WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Do Głogowa na pewno nie pojedzie kilku zawodników, którzy wciąż mają problemy ze zdrowiem. Są to: Kamil Broda, Kacper Duda, Joseph Colley, Giannis Kiakos, Dawid Szot, Bartosz Talar, Jakub Stępak.
Po meczy z ŁKS-em trener Kazimierz Moskal powiedział, że jeszcze nie wie, co, ale coś trzeba zmienić w grze, w funkcjonowaniu tego zespołu. Zapytaliśmy trenera Wisły, czy po tych kilku dniach od spotkania w Łodzi już wie, co zmienić trzeba? Moskal odpowiedział: - Dużo myślałem po tym meczu i pewne wnioski poczyniłem. Oczywiście nie będę teraz ich zdradzał, ale chcemy coś zmienić, bo myślę, że też jeśli chodzi o samą strategię gry, musimy się do pewnych rzeczy dostosować. Wiemy jak drużyny przeciwko nam grają, szczególnie jak bronią, więc to też jest ważne. Zobaczymy, bo pomysłów można mieć wiele, ale to i tak później wszystko odbywa się tam na boisku. I ten wynik końcowy jest najważniejszy.
Czy Wisłę dopadł wirus UEFA…?
Czasami drużyny, które grają w europejskich pucharach latem, później łapią dołek formy. Czy tak jest właśnie w przypadku Wisły? Czy dopadł ją tzw. wirus UEFA? Kazimierz Moskal mówi na ten temat: - Nie chciałbym się tutaj tłumaczyć pucharami ale nie możemy się oszukiwać, że to nie miało wpływu czy nie ma wpływu, bo trzeba popatrzeć na to szerzej. Jeżeli mamy kilku zawodników w drużynie, którzy są mocno eksploatowani, a myślę tutaj o takich graczach jak: Jaroch, Uryga, Mikulec, Carbo, Rodado czy mamy kilku zawodników, którzy dopiero wrócili po kontuzji, jak Łasicki, Alfaro. I mamy zawodników, którzy przyszli w różnym momencie do tej drużny, to każdy jest jakby mimo wszystko gdzieś tam w innym miejscu i trudno mówić o tym, że jesteśmy na tym samym poziomie przygotowania. Albo ktoś jest bardziej zmęczony albo ktoś złapał jakiś dołek po tym, że nie był w okresie przygotowawczym i dopiero teraz go gdzieś tam to dotknęło. Albo po kontuzji to też nie są takie momenty, kiedy możemy czuć się komfortowo. Myślę że to wszystko ma na to przełożenie. Jeśli chodzi o kwestie takie psychologiczne czy podejście do sprawy, nie wiem nawet zatrudnienia psychologa, to oczywiście, że o tym myśleliśmy i z zespołem o tym rozmawiałem zaraz na początku. Nie wiem po którym meczu, ale po którymś ligowym meczu z pierwszych kolejek. Bo ja uważam, że wszystko jest dla ludzi, tylko każdy zawodnik powinien być świadomy tego, czego potrzebuje. To nie może być tak, że ja wezmę i zmuszę cały zespół, żeby siedzieli na jakiejś sesji z psychologiem czy teraz są modni ci trenerzy mentalni. Bo miałem takie doświadczenie i to tutaj Wiśle, kiedy wzięliśmy trenera mentalnego i był cały zespół w szatni. No i jak to w szatni piłkarskiej, to bardziej gdzieś tam szło w kierunku żartu jakiegoś dowcipu niż tego, żeby się zaangażować w to w pełni. Uważam, że indywidualnie jak najbardziej trzeba pracować i też czy ktoś uważa, że jest mu to potrzebne. Natomiast jakieś tam na pewno pojedyncze sesje krótkie z zespołem też jak najbardziej idąc w kierunku jakiejś takiej integracji, współpracy, ale to też trzeba wyczuć moment. Najlepiej zaczynać takie rzeczy moim zdaniem albo przed sezonem, albo w trakcie przerwy między rundami. To jeśli chodzi o te sprawy, to są na pewno ważne rzeczy, bo wiemy w jakim kierunku idzie sport, jakie są te obciążenia i nie każdy potrafi sobie z tym tak samo poradzić.
