Komentarz ligowy. Mecz we Wrocławiu był czymś okropnym

Wojciech Konończuk
Żółto-Czerwoni we Wrocławiu spisali się fatalnie
Żółto-Czerwoni we Wrocławiu spisali się fatalnie Tomasz Hołod
Porażka jest wpisana w sport, ale ciężko jest przejść do porządku dziennego nad grą, jaką we Wrocławiu zaprezentowała Jagiellonia. To było coś okropnego.

Obrazem całkowitej bezradności i apatii białostockiego zespołu był drugi gol dla Śląska. W walce powietrznej w polu karnym Stefan Scepović wyskoczył na wysokość, jaką bez trudu osiąga chory na reumatyzm kret, po czym spokojnie przyglądał się całej akcji, podobnie jak na skrzydle Arvidas Novikovas. Walczący jak lew wrocławianin (bodaj Wojciech Golla) wygrał jeszcze przebitkę z Tarasem Romanczukiem, potem było dośrodkowanie i Marcin Robak z kilku metrów pokonał Grzegorza Sandomierskiego. A gdyby nawet tego nie uczynił, to strzeliłby będący za nim kolega z zespołu. Co robili w tym czasie piłkarze Jagiellonii? Nic, po prostu stali.

Kuriozalny był też pierwszy gol, kiedy Zoran Arsenić uznał, że został sfaulowany i przestał grać, czekając na gwizdek sędziego. Nie doczekał się, a Śląsk szybko wyrzucił aut i zdobył bramkę. Tu też goście stali, jeśli nie liczyć Nemanji Mitrovicia, który z dobrym skutkiem utrudniał własnemu bramkarzowi interwencję. Tragedia.

Do żenujących błędów w obronie doszła też słaba postawa w ofensywie. Niepokoi fakt, że Novikovas, chociaż jest bez wątpienia piłkarzem nietuzinkowym, znów zapomniał o zespole i gra pod siebie. Niepotrzebne dryblingi, niecelne podanie i wiecznie niezadowolona mina, poparte prawie całkowitym brakiem zaangażowania w defensywę, nie wróżą nic dobrego.

Jedyny pozytyw bladego występu we Wrocławiu to Bodvar Bodvarsson. Islandczyk naprawdę się starał i z tyłu i z przodu, dużo biegał i nie można mieć do niego żadnych pretensji. Tyle, że we wtorek w Opolu to z pewnością nie wystarczy na Odrę w meczu o półfinał Pucharu Polski. Wypada zatem, żeby pozostali piłkarze Jagi przypomnieli sobie, że umieją grać w piłkę nożną i że stanowią zespół, a nie grupę przypadkowych ludzi.

Taras Romanczuk po meczu Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok: Mogę tylko przeprosić kibiców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Komentarz ligowy. Mecz we Wrocławiu był czymś okropnym - Kurier Poranny

Wróć na gol24.pl Gol 24