Ile zespołów spadnie?
Zgodnie z regulaminem rozgrywek z trzeciej ligi powinny spaść trzy ostatnie drużyny. Jednak z drugiej ligi zdegradowana została Siarka Tarnobrzeg, więc liczba spadkowiczów będzie większa o jeden zespół. Sęk w tym, że wycofanie z drugoligowych rozgrywek rozważają działacze spadkowicza z pierwszej ligi, Bytovii Bytów. W takim wypadku, Siarka pozostałaby na trzecim szczeblu rozgrywkowym. Zresztą nie wiadomo, czy w następnym sezonie, o ile rzecz jasna się utrzyma, wystartuje Chełmianka mająca ogromne problemy finansowe. Poza tym zagrożone spadkiem Podlasie Biała Podlaska domaga się walkowera za mecz, z także walczącą o utrzymanie Sołą Oświęcim. W klubie z naszego regionu czekają na decyzję Małopolskiego Związku Piłki Nożnej, prowadzącego w tym sezonie rozgrywki grupy IV trzeciej ligi. Jak widać scenariuszy jest wiele i nawet po zakończeniu trwającej kampanii, kilka zespołów wciąż nie będzie do końca wiedzieć, w jakiej znajduje się sytuacji, co zapowiada sporo nerwów.
Podlasie walczy do końca
Podlasie Biała Podlaska traci cztery punkty do bezpiecznej strefy tabeli, a do końca sezonu jeszcze tylko trzy serie gier. W sobotę (godz. 17) w Piszczacu podejmie Spartakusa Daleszyce. Zespół z Kielecczyzny praktycznie jedną nogą jest już w czwartej lidze. Tylko cud sprawiłby, że by się utrzymał. Nie wierzą nawet klubowi działacze, którzy zrezygnowali ze starań o trzecioligową licencję na kolejne rozgrywki. W środę Spartakus miał grać w Regionalnym Pucharze Polski z Granatem Skarżysko, ale mecz został przełożony na 29 maja.
– Nie wydaje mi się, że Spartakus odpuści mecz z nami. Podejdą do niego normalnie, chociaż oczywiście w głowach może im siedzieć, żeby już spadli z trzeciej ligi – mówi Przemysław Sałański, trener Podlasia. – My musimy grać swoją piłkę. Dobrze bronić i czekać na swoje sytuacje. W Oświęcimiu odnieśliśmy ważne zwycięstwo, które z pewnością podbuduje morale. Nie patrzymy, na to co robią inni. Po prostu chcemy zająć jak najwyższe miejsce.
Mogą pomóc bialczanom
Wisła Puławy (niedziela, godz. 17, w Kozienicach) będzie gościła zagrożoną spadkiem Sołą Oświęcim. Zwycięstwo gospodarzy może pomóc Podlasiu, które tak jak zespół z Małopolski walczy o ligowy byt.
– Dla nas granie do końca o zwycięstwo w każdym meczu to obowiązek. Wychodzimy na boisku nie dlatego, że możemy komuś pomóc, lecz dlatego, że każde spotkanie traktujemy poważnie – mówi Marcin Popławski, drugi trener Wisły. – W niedzielę wystawimy najmocniejszy skład na obecną chwilę.
Soła jeszcze nie tak dawno wygrywała mecz za meczem i wydawało się, że spokojnie zapewni sobie ligowy byt. Ostatnio jednak podopiecznym Łukasza Surmy wiedzie się gorzej, w poprzedniej kolejce ulegli u siebie Podlasiu Biała Podlaska, mocno komplikując swoją sytuację.
– Nasz najbliższy przeciwnik stawiał na młodzież, chcąc oprócz zapewnienia sobie utrzymania zająć wysokie miejsce w klasyfikacji Pro Junior System. Początkowo nieźle łączyli te dwie kwestie, ale teraz plany zostały nieco zweryfikowane – wyjawia Popławski. – Przyjadą do nas po całą pulę. Ale dla nas to dobrze, w kontekście następnego sezonu. Zobaczymy, jak funkcjonujemy na tle mocnego, zdeterminowanego przeciwnika. Niektórzy zawodnicy muszą zdawać sobie sprawę, że nasza kadra nie jest z gumy i są pewne znaki zapytania. Niektórzy z nich walczą o nowe umowy. Każdy ma więc o co grać i będziemy starać się wypaść jak najlepiej. Chcemy zachować czwarte miejsce.
