Kamil Kiereś (trener Górnika Łęczna): Nie chcę opowiadać bajek, że jesteśmy super wspaniali

Karol Kurzępa
Karol Kurzępa
fot. K. Kurzępa
Piłkarze Górnika Łęczna odnieśli czwarte zwycięstwo z rzędu. Zielono-czarni pokonali przed własną publicznością zespół Radomiaka Radom 2:1. Jak to spotkanie ocenił trener łęcznian, Kamil Kiereś?

- Zdawaliśmy sobie sprawę, że gramy z drużyną, która była poważnym teamem w poprzednim sezonie I ligi i otarła się prawie o Ekstraklasę, a teraz też zaczęła dobrze rozgrywki - przyznaje szkoleniowiec. - Moim zdaniem ten zespół ma w sobie dużo potencjału, więc wiedzieliśmy, że do zwycięstwa jest nam potrzebny konkretny plan. Początek meczu nas nie zaskoczył. Spodziewaliśmy się, że Radomiak będzie posiadał piłkę, ale chodziło o to, żeby nie stracić pewności i nie przegrać początku spotkania. Będąc w fazie defensywnej, czekaliśmy na moment, w którym przechwycimy piłkę, skontrujemy i około 15 minuty to nastąpiło. Wydaje mi się, że to był kluczowy moment pierwszej połówki, bo od tej pory Radomiak stracił impet. Nie powiem, że mięliśmy przewagę, ale gra się wyrównała i akcje były porównywalne z obu stron. Bramka na 1:0 dała nam dużo pewności. Lepiej radziliśmy sobie w sytuacjach, gdy byliśmy przy piłce. Po akcja naszych napastników na 2:0 wydawało się, że mamy mecz pod kontrolą. W przerwie rozmawialiśmy o tym, jak ma wyglądać druga połowa i na pewno nie miało być tak, jak się stało. Bardzo szybko po wznowieniu gry straciliśmy bramkę, choć nie można powiedzieć, że nastąpił moment przewagi, po prostu przegraliśmy drugą piłkę w środku boiska i rywale trafili po rzucie rożnym. Radomianie poczuli kontakt i to był najbardziej trudny moment drugiej połowy, ale nie pękliśmy, choć utrata pewności była na granicy. Kolejny raz zmiany zawodników przyniosły nam dobry skutek, tak jak z Koroną Kielce. Wejście Przemka Banaszaka i Bartka Kalinkowskiego ożywiło trochę naszą drużynę. Wygraliśmy czwarte spotkanie. Nie chcę opowiadać bajek, że jesteśmy super wspaniali. Efektem tych 12 punktów jest ciężka harówa całego zespołu. By nadal kroczyć tą drogą, praca na boisku nadal musi trwać. Musimy sobie także pewne elementy z meczów "wyhaczać" i ćwiczyć poprawę błędów na treningach. Należy też cały czas pracować nad motywacją i mentalnością zawodników. To kluczowe aspekty. Bagaż tuzina punktów daje nam sporo chęci i energii na przyszłość. Jednak musimy być też bardzo czujni, bo w takich sytuacjach bardzo łatwo się "uśpić". W środę gramy kolejne spotkanie, więc w ciągu dwóch dni musimy szybko zamknąć emocje związane z meczem przeciwko Radomiakowi i zbudować napięcie do trudnego wyjazdowego starcia z Głogowie. Mówiłem przed sezonem, że każdy mecz jest trudniejszy od tych, które graliśmy na poziomie II ligi i to się potwierdza - dodaje opiekun zielono-czarnych.

ZOBACZ TAKŻE:

Górnik Łęczna pokonał Radomiaka Radom. Zobacz zdjęcia z meczu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kamil Kiereś (trener Górnika Łęczna): Nie chcę opowiadać bajek, że jesteśmy super wspaniali - Kurier Lubelski

Wróć na gol24.pl Gol 24