernando Couto, który wtedy występował w FC Porto. Ciężko się z nim rywalizowało, bo to twardy facet. Pamiętam go jako doskonałego obrońcę, bo oprócz tego, że świetnie bronił, to jeszcze sam potrafił zdobyć gola. Z racji tego, że grałem w ataku, a Couto był obrońcą, często dochodziło do pojedynków między nami. Po jednym z takich starć, niestety, otrzymałem czerwoną kartkę za faul. Zrobiłem to dlatego, że wcześniej on mnie również ostro potraktował, a nie oszczędzał też kolegów. Sędzia od razu wyrzucił mnie z boiska. Jak się później okazało, tę decyzję obserwatorzy meczu uznali za zbyt pochopną, a sam arbiter był krytykowany za swoje poczynania. A z tego, co pamiętam, to z Domingosem Paciencią na boisku także się spotkałem, ale obyło się bez złośliwości.

Jakim zespołem Braga była za czasów Pana kariery w lidze portugalskiej?
Wtedy Braga była typowym średniakiem. Nie walczyła o europejskie puchary. Raczej starali się jak najszybciej zapewnić sobie ligowy byt. Pamiętam, że ten klub świetnie współpracował z FC Porto, z którego wypożyczał piłkarzy niemieszczących się w składzie tamtego zespołu. Ciekawe, jakie będą dalsze losy tej niepisanej umowy, skoro ostatnio na koniec sezonu Braga okazała się lepsza od FC Porto.

Z kolei w tym sezonie w lidze rywal Lecha radzi sobie nieco gorzej...
Moim zdaniem ta drużyna wróci do czołówki Liga Sagres. Braga na co dzień walczy z takimi drużynami jak FC Porto, Sporting Lizbona, czy Benfica. To wielkie kluby. Podopieczni trenera Domingosa są niedoceniani. Nie ma na to żadnego wytłumaczenia. Pamiętam mecz z poprzedniej rundy, kiedy drużyna pojechała do FC Porto. Tam każdemu zespołowi gra się niezmiernie ciężko. Tymczasem piłkarze Bragi zagrali odważnie i nawet prowadzili 1:0 i 2:1. Co prawda ostatecznie przegrali 2:3, ale pozostawili świetne wrażenie. Na tle silnego rywala nie byli wcale gorsi. Ostatnio mają małą zadyszkę, ale nadal walczą o czwarte miejsca w tabeli, a ono oznacza udział w Lidze Europy w przyszłym sezonie.

Lech potrafił wyeliminować Juventus, wygrać z Manchesterem City. To stawia poznaniaków w roli faworyta?
Szanse obu zespołów oceniam po równo. Do rywala należy podejść z szacunkiem. Przecież wystarczy wspomnieć, że w ostatnim czasie zdobyli wicemistrzostwo kraju i awansowali do Ligi Mistrzów, po drodze zostawiając w pokonanym polu Celtic i Sevillę. W grupie udało im się wygrać z Arsenalem. To świadczy o klasie sportowej. Lech świetnie prezentuje się u siebie w Lidze Europy. Z kolei rywale na wyjazdach radzą sobie zdecydowanie gorzej. W Portugalii tylko na niektóre mecze przychodzi tylu kibiców, co w Poznaniu. Fani i własny obiekt powinny być atutem Lecha.

Czego Lech powinien się obawiać przed pierwszym meczem?
Poznański zespół gra niemal zawsze tym samym ustawieniem taktycznym. Ma to swoje plusy, ale i minusy. Drużyna z Bułgarskiej to zgrany team. Jednak, kiedy przeciwnik dobrze odrobi pracę domową i przeanalizuje system gry Lecha, zawodnicy zaczynają się lekko gubić. Tak było w dwumeczu ze Spartą Praga. Czesi wiedzieli, jak rywale budują swoje akcje i skutecznie radzili sobie z nimi. Lechici nie znaleźli żadnej alternatywy, niczym nie potrafili zaskoczyć przeciwników.

A w czym można upatrywać szansy na sukces?
Jak dobrze ich znam, to Portugalczycy są aroganccy, czasami zbyt pewni siebie. Te narodowe cechy zdecydowanie widać w poczynaniach zespołu. Zdarza się, że zawodnicy grają zbyt indywidualnie, a piłka to przecież gra zespołowa. Wygra ten, kto będzie pracował dla dobra zespołu, a nie tylko dla siebie.

[i]Rozmawiał Hubert Maćkowiak__

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24