Sztab szkoleniowy biało-niebieskich nie będzie mógł wystawić najsilniejszego składu. Z urazami zmagają się m.in. Krystian Puton, Mateusz Pielach i Arkadiusz Maksymiuk. Ten ostatni ma wielkiego pecha. Najpierw wyleczył jedną kontuzję, ale szybko przytrafiły się kolejne. W starciu z Avią Świdnik "Maks" opuścił boisko po kilku minutach.
– Arek złamał kość strzałkową, ale na szczęście ostateczna diagnoza nie jest tak poważna. Oczywiście czeka go kilkumiesięczna przerwa grze, ale jest na tyle dobrze, że może wróci na początek przygotowań do kolejnego sezonu. Nie potrzeba leczenia operacyjnego, więc wszyscy jesteśmy dobrej myśli. Krystiana zabraknie, za to Mateusz jest już do naszej dyspozycji – kończy Popławski.
Zagrają już w piątek
Dwie drużyny z naszego regionu swoje najbliższe spotkania rozegrają już w piątek, na terenie przeciwników.
Chełmianka (godz. 19.29) zmierzy się z KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski. – Działacze klubu z Kielecczyzny poprosili nas o przyśpieszenie terminu meczu, a my wyraziliśmy zgodę – wyjaśnia Artur Bożyk, trener zespołu z Chełma.
Biało-zieloni w przeciwieństwie do “kszoków” nie mogą być jeszcze pewni utrzymania.
– To solidna drużyna prezentująca efektowną piłkę, szczególnie w starciach z silnymi rywalami. Dobrze zaprezentowała się nie tylko w Rzeszowie, gdzie Stal musiała gonić wynik (spotkanie zakończyło się remisem 2:2 – red) ale też we wcześniejszych spotkaniach. Musimy wygrać, żeby jak najszybciej zapewnić sobie spokój. Mamy pewne problemy kadrowe. Poza tym wciąż za kartkę musi pauzować Rafał Kursa – dodaje Bożyk.
Kibice z Chełma liczą, że sytuacja klubu poprawi się na tyle, że uda się przystąpić do nowych rozgrywek. – Liczę na to, że sprawy ułożą się pozytywnie. Szkoda byłoby zmarnować pracę bardzo dużej grupy ludzi – kończy trener Chełmianki.
KSZO w tym tygodniu walczyło w półfinale Regionalnego Pucharu Polski. Ekipa z Ostrowca Świętokrzyskiego pokonała innego trzecioligowca, Czarnych Połaniec 2:0.
Orlętom niewiele brakuje do zapewnienia sobie ligowego bytu. Ekipa z Radzynia Podlaskiego powalczy (godz. 16) z Hutnikiem Krakowie. Mecz zostanie rozegrany w piątek, ponieważ dzień później stan cywilny zmienia zawodnik Orląt, Artur Sułek.
We wtorek Hutnik w zaległym meczu 31. kolejki przegrał na wyjeździe z Wiślanami Jaśkowice 0:2. W ekipie z "Suchych Stawów" ostatnio praktycznie na boisko wychodzą sami młodzieżowcy, ponieważ klub walczy o zajęcie pierwszego miejsca w klasyfikacji Pro Junior System. Krakowianie jeśli triumfują w tej rywalizacji, zainkasują 400 tysięcy złotych.
Avia Świdnik, także musi jeszcze walczyć o utrzymanie, a w sobotę (godz. 17) zmierzy się na wyjeździe z będącymi w jeszcze gorszej sytuacji Czarnymi Połaniec.
– Dla gospodarzy to mecz ostatniej szansy. Dla nas równie ważny. Na małym specyficznym boisku, dominować będzie walka. Jesteśmy w niezłej formie i jestem optymistą. Celujemy w trzy punkty – wyjawia Tomasz Bednaruk, trener żółto-niebieskich. – Musimy być mocno skoncentrowani we wszystkich czekających nas potyczkach. Wydaje mi się, że w Połańcu nie mamy się czego obawiać. Mamy szacunek do przeciwnika, ale ostatnio jesteśmy w dobrej formie, a wygrana może nam dać dużo spokoju. Wojtek Białek? Cieszymy się, że wypaliło przestawienie go na pozycję napastnika. Strzela gol za golem i mam nadzieję, że jego seria będzie trwała dalej.
Stal Kraśnik, która już dawno zapewniła sobie dalsze trzecioligowe występy, w sobotę (godz. 17) podejmie Wólczankę Wólkę Pełkińską.
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?