Kazimierski: Poza boiskiem Szczęsnemu trochę lasuje się w głowie

Cezary Kowalski
Jacek Kazimierski chciałby powrotu do kadry Artura Boruca
Jacek Kazimierski chciałby powrotu do kadry Artura Boruca Andrzej Banaś/Polskapresse
- Może gdyby Artur zadzwonił z numeru, który się nie wyświetla, to by Franek nie pieprznął słuchawką? Nie wiem. To są rozgrywki personalne i trudno mi ocenić, jak bardzo to siedzi we Franku. Pod względem sportowym Artur jednak jest jednym z najlepszych - mówi Jacek Kazimierski, trener bramkarzy reprezentacji Polski.

Podobno ostatnio namiętnie oglądacie z Franciszkiem Smudą występy naszych rywali podczas Euro 2012?
Tak, bardzo często. To są drużyny do ogrania, nie rozgrywają jakichś fantastycznych meczów. Grecy grają bardzo bezpiecznie i zachowawczo. Są do przepchnięcia. Z kontry można z nimi pograć. To potrafimy najlepiej. Przecież niewiele brakowało, aby po takiej grze stuknąć nawet Niemców w Gdańsku.

Grał Pan w Grecji, utrzymuje Pan kontakt z Grekami?
Jasne. Moi koledzy pracują w różnych klubach na różnych stanowiskach. Jak tak zaczniemy porównywać jeden do jednego, to... nie ma porównania. Stać ich na lepszych zawodników, systematycznie grają w Lidze Mistrzów. Olympiakos i Panathinaikos są w stanie ściągać największych kozaków z Europy, którzy są po trzydziestce. Gość za cztery miliony to jest tam norma. U nas w klubie nikt nie kupi przecież nawet o połowę tańszego. Ta reprezentacja Grecji to jest taki Olympiakos. W lidze za dużo nie przegrywa. W Europie potrafi urywać punkty najlepszym. Technicznie są zaawansowani, mają zawodowe nawyki, czekają na błąd przeciwnika i starają się go wykorzystać. Tracą mało bramek. Rosjanie i Czesi też są porównywalni. Każdy może tę grupę wygrać. My mamy atut, bo będą nas wspierać kibice.

Ponad dwa lata budujecie tę drużynę i tak naprawdę brak powodów do optymizmu.
Z tym budowaniem to też trzeba brać pod uwagę, że my nie mamy za bardzo z czego budować. Nie ma po dwóch, trzech zawodników na każdą pozycję. Musimy bazować na tym, co mamy. Niewielu zawodników ma swoje miejsca w klubach. Systematycznie grają tylko ci trzej z Dortmundu. I to też ostatnio, bo przecież Kuba miał sporo kłopotów. Reszta to ława lub trybuny. I to jest kłopot. Zbuduj drużynę z zawodników, którzy nie grają w piłkę. Z kolei w polskiej lidze to nie widać ludzi, którzy by się wyjątkowo wyróżniali. Jak się wyróżni, to od razu jedzie za granicę. A tam ława i koniec.

To jest naturalne, że w reprezentacji Polski grają zawodnicy, którzy nie mówią po polsku?
Nie jest to naturalne.

Nie mogliście chociaż postawić takiego warunku, że muszą się nauczyć, jak chcą grać?
Fakt. Trzeba ich skłonić do tego, aby jednak mówili.

Jest w ogóle atmosfera w tej drużynie?
Jest naprawdę bardzo w porządku. Zresztą oni podchodzą do tego tematu bardzo zawodowo. To nie jest grupa chłopaków, która się bawi jak na koloniach. Tak jak to w dawnych czasach bywało. Przyjeżdżało się przecież "na kadrę". Polskę odwiedzić, spotkać się z rodziną, piwko z kolegami wypić, gdzieś pójść na spacer. (śmiech) Nie, teraz oni są bardziej profesjonalni. W ogóle nie imprezują. Pamiętam jak przed mistrzostwami w Hiszpanii mieliśmy kompletny luz. Przyjechaliśmy, 40 stopni ciepła, zero klimatyzacji, chodziło się tu i tam. Ja to nie, bo miałem dwadzieścia parę lat. Ale także aspiracje, byłem młody zdolny. I byłem otrzaskany, bo byłem z dużego miasta. (śmiech) No i dodam, że Polska była wtedy trzecią drużyną świata.

A afera samolotowa czy późniejsze "mierzenie ubrań" w hotelowych pokojach?
No, ale co to za afery były? Pan nie wie, jakie wcześniej bywały? Niepotrzebnie to zostało nagłośnione. Szczerze mówiąc, w tym samolocie nikt nie zachowywał się tak, aby kogokolwiek z samolotu wyprosić.

Nie sądzi Pan, że to był pretekst dla selekcjonera, aby pozbyć się Artura Boruca i Michała Żewłakowa?
Nie mogę krytykować Franka, bo to jest mój szef. Ale chciałbym, aby zawodnik i trener doszli do porozumienia. Szkoda piłkarza, który gra tak dobrze i przydałby się nam na dużej imprezie. A to nie był aż tak wielki konflikt, aby w pewnym momencie nie można go było zażegnać. Artur za dużo powiedział mediom, to fakt. Nie możesz nazywać trenera Dyzmą. Ale... Różnie ludzie się nazywają, a później jednak współpracują. Franek jest na tyle silną postacią, że powinien sobie z tym poradzić.

