Katarzyna Kiedrzynek: Gdy dowiedziałam się, że padł rekord, zakręciła mi się łezka w oku

Aneta Galek
Aneta Galek
Katarzyna Kiedrzynek (z numerem 1) gra obecnie w Paris Saint-Germain
Katarzyna Kiedrzynek (z numerem 1) gra obecnie w Paris Saint-Germain Łukasz Kaczanowski
Kobieca reprezentacja Polki zremisowała w piątek na Arenie Lublin z Włoszkami 1:1. Po końcowym gwizdku porozmawialiśmy z kapitan naszej kadry, lublinianką i wychowanką Motoru, Katarzyną Kiedrzynek, która aktualnie występuje we francuskim Paris Saint-Germain.

Przed tym meczem mówiłaś, że możliwość zagrania w Lublinie to dla Ciebie spełnienie marzeń. Spełniło się chyba nie tylko to marzenie, bo kolejny remis z uczestniczkami mistrzostw świata (Polki wygrały ostatnio także z Hiszpanią i Holandią) to naprawdę dobry wynik.

Nawet bardzo. Cieszę się, że nasza passa, którą rozpoczęłyśmy na marcowym Algarve Cup, trwa, bo zaczęłyśmy mierzyć się z mocniejszymi od nas przeciwniczkami i grać z nimi jak równy z równym. Mecz z Włoszkami był w naszym wykonaniu bardzo dobry. Jestem dumna z tej drużyny. Oby szło nam tak dalej.

Było jednak kilka takich sytuacji, gdzie popełniłyście błędy w defensywie i musiałaś ratować swój zespół.

Od tego jestem. To nawet lepiej, że czasem miałam coś do roboty, bo gdy nie dotyka się piłki, czy nie wejdzie się dobrze w mecz, w każdej kolejnej minucie może być ciężej. Z Włoszkami nie grało się łatwo i w pierwszych minutach byłam trochę bezrobotna. Trzeba było utrzymać koncentrację do drugiej połowy, co nie jest wcale takie proste. Cieszę się jednak, że mogłam pomóc drużynie i pokazać się lubelskiej publiczności.

Ta lubelska publiczność dopisała, bo na trybunach było ponad 7 tys. kibiców, co stanowi nowy rekord na meczu kobiecej reprezentacji. To chyba kolejna rzecz, z której możecie być zadowolone?

Jak najbardziej. Początkowo na boisku usłyszałam, że ogląda nas 5 tys. kibiców, ale gdy dowiedziałam się, że padł rekord, zakręciła mi się łezka w oku. Bardzo bym chciała byśmy tu wróciły, bo jak widać atmosfera nam sprzyja. Na tym stadionie mogłybyśmy rozgrywać naprawdę fajne mecze. Z wiadomych względów, dla mnie, każde kolejne spotkanie w Lublinie byłoby wielkim wydarzeniem.

No właśnie. Jak Ci się grało na boisku, na którym na co dzień swoje mecze rozgrywa Motor Lublin, w którym zaczynałaś swoją karierę?

Tak naprawdę, gdy grałam w Motorze, to była to jeszcze amatorka, bo występowałyśmy w III lidze. Nie był to tak wysoki poziom. Natomiast cieszę się bardzo, że dane mi było tu zagrać w obecności mojej rodziny, przyjaciół i lubelskich kibiców.

Kibicowały Wam nie tylko osoby stąd, bo wiemy, że na trybunach usiadła też grupa Twoich fanów z Francji.

Właściwie to ja nie wiem, co oni tu robią (śmiech). Nie sądziłam, że się pojawią. Gdy mówiłam im, że fajnie by było, gdyby przyjechali na mecz, oszukiwali mnie, że ich nie będzie. Pojawili się jednak w koszulkach reprezentacji Polski, co jest świetną niespodzianką. Jak to się mówi "chapeau bas" - czapki z głów.

ZOBACZ TEŻ:

Polska - Włochy 1:1. Historyczne spotkanie na Arenie Lublin

Polska - Włochy 1:1. Historyczne spotkanie na Arenie Lublin

Mecz Polska - Włochy na Arenie Lublin

Polska - Włochy na Arenie Lublin. Kibice dopisali, frekwencj...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24