Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kafarski: Budowanie Lechii sprawia radość

/Dziennik Bałtycki
- Ten sezon będzie przełomowy odnośnie kolejnych debiutów. Nie zależy to jednak od trenera, a od cierpliwości, ambicji, pazerności tych chłopców i od tego, czy chcą zaistnieć w piłce. Wkrótce będą owoce - mówi Tomaszem Kafarskim, trener Lechii Gdańsk

Ze szkoleniowcem Lechii rozmawia Paweł Stankiewicz.

Lechia zajęła ósme miejsce w ekstraklasie, zagrała w półfinale Pucharu Polski, więc to jeden z lepszych sezonów w historii klubu. Masz zatem powody do zadowolenia po pierwszym sezonie samodzielnej pracy w ekstraklasie, w Lechii?
Przez pryzmat wyników na pewno tak, ale jednak jest duży niedosyt. Lechia prowadzona jest przez ambitnych trenerów, a byliśmy bliscy osiągnięcia lepszych rezultatów. I w lidze, i w pucharze.

Zrealizowany cel zaowocował nowym, lepszym finansowo kontraktem?
Kontrakt podpisałem rok temu na trzy lata. Nie ma mowy o niespodziankach. Zrealizowany cel uruchamia pewne bonusy w kontrakcie, ale to nie jest najważniejsze. Liczy się dalsza praca i budowanie lepszej drużyny w Lechii. To sprawia mi prawdziwą radość.

Minusem na pewno była wiosna. Brakowało wam tych zwycięstw...
Jesteśmy tego świadomi. Jednak jesień trwała sześć miesięcy, wiosna niespełna dwa miesiące. Nie było czasu na zmiany i poprawki.

Oglądałeś finał Remes Pucharu Polski Jagiellonia - Pogoń?
Niestety, nie. Byłem na służbowym wyjeździe, gdzie obserwowałem naszych ligowych rywali i zawodników, którzy mogliby zasilić Lechię. Przeprowadziłem w tym czasie wiele rozmów z piłkarzami i menedżerami. Muszę jednak przyznać, że w momencie rozgrywania tego finału wrócił gorzki smak porażki i stracona szansa na Puchar Polski.

Kibice czuli, że nie zostało zrobione wszystko, aby Lechia wygrała rywalizację z Jagiellonią.
Lechia zrobiła bardzo wiele, żeby dotrzeć do półfinału. Dwumecz z Jagiellonią nie był naszym szczytem formy. Wiem, że kibice zmierzają do tego, że zrobiłem tyle zmian. Czas pokazał, że to był błąd. Przy sukcesie to byłby świetny ruch, ale po porażce jest inaczej. Bardzo słabo zagraliśmy pierwszą połowę w Gdańsku i już nie wyszliśmy z tego.

Powiedziałeś, że potrafisz przyznać się do błędu, ale nigdy takiego nie wskazałeś. Gdybyś teraz miał wskazać z perspektywy czasu, co zrobiłeś nie tak?
Przegraliśmy mecz kluczowy. Błąd popełniłem w tym, że wystawiłem taki, a nie inny skład. Dwumecz mógł zakończyć się brakiem awansu, ale inaczej byłby rozpatrywany. A tak tylko przez pryzmat zmian w pierwszym meczu. I przez to kibice uważają, że nam nie zależało. Jestem człowiekiem ambitnym i nie doprowadziłbym do tego, że wystawiam gorszych zawodników. Los się do nas nie uśmiechnął. Może teraz zrobiłbym inaczej, ale niekoniecznie wynik byłby inny. Jagiellonia dokonała czterech zmian, ja sześć. Trener Probierz trafił. Ostatni mecz ligowy Jagiellonia zagrała w najsilniejszym składzie, a my bez piłkarzy, których zabrakło w Pucharze Polski, czyli Łukasza Surmy i Tomka Dawidowskiego, a stoperzy byli po kontuzjach. I wygraliśmy zdecydowanie. W piłce nic nie można zakładać. Może ranga spotkania pucharowego nie została dźwignięta.

