Kamil Kiereś (trener Górnika Łęczna): Dostaliśmy zimny prysznic

KK
fot. K. Kurzępa
W 4. kolejce sezonu 2019/20 Górnik Łęczna przegrał przed własną publicznością z Elaną Toruń 1:3. Swojego rozczarowania postawą zespołu nie krył po tym meczu trener zielono-czarnych, Kamil Kiereś.

Jak może pan podsumować ostatnie spotkanie?
Nie ma co się na siłę uszczęśliwiać i mówić, że jest dobrze, jak było źle. Jest porażka, zagraliśmy słabe zawody. Nie potwierdziło się to, co wypracowaliśmy w okresie przygotowawczym oraz w ostatnich meczach - czyli fakt, że trudno nam strzelić gola. Nie realizowaliśmy planu na pierwszą połowę, byliśmy zbyt daleko od przeciwnika, byliśmy zbyt apatyczni. Dochodziliśmy pod bramkę rywala z akcjami ofensywnymi, ale o tym wszystkim decydują detale. Jak mieliśmy stałe fragmenty gry, to były źle wykonywane. Jak mieliśmy sytuacje bramkowe, to ich nie wykorzystywaliśmy. Niestety, są też takie mecze. Goście mieli plan na to, by zdobyć bramkę z kontry. Rzut karny ustawił to spotkanie, później straciliśmy drugiego gola, a wtedy gra się bardzo trudno. Co prawda szybko zareagowaliśmy, ale generalnie zawiedliśmy jako drużyna. Ciężko wskazywać plusy w tym spotkaniu. Na pewno ważne jest to, jak zareagujemy przed meczem z Widzewem Łódź w następnej kolejce. W drugiej połowie niewiele byliśmy w stanie zrobić przy ustawionej defensywnie i prowadzącej już 3:1 drużynie Elany. Musimy dobrze zareagować, ja też muszę to wszystko przeanalizować. Zawodnicy zawodnikami, ale być może to ja też źle ich przygotowałem do tego spotkania, choć przed meczem tak się nie wydawało. Jesteśmy zawiedzeni, szczególnie mając na uwadze to, co wcześniej tu wypracowaliśmy. Dostaliśmy zimny prysznic i musimy już myśleć o kolejnym spotkaniu, które już w środę w Łodzi.

Dlaczego ściągnął pan po pierwszej połowie strzelca jedynej bramki dla swojej drużyny?
Coś nie zagrało w zespole, być może coś nie zagrało w mojej głowie. Tak naprawdę już przed strzeleniem gola była przygotowana zmiana, za Lewandowskiego miał wejść Wojciechowski, bo ten pierwszy grał bardzo słabo. Chcieliśmy zastosować wariant przygotowany na sytuację, gdy będziemy mieli zły wynik. Trener Elany powiedział, że oni szukają optymalnego ustawienia i my też jeszcze szukamy czegoś optymalnego.

To, że gracie teraz z Widzewem, czyli dużą marką, może dodatkowo zmobilizować zawodników Górnika?
Mecz meczowi jest nierówny. Tak to w piłce bywa, że wszystko zależy od tego, jak zareagujemy w kwestiach mentalnych jako drużyna. To jest taka liga, że każdy zespół jest w stanie wygrać z każdym, zarówno u siebie, jak i na wyjeździe. To tylko kwestia dyspozycji dnia, realizacji taktyki i formy fizycznej. Ja nie spuszczam głowy. Nie jest łatwo, po tym zimnym prysznicu musimy podnieść morale.

Rozumiem, że pięć punktów na 12 możliwych, to nie jest satysfakcjonujący wynik...
To jest słaby wynik. Naszym celem jest taka pozycja po rundzie jesiennej, by po zimowym dobudowaniu zespołu włączyć się do gry o awans. Pięć punktów to mało, ale nikt tu nie zamierza się cofać. Patrzymy do przodu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kamil Kiereś (trener Górnika Łęczna): Dostaliśmy zimny prysznic - Kurier Lubelski

Wróć na gol24.pl Gol 24