- Jak ich przekonałem? No cóż, walizki pieniędzy z sobą niestety nie przyniosłem - gorzko żartował wiceprezes. - Po prostu poważnie porozmawialiśmy o sytuacji klubu. Odpowiedziałem na wiele pytań, wytłumaczyłem kilka kwestii związanych z funkcjonowaniem spółki. Zawodnicy i trenerzy pokazali, że nadal im na klubie zależy i postanowili wrócić do zajęć. Przynajmniej do 18 października, gdy odbędzie się Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy.
Na spotkaniu nie było prezesa Jacka Krysiaka. Dawno nie widziany w klubie przedstawiciel Ireneusza Króla podobno przebywał w tym czasie w Warszawie, gdzie toczyły się rozmowy związane ze zbliżającymi się wyborami w PZPN. - Może chociaż przyśle do prasy jakiegoś mejla? - gorzko żartowali piłkarze nawiązując do ostatnich oświadczeń szefa klubu, przekazywanych właśnie w taki sposób.
Generalnie piłkarzom nie jest jednak do śmiechu. Na Bukową przyjechali po dwóch dniach przerwy w treningach, co stanowiło z jednej strony formę protestu przeciwko wielomiesięcznym zaległościom w wypłatach, a po drugie pozwoliło im zaoszczędzić na podróżach.
Katowiczenie nie ukrywają, że pomocy można się spodziewać tylko ze strony miasta. - Sytuację uspokoiłoby przekazanie 2,5 mln złotych, jakie radni uchwalili na zakup kolejnego pakietu akcji - przyznaje Cygan. - To pozwoliłoby nam przetrwać co najmniej do końca roku.
Przelewu tej gotówki nie należy się jednak spodziewać do czasu, gdy miasto przejmie większość miejsc w Radzie Nadzorczej. To jednak może okazać się trudne, bo większość akcji, a więc i głosów na WZA należy do spółek powiązanych z Ireneuszem Królem.
Cygan zdołał przekonać piłkarzy także do rozegrania planowanego na piątek (godz. 19) meczuz Miedzią Legnica. - Podobnie jak miało to miejsce przed spotkaniem z Tychami apeluję do kibiców, by przyszli nas wspierać. Wasz doping i pieniądze z biletów są w tej krytycznej sytuacji bardzo ważne - stwierdził trener Rafał Górak.
Wpływy z wejściówek, po odliczeniu kosztów organizacji meczu, znów mogą trafić do zawodników, których sytuacja jest najtrudniejsza. - Muszę przyznać, że "szatnia" pokazuje coś, co zawsze cechowało GieKSę, czyli jedność. Chłopcy sobie pomagają, na przykład w dojazdach na treningi - dodał wiceprezes klubu.
W minionym tygodniu mecz z GKS Tychy przez kilka godzin stał pod znakiem zapytania, gdy umowę klubowi wypowiedziała firma zajmująca się monitoringiem. - Na razie dla piątkowego spotkania żadnych zagrożeń nie widzę - stwierdził Cygan, dodając jednak "i oby tak zostało".
Dzięki mediacji Cygana kolejny etap upadku klubu został więc odroczony co najmniej o tydzień. A co może nastąpić po 18 października? - Scenariuszy jest tak wiele, że nawet nie ma sensu o nich mówić - uciął temat wiceprezes Cygan. - Kilka z nich było rozważanych na spotkaniu, ale to już pozostanie pomiędzy mną, a piłkarzami i trenerami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?