Kamil Wilczek. Kibice w Danii śpiewają o nim piosenki, a on w niedzielę znów zagra w Gliwicach

Jacek Sroka
Jacek Sroka
Kamil Wilczek w Broendby strzela gola za golem
Kamil Wilczek w Broendby strzela gola za golem Przemyslaw Swiderski
Kamil Wilczek w Broendby Kopenhaga bije strzeleckie rekordy, ale drzwi do reprezentacji Polski pozostają dla niego zamknięte. W niedzielę byłego zawodnika Piasta zobaczymy w Gliwicach na turnieju Amber Cup. Przywiezie tam swoją własną drużynę.

Jesień w lidze duńskiej ma pan bardzo udaną. Właśnie został pan najskuteczniejszym piłkarzem Broendby IF w historii Superligaen.
Wielu zawodników w historii tego utytułowanego klubu osiągnęło dużo więcej niż ja. Mają na koncie więcej tytułów mistrzowskich, ale pod względem zdobytych bramek faktycznie zrobiłem fajny wynik i mam nadzieję, że ten klubowy rekord uda mi się jeszcze bardziej wyśrubować.

71 bramek zdobytych w lidze, a 92 w sumie we wszystkich rozgrywkach, i to zaledwie w ciągu czterech lat w Broend-by, muszą robić wrażenie.

Myślę, że ponad 20 bramek strzelanych co sezon to naprawdę dobry wynik i mam nadzieję podtrzymać tę skuteczną grę jak najdłużej. Gra w piłkę ciągle sprawia mi przyjemność, czuję się w Danii dobrze i niech ta moja dobra forma trwa dalej.

Kamil Wilczek został ulubieńcem fanów Broendby, którzy na pana cześć przygotowują specjalne oprawy meczu.
Cieszę się, że kibice Broendby doceniają to co robię, widzą moje zaangażowanie w grę. To jest bardzo miłe, bo przecież nie dla każdego piłkarza klubu przygotowują oprawy czy śpiewają o nim piosenki na trybunach.

Rozumiem, że w tej sytuacji po nieudanej przygodzie we Włoszech wyjazd do Danii uznaje pan za dobry ruch w karierze i nie zamierza się na razie z niej ruszać?

Trafiłem na dobrze zorganizowany klub ze świetną historią, więc nie mam powodów do narzekań. Rodzina też zadomowiła się w Danii, syn zaczyna mówić w języku duńskim, a kontrakt z Broendby mam ważny jeszcze przez 1,5 roku. Sam ciągle jednak nie nauczyłem się duńskiego, bo w naszej szatni wszyscy rozmawiamy po angielsku.

Kibice Broendby pewnie często zadają sobie pytanie dlaczego zawodnik, który jest w czołowej dziesiątce klasyfikacji Złotego Buta dla najlepszych strzelców w Europie, nie jest powoływany do reprezentacji swojego kraju...

To jest decyzja trenera kadry, którą trzeba uszanować. Nie mam na nią żadnego wpływu. Staram się więc robić swoje i czekać co przyniesie przyszłość.

Te trzy występy w kadrze narodowej to jednak mało, więc pewnie marzy pan o kolejnych powołaniach?

Na pewno chciałbym zagrać w niej więcej meczów, być częścią tej reprezentacji, ale jedyne co mogę w tej chwili zrobić to strzelać kolejne gole i czekać na telefon od selekcjonera. Nikt ze sztabu reprezentacji się ostatnio ze mną nie kontaktował, więc jeśli chodzi o Euro 2020 to raczej nie jestem w grze, choć robię wszystko, żeby znów być.

Koronę króla strzelców polskiej Ekstraklasy założył pan w 2015 r. Teraz jest pan liderem rankingu snajperów Superligaen z 17 trafieniami na koncie. Doczekamy się w Danii polskiego króla?

Na pewno byłoby to dla mnie duże wyróżnienie. W końcu niewielu jest polskich królów strzelców w zagranicznych ligach, a nawet w naszej Ekstraklasie jest z tym ostatnio problem, bo najskuteczniejsi są Hiszpanie. Jestem na dobrej drodze, żeby sięgnąć po ten laur, ale muszę wiosną zachować maksymalną koncentrację, bo do końca sezonu pozostało jeszcze wiele spotkań.


W Polsce największe triumfy święcił pan z Piastem i do dziś utrzymuje kontakt z tym klubem. Był pan zaskoczony, że gliwiczanie zostali mistrzami Polski?

Nie byłem zaskoczony, bo w końcówce poprzedniego sezonu grali najrówniej, byli najlepszą drużyną i tytuł zdobyli jak najbardziej zasłużenie. Teraz Piasta dopadł chwilowy kryzys, ale pamiętajmy, że kilku graczy z Gliwic odeszło, a zastąpienie ich nie jest sprawą pros-tą. Wierzę jednak, że w nowym roku trener Waldemar Fornalik poukłada to wszystko na nowo, drużyna „odpali” i będzie walczyć o puchary.

Kibice w Gliwicach znów będą mogli zobaczyć pana w akcji 5 stycznia. Pańska drużyna Wilczek Team weźmie udział w największym polskim turnieju halowym Amber Cup.

Jestem ambasadorem tego turnieju i cieszę się, że jego najbliższa edycja odbędzie się w Gliwicach. W niedzielę zapowiada się naprawdę ciekawe widowisko. Na boisku zobaczymy wiele znanych nazwisk. Zagrają m.in. Tomek Frankowski, Kamil Kosowski i Michał Żewłakow w zespole Polska Stars czy Sebastian Mila, Marcin Żewłakow i Robert Podoliński w reprezentacji TVP Sport. Ciekawie zapowiada się także pokazowy mecz drużyn kobiecych Kasi Kiedrzynek i Ewy Pajor. Wszystkich kibiców serdecznie zapraszam do Areny Gliwice.

Zdradzi pan kogo zobaczymy w pana zespole? Wilczek Team oparty jest na piłkarzach znanych na Śląsku.
Starałem się stworzyć zespół mocno związany z naszym regionem. Poza mną zagrają w nim byli bądź aktualni piłkarze Piasta: Tomek Podgórski, Piotrek Parzyszek czy Bartosz Rymaniak. Będą także Błażej Telichowski i Łukasz Hanzel, którzy grali w kilku śląskich klubach oraz halowy reprezentant Polski Sebastian Wojciechowski. W bramce stanie Mariusz Pawełek, którego też nie trzeba nikomu przedstawiać. Myślę, że powalczymy o zwycięstwo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kamil Wilczek. Kibice w Danii śpiewają o nim piosenki, a on w niedzielę znów zagra w Gliwicach - Dziennik Zachodni

Wróć na gol24.pl Gol 24