Kamil Szlęzak, najpopularniejszy sportowiec powiatu koneckiego polubił kulturystykę

Kamil Szlęzak przed laty trenował z powodzeniem sporty walki. Potem zamienił je na kulturystykę, którą uprawia od roku. W dużej mierze jest to zasługa jego siostry Żanety, która również uprawia sporty sylwetkowe, została laureatką plebiscytu wojewódzkiego w 2017 roku.

- Jestem bardzo zaszczycony tym, że mogłem w ogóle tutaj się zjawić. Sama obecność na tej gali jest już bardzo dużym wyróżnieniem, natomiast tytuł najpopularniejszego sportowca w powiecie przerasta zaś moje oczekiwania - przyznał podczas gali. Dodał jednocześnie, że 2017 rok był dla niego bardzo rozwojowy. - Przez kilka lat ćwiczyłem sztuki walki, a w ciągu ostatnich dwóch całkowicie zmieniłem formułę. Najlepiej wspominam prestiżowe zawody kulturystów w Sopocie. Tam uczestnicy wychodzą na molo, prezentują się przed liczną publicznością. Dla startującego jest to z pewnością duże przeżycie. Udało mi się zająć w tej imprezie trzecie miejsce, z czego jestem bardzo zadowolony - podsumował Kamil.

Co skłoniło go do tego, że zrezygnował z dalszego trenowania sportów walki i postanowił skupić się na samym prezentowaniu swej sylwetki. - Myślę, że w pewnym momencie każdy dostaje w życiu takiego bodźca, żeby coś zmienić. Na pewno do kulturystyki zachęciła mnie moja siostra, która od kilku lat zdobywa trofea w konkurencji Bikini Fitness. Sport towarzyszy mi w życiu od dawna, mam nadzieję, że będę mógł uprawiać go jak najdłużej - zaznaczył Szlęzak. Myślami jest już przy następnych zawodach w tym roku. Przyznaje, że ma w planach kilka startów, jak sam je określił - „diamencików”. Pod koniec kwietnia czekają go zawody w Jeleniej Górze, chciałby także pokazać się na turniejach międzynarodowych. - Mam nadzieję, że zdrowie i forma będą dopisywały - mówi z nadzieją konecki kulturysta.

Szlęzak dodaje, że to konkurencja, która wymaga wielu codziennych wyrzeczeń i pracy na treningach. - Sam talent, predyspozycje jakie człowiek ma w genach nie wystarczą. Aby się rozwijać, trzeba wkładać we wszystko dużo starań. Pieczołowicie planować najbliższe dni, tygodnie pod względem treningowym, żywieniowym. Trzeba także bardzo dobrze poznać swój organizm, a do tego, wiadomo, potrzeba dużo czasu - tłumaczył najpopularniejszym sportowiec naszego powiatu. - Najbardziej natomiast lubię ten moment, kiedy po długich i żmudnych przygotowaniach wychodzę na scenę i prezentuję się publiczności. Gdy wiem, że dałem z siebie 110 procent, jestem zadowolony, nawet, jeśli nie zajmę najwyższej lokaty - dodaje.

Sport Echo Dnia