Karuzela trenerska trwa w najlepsze. Czy zjawisko "nowej miotły" naprawdę istnieje?

Rafał Musioł/Dziennik Zachodni
Jan Złomańczuk
Jan Złomańczuk Polskapresse
2-3-5-6-8: to nie tajemniczy kod, a numery kolejek ekstraklasy, po których w tym sezonie tracili pracę szkoleniowcy. Co ciekawe: grupa ta jest niezwykle barwna. Znaleźli się w niej trener, który kilka tygodni wcześniej cieszył się ze zdobycia tytułu mistrza Polski, brat obecnego selekcjonera reprezentacji Polski oraz lider klasyfikacji szkoleniowców najdłużej pracujących z jednym klubem.

Zobacz koniecznie na DziennikZachodni.pl - Górnik Zabrze trenuje przed Wielkimi Derbami Śląska [ZDJĘCIA]

- Mam nadzieję, że w Podbeskidziu zadziała efekt "nowej miotły" - mówił na pożegnanie właśnie ten ostatni, czyli Robert Kasperczyk, zwolniony w poniedziałek z Podbeskidzia. Czy taki efekt rzeczywiście w lidze funkcjonuje? Częściową odpowiedź na to pytanie otrzymacie analizując bilans zamieszczony pod zmianami. Generalnie wychodzi na to, że roszada się opłaci, jednak warto pamiętać, że do mety sezonu jeszcze daleko...

Stanislav Levy za Oresta Lenczyka

Jako pierwsi stracili cierpliwość szefowie Śląska Wrocław. Fatalny występ w europejskich pucharach, konflikty z piłkarzami, których nie dało się już pozamiatać pod dywan, oraz trzy punkty w pierwszych dwóch meczach, sprawiły, że mistrzowie Polski pożegnali się z Orestem Lenczykiem, choć jego odprawą dodatkowo obciążyli budżet. Podczas "przejściowego" weekendu z Ruchem Chorzów wygrał Paweł Barylski, natomiast od czwartej kolejki drużynę prowadzi Stanislav Levy.

Efekt zmiany. Pierwszy mecz: 1:1 na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Obecny bilans: 3 zwycięstwa, 1 remis, 1 porażka, bramki 9-9. Średnia punktów na mecz: 2. Różnica w miejscach w tabeli od przejęcia do dziś: +1.

Jacek Zieliński za Tomasza Fornalika

W Ruchu najpierw postawiono na cierpliwość i magię nazwiska. Tomasz Fornalik, który przejął opromienionych wicemistrzostwem kraju Niebieskich z rąk swojego brata, świeżo upieczonego selekcjonera, początek miał jednak fatalny. W dodatku nic nie wskazywało na to, że im dalej w las, tym będzie mu łatwiej. Prezes Dariusz Smagorowicz zdecydował się sięgnąć po koperty, w których miał zapisane nazwiska nowych szkoleniowców i wybrał Jacka Zielińskiego.

Efekt zmiany. Pierwszy mecz: 1:1 u siebie z Koroną Kielce. Obecny bilans: 3 zwycięstwa, 1 remis, 1 porażka, bramki 8-6. Średnia punktów na mecz: 2. Różnica w miejscach w tabeli od przejęcia do dziś: +6.

Jan Złomańczuk za Kamila Kieresia

Czasy, gdy w Bełchatowie pieniądze płynęły strumieniami, są już tylko wspomnieniem. Klub, który nawet w okresie prosperity za państwową kasę, nigdy nie miał wielu kibiców, przeżywa trudne chwile, ba, pojawiają się nawet sugestie, że może nie dotrwać do końca rozgrywek. Z tego też powodu znacznie ograniczony był także wybór następcy Kamila Kieresia. Ostatecznie postawiono na etatowego ratownika GKS-u, Jana Złomańczuka.

Efekt zmiany. Pierwszy mecz: 1:1 u siebie z Koroną Kielce. Obecny bilans: 1 zwycięstwo, 1 remis, 1 porażka, bramki 4-4. Średnia punktów na mecz: 1,33. Różnica w miejscach w tabeli od przejęcia do dziś: +2.