Integracja to nic złego
Wisła jest w kryzysie i w takiej sytuacji piłkarze postanowili spotkać się w restauracji w czwartek wieczorem, by wspólnie porozmawiać o problemach. Ich trener nie widzi w tym kompletnie nic złego. Zapytany o taką formę integracji mówi: - W sytuacji takiej, jakiej my jesteśmy, to wszyscy widzą złą stronę takich spotkań, bo każdy gdzieś tam doszukuje się jakiegoś, nie wiem, drugiego dna albo podtekstów w sensie takim że poszli - mówiąc kolokwialnie - na balety. Ja pamiętam jeszcze za czasów, kiedy pierwszy raz byłem w Wiśle, gdy było tutaj wielu Polaków, my spotykaliśmy się nie tylko po treningach ale między treningami jak były dwa treningi siedzieliśmy razem, przebywaliśmy razem i nie było w tym nic dziwnego. Za drugim razem też pamiętam, że była grupa wielu Polaków i spotykaliśmy się po treningach w takiej jednej kawiarence na Lea. I też nie widziałem w tym nic złego. Nie widzę w tym nic złego, że grupa zawodników w takiej sytuacji jakiej teraz jesteśmy, chciała się spotkać razem właśnie poza poza klubem. Bo co miałoby być w tym złego? To, że się razem spotkali? To, że się spotkali w restauracji czy to, że była może późna godzina? Ani nikt nie wychodził stamtąd pijany ani nikt nie zabierał ze sobą znaków drogowych, więc wydaje mi się, że wspólny posiłek, kolacja nawet przy jednym piwie, nie widzę w tym absolutnie nic dziwnego. To, że jest trudny moment, że wszyscy mamy inne inne oczekiwania, jeśli chodzi o wyniki, to mamy siedzieć w domu, zamknąć się nie wiem w piwnicy i biczować się? No chyba nie. Myślę, że jest to absolutnie dopuszczalne i jeśli mam być szczery, to cieszę się że zawodnicy sami sobie zorganizowali takie spotkanie.
Poprawić stałe fragmenty gry
W Łodzi Wisła traciła bramki po stałych fragmentach gry. Sama nie stwarzała natomiast po nich zbyt wielkiego zagrożenia. Brakowało m.in. dokładnego dośrodkowania. Na temat tego elementu gry trener „Białej Gwiazdy” mówi: - Mamy tego świadomość i cały czas się nad tym pracuje, natomiast też mamy świadomość tego, że mamy stosunkowo bardzo niski zespół i to nie pomaga ani w bronieniu przy stałych fragmentach ani w atakowaniu. To, że te dośrodkowania są kiepskiej jakości, to też trenerzy zaczęli analizować i przeglądać te mecze i to nie do końca jest tak, że my tam nie mamy ludzi. Pewnie, że są momenty, kiedy kiedy brakuje, ale oglądając mecze na najwyższym poziomie, też nie zawsze mają w polu karnym ludzi, ilu potrzeba. Ale ta jakość tych dośrodkowań rzeczywiście nie jest taka, jakbyśmy sobie tego życzyli. Czasami też o tej grze przy stałych fragmentach czy grze głową nie decydują tylko i wyłącznie same warunki fizyczne, ale ten timing, ten moment, kiedy ja mam do tej piłki wyjść. Mamy tego świadomość i to jest naszą bolączką. Tak jak mówię, pracujemy w każdym tygodniu czy w każdym okresie między meczami nad tym. Chcemy to poprawić, ale to też nie jest tak, że to przyjdzie ot tak po prostu. Trzeba nad tym pracować.
