Kłopoty Szatałowa przez niedzielnym meczem o "życie"

Jacek Żukowski / Gazeta Krakowska
Trener Jurij Szatałow będzie miał stres, bo od wyniku spotkania ze Śląskiem będzie zależała jego przyszłość w "Pasach". Czwarta porażka na własnym boisku w tym sezonie byłaby nie do przełknięcia dla władz klubu, o kibicach nie wspominając.

Za dwa dni piłkarze Cracovii rozegrają kolejny mecz ligowy - ze Śląskiem Wrocław u siebie. W czwartek mieli wolne od zajęć ci piłkarze, którzy stanowili ostatnio podstawową jedenastkę lub wchodzili do gry, a więc: Kaczmarek, Struna, Żytko, Radomski, Nykiel, Ntibazonkiza, Visnjakovs, Boljević, Szeliga, van der Biezen, Niedzielan, Dudzic i Boljević.

Ćwiczyli za to inni, wśród nich m.in. Hesdey Suart, który dopiero co wyleczył kontuzję, ale odczuwa jeszcze ból w kolanie. Uczestniczył wprawdzie w "gierkach", ale po ostrzejszych starciach z kolegami trzymał się za kolano. Jego występ w meczu ze Śląskiem jest niemożliwy.

Podobnie jak Aleksandara Suworowa, który po środowej decyzji Komisji Ligi Ekstraklasy S.A. wie, że nie zagra przez pół roku. - Nie spodziewałem się tak surowego wyroku - mówi Aleksandar Suworow. - Ta decyzja więc mnie zaskoczyła. Nie ma jeszcze odwołania, ale czekam na rozmowy z klubowym prawnikiem, myślę, że będziemy się odwoływać. Czy jestem załamany? Powiem tak - czekam na lepsze rozwiązania w tej sprawie.

Perspektywa nie grania, ani w lidze, ani w pucharach czy też w reprezentacji Mołdawii to dla zawodnika nieciekawa perspektywa. - Myślę, że będzie lepiej - nie traci jednak wiary Suworow. Może ją jednak stracić trener Jurij Szatałow, choć stara się nie okazywać zmartwienia przed arcyważnym dla siebie i zespołu meczem z wrocławianami. Nie dość, że na długi czas wypada Suworow - nawet gdyby odwołanie zostało uznane, to nie zagra przynajmniej trzy miesiące, a więc rundę jesienną ma "z głowy", to jeszcze przeciwko wrocławianom nie zagra Mateusz Bartczak. Pomocnik zachorował - ma problemy z oskrzelami.

W ogóle nie uczestniczył w treningach z drużyną w tym tygodniu Andrzej Niedzielan, który ma odparzoną od buta stopę. Napastnik ma jednak wrócić do zajęć i być gotowy do gry. Bez jego udziału pierwsza drużyna w sparingu, który odbył się w środę, pokonała zespół z Młodej Ekstraklasy 8:0 po trzech golach van der Biezena, dwóch Visnjakovsa i Dudzica i jednym trafieniu Szeligi. Czy to dobry omen przed niedzielnym meczem? Na pewno niektórzy zawodnicy mieli okazję się odblokować, ale wiadomo, że liga to co innego.

Szkoleniowiec musi zastanowić się jednak nad kilkoma pozycjami - przede wszystkim stopera. Nie zaufa już po raz kolejny Mateuszowi Żytce, który w każdym z przegranych meczów popełniał błąd i ewidentnie gra bez szczęścia. Jego miejsce zajmie ktoś z dwójki - Łukasz Nawotczyński - Milos Kosanović, bo Jan Hosek musi jeszcze czekać na szansę.

Trener zostaje tylko z dwoma defensywnymi pomocnikami - Sławomirem Szeligą i Vladimirem Boljevićem, bo dla Arkadiusza Radomskiego zarezerwowane jest już miejsce w obronie. Jeśli uzupełni ich Tamir Cahalon, to zostaje miejsce tylko dla jednego napastnika, chyba, że szkoleniowiec zdecyduje się na grę obu czyli Niedzielana i van der Biezena,a bez Cahalona.

Jak mówi Andrzej Niedzielan: - Trzeba podziękować kibicom za doping, rozczarowujemy, kibice lepiej się prezentują niż my.

Tymczasem Śląsk Wrocław też ma problemy. Napastnik Cristian Omar Diaz doznał kontuzji mięśnia przywodziciela i nie wiadomo czy będzie gotowy do gry na niedzielę. Natomiast Mila już wrócił do treningów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24