Tomasz Kulawik za Michała Probierza

Wisła Kraków w tym sezonie zdecydowanie zawodzi. Michał Probierz miał tego świadomość i dymisję złożył sam - na konferencji prasowej po porażce z Piastem Gliwice.

O jego następcach krążyły legendy, wynikające jednak w dużej mierze z... przyzwyczajenia, że Bogusław Cupiał, właściciel "Białej Gwiazdy", zawsze w trudnych chwilach sięgał głęboko do kieszeni. Biznesmen z Myślenic od dłuższego już czasu skrupulatnie liczy pieniądze wydawane na klub i tak też postąpił przy szukaniu nowego szkoleniowca: życiową szansę dostał i tak pracujący już w klubie Tomasz Kulawik.

Efekt zmiany. Pierwszy mecz: 1:2 na wyjeździe z Legią Warszawa. Obecny bilans: 0 zwycięstw, 1 remis, 1 porażka, bramki 1-2. Średnia punktów na mecz: 0,5. Różnica w miejscach w tabeli od przejęcia do dziś: -1.

Kto za Roberta Kasperczyka?

W Bielsku-Białej ze zmianą także czekano długo. Seria meczów bez zwycięstwa, według statystyków najdłuższa we wszystkich ligach europejskich, a zwłaszcza porażka w ostatnim niezwykle ważnym spotkaniu z Bełchatowem, przesądziły sprawę. - Wiedziałem, że ten ostatni mecz, to także gra o moją posadę - nie ukrywał Kasperczyk, który o swoim zwolnieniu dowiedział się w poniedziałek.

Wciąż nie wiadomo jeszcze, kto zasiądzie na jego miejscu. Kandydatów jest co najmniej kilku, wśród nich wspomniany powyżej Probierz. Faworytem wydaje się jednak dobrze znany w lidze Czech Werner Liczka, ale nie bez szans jest także jego rodak Libor Pala.

- Sytuacja jest dynamiczna, wszystko może się rozstrzygnąć albo za kilka godzin, albo jutro, albo po następnym meczu - mówił wczoraj rano rzecznik Górali, Marcin Nikiel.

Kto następny?

Nie da się ukryć, że gorących ławek jest w ekstraklasie więcej. W najtrudniejszej sytuacji znajduje się Pavel Hapal z Zagłębia Lubin. I to nie tylko dlatego, że jego zespół zajmuje miejsce spadkowe, ale także ze względu na medialne informacje, że jego następca jest tuż, tuż. Według dolnośląskich dziennikarzy może nim zostać były selekcjoner Franciszek Smuda.

Niejasna stała się także przyszłość Tomasza Hajty w Jagiellonii Białystok. Obecny sezon boleśnie weryfikuje jego butne zapowiedzi, a szefowie klubu, chociaż cierpliwi, apetyty na sukcesy mają wyraźnie zaostrzone.

Na drugim biegunie znajduje się jednak całkiem spore grono pewniaków. Mocne miejsce ma w tej elicie Adam Nawałka - obchodzący wczoraj 55. urodziny szkoleniowiec Górnika przejął po Kasperczyku miano najdłużej pracującego trenera: swoją umowę podpisał 23 grudnia 2009 roku. Swoją drogą o tym, że cierpliwość jednak popłaca świetnie wiedzą w Gliwicach, gdzie Marcin Brosz pokonał w I lidze drogę od klęski do awansu, a w ekstraklasie nadal ma powody do satysfakcji.

Dwie zmiany w 1. lidze

Na zapleczu ekstraklasy karuzela na razie kręci się wolniej i pracę straciło tylko dwóch szkoleniowców: Sandecji Nowy Sącz i Polonii Bytom. W obu przypadkach "nowe miotły" niewiele pomogły, w Sandecji Janusz Świerad (następca Jarosława Araszkiewicza) w trzech meczach wzbogacił się o trzy punkty, natomiast Jacek Trzeciak w Bytomiu (zajął miejsce Piotra Pierścionka) zaledwie o 1. W dodatku obaj na dzień dobry otrzymali od rywali po cztery gole.

Dziennik Zachodni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24