Istnieje jakiś wentyl w tej sprawie?
Nie wiem. Może gdyby Artur zadzwonił z numeru, który się nie wyświetla, to by Franek nie pieprznął słuchawką? Nie wiem. To są rozgrywki personalne i trudno mi ocenić, jak bardzo to siedzi we Franku. Pod względem sportowym Artur jednak jest jednym z najlepszych.

Dobrze, że ten Wojciech Szczęsny tak nagle eksplodował i tak naprawdę nie ma problemu w bramce.
Wojtek gra bardzo dobrze. Jak na swój wiek, zachowuje się w bramce bardzo przytomnie. On nie panikuje w momencie zagrożenia, myśli trzeźwo. Nie zawala bramek takich jak choćby kiedyś Jurek Dudek z Manchesterem. Co jest generalnie wyjątkowe. Oczywiście mówię o grze na boisku, bo poza boiskiem to mu się trochę lasuje w tej głowie. Z racji młodego wieku.

Jego ojciec Maciej twierdzi, że nie sposób się do niego dodzwonić.
Jak dotąd nie miałem do niego żadnej sprawy, więc nie próbowałem. (śmiech)

Nie byłoby problemu, gdyby nagle pojawił się Boruc? Miałby zabrać bluzę z numerem jeden młodemu?
A kto mówi, że Boruc byłby numerem jeden? Przyszedłby po prostu dobry bramkarz.

I usiadłby po prostu grzecznie na ławie...
A co miałby zrobić? Ale weźmy też sytuację, że Wojtek, odpukać, łamie palec. I co wtedy?

No, ma Pan Fabiańskiego, Sandomierskiego...
Ale nie gwarantują takiego zabezpieczenia, jakie mógłby dać Boruc. No, nie mamy mocnego numeru dwa. Fabiański, Kuszczak czy Sandomierski jednak w swoich klubach raczej nie grają. Sandomierski poszedł do Belgii i przegrał rywalizację z jakimś Węgrem.

Polska szkoła bramkarzy...
Kompletna bzdura. Nie ma czegoś takiego. Akurat tak się złożyło, że kilku chłopaków się spięło i są w mocnych klubach. U nas jak zawodnik wyjeżdża za granicę w wieku 16 lat, to już ma braki. Czasem nie do naprawienia. U nas się trenuje bramkarzy, a nie uczy. Tylko piguła, piguła i stajesz w bramce w meczu ligowym. Tyle że trenować bramkarzy to i pan może. Wszystkie te ćwiczenia są dostępne w internecie.

Beenhakker ściągnął Fransa Hoeka, który miał nas olśnić w kwestii treningu bramkarzy.
Bajerował na języku angielskim. U nas jak ktoś płynnie mówi po angielsku, to jest postrzegany jako fachowiec. Jedzie na opinii z wielkich klubów. Tak jak Mancini. Wydał 100 milionów ostatnio w City i drużyna gra kichę. To jest dopiero obciach. Ten Ramos co trenował Sevillę i Real, jak przyjechał z Tottenhamem grać z Wisłą, to widziałem, jak się zachowywał. Nie miał pojęcia kompletnie. We wszystkim wyręczał go asystent. Jak ktoś ma nazwisko, to wcale nie znaczy, że jest dobrym trenerem.

Smuda jest ostatnio wyjątkowo "elektryczny".
Zawsze taki był. Teraz pada dużo trudnych pytań, ta praca nie jest taka jak w klubie.

Wciąż ma takiego farta.
Ogromnego. Drugim takim był Kazio Górski. Trenował mnie w Legii, w Grecji też się o nim nasłuchałem. Bardzo fartowny facet i bardzo dobry psycholog. To nie był jakiś megatrener. Znajdował wspólny język z każdym, nawet z największym wrogiem. To jest najważniejsze. Taktykę to każdy może ustawić. 4-4-2, 3-5-1, jak ci wyjdzie. Jak wygrasz 2:0, to nikt się nie będzie pytał. Rola trenera fachowca często bywa przesadzona.

Fakt, że Smuda jest "naturszczykiem", może okazać się atutem w finałowej rozgrywce.
Absolutnie. To plus bagaż jego doświadczeń będzie kluczowe. Niestety, są trenerzy, którzy przynoszą żabę. A Franek żaby nie przynosi. Weźmy tę grupę, jaką nam wylosował. Lepszej się nie dało. (śmiech) No i ja też mam farta. Gdziekolwiek pójdę, to coś się dobrego dzieje. Dwa razy byłem na mistrzostwach świata jako zawodnik, raz jako trener. Jak dożyję, to może pojadę jeszcze na mundial do Brazylii. Jak wystartowaliśmy z Hiszpanii, to się samolot popsuł, ale szczęśliwie wylądował i przysłali po nas ił-62 Kopernik. Tego, co się później rozbił w Kabatach. A na ostatnie mistrzostwa lecieliśmy Tu-154. Tym, co się rozbił pod Smoleńskiem, z tym samym kapitanem. Farta w życiu trzeba mieć.

Rozmawiał Cezary Kowalski / Polska The Times

Zapisz się na piłkarski NEWSLETTER! - codziennie najważniejsze wydarzenia w Twojej skrzynce

KONKURS dla zakochanych kibiców - "Święty Walenty, kibic zawzięty"! Wygrywaj w serwisie CalaPolskaKibicuje.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24