Uważać na Lewandowskiego w ataku Chrobrego
Najbliższy rywal Wisły Chrobry Głogów też miał duże problemy z wygrywaniem meczów. No, ale ostatnio się przełamał, a prawdziwe wejście smoka do drużyny miał wypożyczony z Wisły Płock Mateusz Lewandowski, który w wygranym 3:2 meczu ze Zniczem Pruszków ustrzelił hat-tricka. Moskal mówi o tym piłkarzu i całej drużynie Chrobrego: - Na pewno Mateusz Lewandowski zwrócił moją uwagę już kiedy byłem w ŁKS-ie i graliśmy sparing z Wisłą Płock. Oni wtedy byli w ekstraklasie, a on tam strzelił nam dwie bramki. Wygrali z nami chyba 5:0 w sparingu. Byłem zdziwiony, że taki zawodnik nie dostaje szans. Siedział na ławce. Później chyba tam miał jakieś kłopoty zdrowotne i teraz jest w Chrobrym. No na pewno jeśli ktoś strzela trzy bramki w meczu, które dają zwycięstwo, to na pewno będzie czuł się mocno. Jeśli chodzi o Chrobrego, to myślę, że jest to zespół, który będzie skupiał się na obronie. Szczególnie w sytuacji, kiedy będzie dla nich korzystny wynik. Tak też grali w Pruszkowie. Wycofali się i czekali. Oddali piłkę Zniczowi i czekali na swoje momenty. Są groźni przy dośrodkowaniach, dobrze atakują pole karne. Będziemy musieli być na pewno czujni. W tej kwestii pracowaliśmy na treningu i też już analizę gry Chrobrego mieliśmy. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób ten zespół próbuje grać.
Jak przekonuje trener Wisły, krakowianie są w kontakcie z Chrobrym w kwestii zagrożeń powodziowych i ewentualnego przełożenia meczu. Nie zanosi się jednak na to, żeby miało do tego dojść. Moskal mówi: - Jesteśmy w kontakcie, oczywiście. Nasza rzeczniczka jest na bieżąco, natomiast w ogóle nie poruszamy tego tematu w szatni. Normalnie przygotowujemy się do meczu.
Karolina Kawula, rzeczniczka prasowa Wisły dodaje natomiast: - Na chwilę obecną mecz jest niezagrożony. Tak też się przygotowujemy według normalnego trybu, jak trener powiedział.
Kazimierz Moskal przeżywa niepowodzenia
Trener Wisły został zapytany, jakie myśli miał w głowie chwilę po zakończeniu meczu z ŁKS-em. Odpowiedział: - Na pewno przeżyłem tą porażkę bardziej niż wcześniejsze, pewnie z dwóch powodów. To, że byłem w tym klubie dwa razy to jest jedno, ale bardziej wydaje mi się to, że po raz kolejny gubimy punkty. I to było dla mnie bardziej bolesne. Wiele miałem różnych myśli, ale cóż... Ja nawet jako piłkarz bardzo mocno przeżywałem niepowodzenia. W tym sensie, że musiałem to w sobie „przegryźć”. Jak byłem piłkarzem, to mnie dopiero puszczało po kolejnym treningu. Wyszedłem na trening, zrobiłem, co trzeba i wtedy wracałem - mogę tak powiedzieć - jakby do żywych. Tutaj jest podobnie. Czasami wolę mniej powiedzieć w tych jakichś emocjach. Pewne rzeczy przemyśleć i dopiero wygłosić to, co mam do wygłoszenia. Tak było i tym razem. To, że jakieś tam myśli różne się kłębiły, to nie zmienia faktu, że następnego dnia po analizie tego meczu, po odprawie wszystko wróciło na swoje tory.
