Kamil Pestka wrócił do łask, ale wciąż jest na dorobku

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Kamil Pestka (Cracovia)
Kamil Pestka (Cracovia) Fot. Andrzej Banaś
Dla Kamila Pestki, obrońcy Cracovii, mecz w Gliwicach z Piastem był siódmym występem w ekstraklasie w tym sezonie.

19-latek zaczął sezon i zagrał w pięciu kolejnych meczach. Maksymalną liczbę minut spędzonych na boisku przerwała czerwona kartka, którą zobaczył w derbach z Wisłą w 73 min. Odpoczął w dwóch spotkaniach, a z Jagiellonią zagrał 45 min. Teraz po ponad dwóch miesiącach wrócił do składu. Trener Michał Probierz wybrał go m.in. dlatego, że chory był Lennard Sowah.

- Cieszę się, że wróciłem do składu, bo ciężko na to pracowałem po wypadnięciu z niego – mówi Kamil Pestka. - Nadarzyła się okazja, trener dał mi szansę i chciałem się pokazać z jak najlepszej strony, udowodnić, że miejsce w jedenastce mi się należy.

Jego postawa pozostawiła sporo do życzenia. Przed przerwą nie za bardzo sobie radził, potem było lepiej. Bardziej udanie spisywał się w ofensywie. Statystyki miał niezłe, wygrał 12 z 18 pojedynków z rywalami.
- Wynik meczu z Piastem musi nas martwić, tym bardziej, że mieliśmy kilka okazji do zdobycia goli, mogliśmy nawet wygrać to spotkanie – mówi młody defensor Cracovii.

Pestka nie miał wsparcia na lewej flance ze strony Javiego Hernandeza i często musiał radzić sobie z dwoma rywalami – w tej walce był skazany na porażkę. Bramka, którą zdobyli gliwiczanie, padła po dośrodkowaniu z jego strony.
- Może powinienem szybciej doskoczyć do rywala? - zastanawia się zawodnik. - Przeciwnik był jednak szeroko ustawiony. Trener na pewno dokładnie przeanalizuje z nami tę sytuację i będę wiedział na przyszłość, jak się zachować.

Przed przerwą Pestka rzadko przekraczał linię środkową, po zmianie stron jego gra była bardziej ukierunkowana na ofensywę.
- Po przerwie miałem więcej miejsca na skrzydle – tłumaczy piłkarz. - Widziałem, że pojawiają się wolne strefy, w które można wchodzić. W pierwszej połowie tak za bardzo ich nie było, a chciałem grać pewną piłkę.

Pestka ostatnio zagrał cały mecz w reprezentacji Polski do lat 20 z Portugalią, przegrany 1:2. Może ten występ pomógł mu w powrocie do składu „Pasów”?
- Nie wiem, pojechałem na kadrę, chciałem się w niej pokazać z dobrej strony – mówi zawodnik. - Dawno nie grałem w lidze, nie zwątpiłem jednak w to, że znowu dostanę szansę. Nie załamałem się tym, że przestałem występować w jedenastce, bo takie jest życie piłkarza. Mocno się starałem, by jak najszybciej wrócić.

Krakowianie znowu znaleźli się w strefie spadkowej. W przypadku choćby remisu w Gliwicach utrzymaliby 2-punktową przewagę nad Piastem, a tak, to muszą znowu wygrzebywać się z dna.
- Niestety, nie będzie nam łatwo, ale wierzę głęboko w to, że wyjdziemy z tego trudnego położenia i wrócimy na właściwą drogę – mówi Pestka. - Mamy jeszcze pięć meczów w tym roku. Z pewnością będziemy grać o to, by je wygrać i wyjść z dołka. Każdy mecz jest inny, nie możemy podchodzić do tego tak, że skoro nie udało się wygrać z Piastem, to np. w Poznaniu czy w meczu z Wisłą nie mamy szans. W ostatnim spotkaniu zabrakło nam spokoju pod bramką rywali, bo mieliśmy okazje i trzeba było je wykorzystać. Nie mieliśmy też szczęścia. Gdyby piłka kilka razy inaczej się odbiła, moglibyśmy zdobyć gola.

Konkurencja do miejsca w składzie jest duża – na lewej stronie grał ostatnio Sowah, może tam występować też Michal Siplak, Jakub Wójcicki, Matic Fink. Pestka zdaje sobie sprawę z tego, że musi usilnie walczyć o to, by ewentualnie zastąpić któregoś z kolegów.
- Muszę cały czas podnosić swe umiejętności – mówi piłkarz. - Tylko to może przynieść efekt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kamil Pestka wrócił do łask, ale wciąż jest na dorobku - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24