Od lat mówi się, że Lechia słynie z pracy z młodzieżą. Dlaczego ze wszystkich klubów ekstraklasy najmniej korzystała z młodzieżowców? Brakuje w Gdańsku zdolnych chłopców z rocznika 90 i młodszych?
Tych zawodników pojawiło się kilku w końcówce, kiedy mieliśmy problemy zdrowotne. Po pierwsze, liczba seniorów w kadrze jest duża. Gra się o wynik, o zwycięstwa, a moją filozofią jest wystawianie najlepszych. Po drugie, w Lechii obniżone zostały roczniki. Są chłopcy utalentowani, ale brakuje im jeszcze do seniorskiego grania. Ten sezon będzie przełomowy odnośnie kolejnych debiutów. Nie zależy to jednak od trenera, a od cierpliwości, ambicji, pazerności tych chłopców i od tego, czy chcą zaistnieć w piłce. Wkrótce będą owoce. Małecki, Rybus to wybitne jednostki. Wierzę, że uda się wypracować system, aby takich piłkarzy było w klubie kilku, a uczyć się będą, grając i trenując przy starszych i doświadczonych.

Nie wszyscy zawodnicy byli wiosną zadowoleni. Kaczmarek, wyróżniający się piłkarz jesienią, długo był tylko rezerwowym.
To dobre pytanie. Z jednej strony chcemy młodych, z drugiej Kaczmarka, a z trzeciej Piątka. Trener posiada kadrę piłkarzy liczącą 25 osób, jest w czym wybierać. Każdy musi udowodnić przydatność. Kaczmarek jak zrozumiał swój potencjał w obronie i ataku, to od razu i liczbę gier miał inną.

Na boczny tor odstawiony został Piątek. Mieliście konflikt?
Nie ma takiej opcji. Mamy bardzo dobre kontakty, jestem człowiekiem otwartym. Współpracuję z Karolem od 4 lat i na pewno jest profesjonalistą. Przegrał pod względem sportowym i zagrał tyle, na ile zasłużył. Mocno walczył o miejsce w drużynie Pietrowski i jest bohaterem naszej młodzieżowej piłki.

Jak radzisz sobie z krytyką kibiców?
Nie powiem, że krytyka mnie wzmacnia, że kocham tylko pochwały. Kibice w Gdańsku są wymagający, ale jestem w stanie wybronić się pracą, zaangażowaniem. Jestem w stanie spotkać się z kibicami i polemizować. Kibice muszą jednak pamiętać, że za wyniki i za to, jak wygląda zespół Lechii, odpowiadam ja. Niezależnie od krytyki będę podążał swoją drogą, z wiarą w wybraną przeze mnie jedenastkę.

A co z dziennikarzami? Nie lubisz mediów?
Ja bardzo lubię dziennikarzy, którzy potrafią racjonalnie ocenić to, co się dzieje. Nie chciałbym, żeby dziennikarz zmieniał oceny co tydzień. Mocny piłkarz sobie poradzi, ale każdy może mieć słabszy dzień. Wygrałem dwa plebiscyty, w których dziennikarze wybrali mnie trenerem roku na Wybrzeżu. Mam dobry kontakt z dziennikarzami i mamy szacunek do siebie.

Podobał Ci się finał Ligi Mistrzów?
Oglądałem tylko drugą połowę. Cieszę się, że wygrał Inter. Kibicowałem mu, ale nie ze względu na przydomek "Mourihno z Kaszub" nadany mi przez kibiców. Podobała mi się konsekwentna gra w defensywie Interu. I w ofensywie była to niezła piłka, czego brakuje czasami drużynom prowadzonym przez Mourinho.

Dla fanów jesteś Mourinho, a to jednak porównanie z obecnie najwybitniejszym trenerem na świecie.
Różnie można do tego podchodzić. Ja wiem, że to było ironiczne. Cieszę się jednak, że porównali mnie do trenera, który zamienia w sukcesy to, czego się ruszy. Może kibice po części liczą na to, że ja swoją pracą i z ich pomocą doprowadzę do tego, że Lechia będzie święciła sukcesy. I nie będzie więcej takich transparentów, a powstanie więź.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24