Dopytywany czy mecz z ŁKS-em nie pokazał, że forma drużyny idzie w złą stronę, trener Wisły odparł: - To też pewnie tak, no bo znowu wrócę do tego meczu z Wartą. Szczególnie do tej pierwszej połowy gdzie ona wyglądała naprawdę bardzo dobrze i wszyscy chyba mieliśmy taką nadzieję, że ten mecz z ŁKS-em będzie podobnie przebiegał. Ale też weźmy pod uwagę to, że na wynik czyli na formę zawodników mają wpływ różne czynniki. ŁKS w tej pierwszej połowie zagrał bardzo agresywnie. Stąd mieliśmy jakieś tam kłopoty, a myślę, że jednak gdzieś też ta bramka znowu szybko stracona po tym rzucie rożnym trochę jeszcze nam odebrała tej pewności.
Mała zadyszka Angela Rodado
Słabiej ostatnio gra Angel Rodado, ale jego trener tłumaczy zawodnika, zapytany czy to bardziej zmęczenie czy za dużo chce Hiszpan brać na siebie? Moskal mówi bowiem: - Myślę że jedno i drugie. Angel jest takim zawodnikiem, który mocno też angażuje się, ale też widać to w jego emocjach. W tej mimice, jak on wszystko przeżywa. Ja mówiłem o tym nie będąc trenerem Wisły, a obserwując mecze w tamtym sezonie, kiedy widać było, że on wszystko by zrobił, żeby odwrócić losy meczu, ale myślę, że to właśnie o czym mówiłem na początku, a więc to, że był mocno eksploatowany. Na pewno w normalnej dyspozycji Angel Rodado w meczu z Wartą strzeliłby przynajmniej trzy bramki, bo takie sytuacje miał. Myślę, że takie mecze muszą się przydarzyć, bo trudno znaleźć zawodnika, który będzie w każdym meczu strzelał bramki. Myślę, że jest to, że będzie to krótkotrwałe, bo Angel jest jednym z tych zawodników, którzy mocno to wszystko przeżywają i mocno nad nad sobą pracują.
Czy Rodado potrzebuje odpoczynku? Moskal zdradza: - Plan był taki, że w Brugge miał odpocząć. Takie były przygotowane zmiany i tu moja wina, bo chciałem grać o awans do końca.
Co to znaczy nieprzygotowana pozycja…?
Kazimierz Moskal został też zapytany czy jego podopieczni zbyt często nie uderzają z nieprzygotowanych pozycji? Trener polemizuje: - To znaczy, jakie to są pozycję, nie wiem z połowy boiska albo z narożnika z wykonywania rzutów rożnych? Nie wiem dla kogo jest jaka niewygodna sytuacja. Pamiętam mecz chociażby pierwszy na inaugurację dwa lata temu jak ŁKS prowadziłem. Przyjechał GKS prowadzili 1:0 i drugą bramkę strzelili w ten sposób, że zawodnik z narożnika pola karnego uderzał lewą nogą, zeszła mu na zewnętrzną część stopy, trafił kolegę w kolano i wpadła do bramki. To które są sytuacje niedogodne do oddania strzału? Myślę że każdy strzał ma w założeniu to, że zawodnik bierze pod uwagę to, że coś może zyskać. Oczywiście, że są kwestie wyboru czy decyzji, jeśli nie wiem - mam sytuację gdzie zawodnik idzie na blok i mogę wziąć na zamach albo zagrać do partnera, który jest lepiej ustawiony, to oczywiście że tak, ale wydaje mi się, że troszeczkę tak w tym pytaniu no poszlibyśmy ze skrajności w skrajność. Czyli albo będziemy mówić, że nie masz strzałów z dystansu lub nie uderzamy albo że uderzamy z niedogodnych sytuacji. Zgadzam się, że jesteśmy nieskuteczni, bo nawet biorąc pod uwagę to, że może tych stuprocentowych rzeczywiście sytuacji nie było aż tak wiele, to sama liczba tych ataków i strzałów, wejść w pole karne była moim zdaniem na tyle wystarczająca, że powinniśmy kilka bramek strzelić.
