Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibice Górnika na to czekali. Pewne zwycięstwo zabrzan ze Stomilem

Sebastian Gladysz
Górnik Zabrze - Stomil Olsztyn 2:0
Górnik Zabrze - Stomil Olsztyn 2:0 Lucyna Nenow / Polska Press
W niedzielny wieczór zabrzański Górnik z wielkim spokojem pokonał przed własną publicznością Stomil Olsztyn (2:0). Bramki Adama Wolniewicza i Igora Angulo dały komplet punktów podopiecznym Marcina Brosza.

Jak jednym słowem opisać pierwszy kwadrans tego meczu? Kopanina. Znikoma ilość jakości piłkarskiej raziła po oczach, a mnożące się niedokładne podania wzbudzały coraz większą irytację. Co ciekawe, rolę kreatora gry wzięła na siebie ekipa gości, a konkretnie Tsubasa, który miał dużą ochotę do gry. Niestety, nie przejawiali jej aż tak bardzo jego koledzy z zespołu, przez co próby podań prostopadłych spełzały na niczym. Górnik przyjął rolę cofniętego zespołu czekającego na kontry.

Obraz gry zaczął się zmieniać, gdy zegar wskazał dwudziestą minutę. Zapał olsztynian do ataku pozycyjnego nieco ostygł i nadawać ton grze zaczęli gospodarze. Nie potrzebowali oni wielu prób, aby wyjść na prowadzenie. Pierwsza groźna akcja w 24. minucie Ledeckiego skończyła się wybiciem gości na rzut rożny. Z tego kornera narodziła się bramka. Dobre dośrodkowanie Kurzawy i świetne zachowanie w polu karnym Wolniewicza, który zgubił kryjącego go rywala i w tempo wyskoczył do główki. Piłka wylądowała w siatce a prawy obrońca Górnika wpadł w ekstazę, bowiem był to pierwszy gol jego autorstwa w seniorskiej drużynie z Zabrza.

Od tego momentu mecz znalazł się pod kontrolą „Trójkolorowych”. Minutę później gola mógł zdobyć Angulo, który urwał się obrońcom i pierwszy dobiegł do piłki przed Leszczyńskim, ale nie zdołał go minąć i został przez bramkarza gości zablokowany daleko poza jego polem karnym. Hiszpan jednak szybko dopiął swego w 30. minucie, wykorzystując zawahanie jednego ze stoperów Stomilu. Napastnik zgarnął mu piłkę sprzed nosa i pewnie trafił do siatki w sytuacji sam na sam z Leszczyńskim.

Ostatni kwadrans pierwszej połowy to mniej śmiałe ataki Górnika, który zadowolił się dwubramkowym prowadzeniem. Zespół gości nie był w stanie zagrozić Kasprzikowi i to zabrzanie kontrolowali przebieg spotkania. Tak samo zaczęła się druga część spotkania. Zawodnicy z Zabrza nie dopuszczali rywali pod własną szesnastkę a sami nie tworzyli zbyt wielu okazji do podwyższenia rezultatu.

Stan ten zmienił się w okolicach 70. minuty, kiedy w dwie minuty powinny paść dwa gole dla Górnika. Nie padł żaden. Najpierw do sytuacji sam na sam doszedł Skrzypczak po ładnej klepce Angulo i Matuszka. Uderzył z dziesięciu metrów w boczną siatkę. Sześćdziesiąt sekund później w to samo miejsce trafił Angulo po kapitalnym podaniu Ambrosiewicza, minięciu bramkarza i strzale z bardzo ostrego kąta.

Stomil przez całe 45 minut drugiej połowy nie stworzył sobie nawet pół sytuacji. Gościom koncepcji wystarczyło na pierwsze piętnaście minut meczu, potem było to już tylko liczenie na łut szczęścia i błąd obrony Górnika. Ta spisała się dziś za to bez zarzutu. W zasadzie warto pochwalić całą drużynę, która na niższym biegu, z wielkim spokojem dopisała na swoje konto trzy punkty. Strata do czołówki ciągle się zmniejsza. Być może w tym sezonie jeszcze nie wszystko stracone?

Z Realem przy pustych trybunach. Zobaczcie najlepsze memy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24