Chrobry ma wysoki zespół. Czy wiślacy będą przygotowani na walkę w powietrzu? O tym Kazimierz Moskal mówi: - My chcemy grać swoją swoją piłkę i oczywiście, że zawsze mamy dylemat później przy stałych fragmentach jak to poustawiać, ale tak jak powiedziałem, czasami dochodzi do takich sytuacji, że u nas nie wiem... James musi walczyć o opozycję z zawodnikiem dużo większym, ale to jakby też nie jest od razu skazane na porażkę, bo umówmy się... Nie zawsze na tym poziomie te piłki lądują w tym punkcie, gdzie gdzie przeciwnik też by chciał, a poza tym jeśli nawet jestem mniejszy, ale jeśli w odpowiednim momencie wyskoczę i gdzieś tam lekko go zblokuję czy nie dopuszczę do wejścia poprzez blok, to już będzie miał większą trudność, żeby to ciało odpowiednio ułożyć do uderzenia. Inaczej… Wolałbym mieć zawodników, którzy bardzo dobrze piłkarsko wyglądają, którzy są szybcy, silni i mają po 190 cm. No ale sorry…
Zielone światło dla Dudy i Kiakosa
Padło też pytanie o zdrowie Kacpra Dudy i Giannisa Kiakosa. I tutaj są akurat dobre informacje, bo kontuzjowani ostatnio zawodnicy wracają do pełnego treningu. Moskal zdradza bowiem: - Kacper Duda dostał zielone światło i może normalnie trenować, natomiast problemem będzie to, ile czasu będzie potrzebował, żeby wrócić do takiej dyspozycji, żeby mógł znosić te obciążenia meczowe. Także nie ma żadnego zakazu udziału w grach treningowych, w walce. Pewnie, że jakiś tam psychiczny uraz może jeszcze u niego jest, ale to tylko poprzez trening i normalną normalną pracę na sto procent może wrócić do normalnej dyspozycji. Giannis Kiakos od poniedziałku ma być też już normalnie brany pod uwagę do treningu. On od kilku dni trenuje z nami, ale tylko w części takiej, żeby być bez kontaktu, natomiast od poniedziałku doktor już mi dał informację, że będzie w pełnym treningu.
Zapytany z kolei o sytuację Igora Sapały w drużynie, trener Wisły odpowiada: - Igor Sapała trenuje, ale na tę chwilę jest w zespole do dyspozycji trenera drugiej drużyny. Dzisiaj trenował razem ze Skrobańskim, Wiśniewskim i Młyńskim i jutro będą grali mecz.
Na koniec Kazimierz Moskal został zapytany czy jest coś, co podobało mu się w ostatnich meczach jego zespołu? Odpowiedział: - Jeżeli chodzi o Kotwicę i o Wartę, to ja bym chciał, żebyśmy takie mecze rozgrywali. Czyli pełna dominacja i wiele wiele sytuacji, które musimy tylko zamieniać na bramki. Z ŁKS-em na pewno ten mecz był słabszy w naszym wykonaniu. Bo to też jest tak, że wychodzą na boisko dwa zespoły, które chcą wygrać. Które wystawiają tak samo jedenastu zdrowych ludzi, tak samo trenują tak samo. Podpisują profesjonalne kontrakty i chcą zdobyć jak najwyższe miejsce w tabeli. My zagraliśmy słabiej, oni zagrali lepiej, byli skuteczniejsi ale to też, co powiedziałem na konferencji prasowej, dobrze, że graliśmy do końca. Walcząc o tę bramkę. Pewnie gdyby się udało wcześniej strzelić, to może jeszcze jakieś większe emocje by były, ale dla mnie to był ten pozytyw, że tam do końca graliśmy.
Galaktyczny Lewy - również na kadrze?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?