Konrad Sitko jokerem w talii Andrzeja Sawickiego. Lechia Zielona Góra po dogrywce zdobyła lubuski Puchar Polski

Paweł Górski
Paweł Górski
Konrad Sitko (w środku) okazał się być kluczową postacią meczu finałowego
Konrad Sitko (w środku) okazał się być kluczową postacią meczu finałowego Paweł Górski
Aż 120 minut potrzebowali piłkarze Lechii Zielona Góra i Warty Gorzów, by rozstrzygnąć mecz finałowy Pucharu Polski na szczeblu Lubuskiego ZPN. W dogrywce zielonogórzanie obronili trofeum po decydującym golu Konrada Sitko.

Lechia Zielona Góra – Warta Gorzów 1:0 (0:0, 0:0)

  • Bramka: Sitko (91).
  • Lechia: Fabisiak – Lechowicz, Ostrowski, Babij – M. Maćkowiak (od 57 min Ł. Maćkowiak), Surożyński (od 105 min Veneranda), Soszyński, Athenstadt (od 91 min Sitko), Zientarski (od 76 min Kaczmarczyk) – Łoboda, Mycan.
  • Warta: Bukowski – Siwiński, Bielawski, Marchel, Krauz (od 48 min Burzyński), Śledzicki, Majerczyk (od 97 min Zdzichowski), Gardzielewicz (od 97 min Woźniak), Duda, Mikołajczak (od 80 min Rybicki), Ufir.
  • Żółte kartki: Lechowicz, Ostrowski, Mycan, Soszyński – Bukowski, Bielawski, Krauz, Śledzicki, Majerczyk, Duda, Woźniak.

Mecz na Stadionie Miejskim w Lubsku obserwował nadkomplet publiczności, która zjawiła się, by obejrzeć starcie dwóch najlepszych zespołów Pucharu Polski na szczeblu województwa lubuskiego. Stawką tego pojedynku była ponadto przepustka do fazy centralnej tych rozgrywek. Przed rokiem puchar wznieśli piłkarze Lechii, którzy w Międzyrzeczu pokonali po dogrywce Carinę Gubin 2:1.

Od samego początku obu zespołom brakowało skuteczności, bowiem bardzo mało było strzałów oddanych w światło bramki. Niemniej piłkarze groźnymi atakami potrafili podnieść i tak już wysoką temperaturę panującą na stadionie. Przykładowo w dziesiątej minucie Mykyta Łoboda wykorzystał dogranie Mateusza Surożyńskiego z rzutu rożnego i strzałem głową ostemplował poprzeczkę bramki Warty. Ta odpłaciła się kilka minut później, kiedy to, również po stałym fragmencie gry, piłka niebezpiecznie przecięła pole karne zielonogórzan. Generalnie pierwsza połowa upłynęła pod znakiem takiej wymiany ciosów.

Na drugą odsłonę wyraźnie lepiej przygotowani wyszli piłkarze z Gorzowa, którzy przejęli inicjatywę i przez kilkanaście minut niemal nie schodzili z połowy rywala. Nie udało im się jednak wówczas oddać żadnego celnego strzału. Zielonogórzanie po jakimś czasie uporali się z serią ataków gorzowian i gra ponownie się wyrównała.

W 73 minucie świetną akcję lewą stroną przeprowadził Mykyta Łoboda po czym zagrał do wychodzącego na czystą pozycję Przemysława Mycana. Najlepszy snajper zielonogórskiego zespołu odebrał piłkę, po czym został powalony na ziemię przez Radosława Śledzickiego. Sędzia Maciej Dudek napomniał piłkarza Warty żółtą kartką, choć zielonogórzanie domagali się czerwonej kartki ze względu na to, że Mycan miał przed sobą już tylko bramkarza.

W końcówce spotkania groźne strzały oddawali jeszcze Karol Gardzielewicz i Brajan Burzyński ze strony Warty oraz wspomniany już wcześniej Przemysław Mycan ze strony Lechii. Żaden z nich nie znalazł jednak drogi do siatki rywala, więc do rozstrzygnięcia finałowego meczu, podobnie jak rok wcześniej, potrzebna była dogrywka.

W przerwie przed decydującą częścią gry trener Andrzej Sawicki zdecydował się wprowadzić na boisko młodego napastnika Konrada Sitko. Ruch ten okazał się strzałem w dziesiątkę, ponieważ już w pierwszej akcji wpisał się on na listę strzelców. Zaczęło się od dobrego rajdu prawą stroną w wykonaniu Łukasza Maćkowiaka. Jego dośrodkowanie w pole karne trafiło do Mateusza Surożyńskiego, który nie był w stanie oddać czystego strzału. Piłka spadła jednak pod nogi Konrada Sitko, który z niewielkiej odległości pokonał Piotra Bukowskiego.

Tak niespodziewany cios na początku dogrywki był dla Warty zimnym prysznicem. Podopieczni trenera Mateusza Konefała szukali sposobu na odpowiedzenie zielonogórzanom, ale ci dobrze ustawili się w defensywie. Na dodatek piłkarzy obu drużyn z rytmu wybiła… pogoda. Wraz z rozpoczęciem drugiej części dogrywki nad słoneczne dotychczas Lubsko nadeszła prawdziwa nawałnica. Burza z piorunami, silny wiatr i ulewny deszcz sprawiły, że nad Stadionem Miejskim w pewnym momencie zrobiło się biało. Arbiter był zmuszony przerwać spotkanie w 115. minucie, po czym piłkarze uciekli do szatni.

Po kilku chwilach aura nieco złagodniała i sędzia nakazał wznowienie gry. Bardzo mokra murawa oraz wciąż siąpiący deszcz sprawiły jednak, że utrzymanie zwycięskiego dla Lechii wyniku było tak naprawdę kwestią czasu, gdyż zawodnicy jakby stracili chęć na grę. Przy stanie 1:0 wybrzmiał zatem końcowy gwizdek arbitra i to zielonogórzanie po raz trzeci z rzędu zdobyli lubuski Puchar Polski.

– To był bardzo ciężki mecz, ale tego się spodziewaliśmy – ocenił trener zwycięskiej drużyny Andrzej Sawicki. – Do tego aura dzisiaj nie pomagała w grze ani jednemu, ani drugiemu zespołowi. Mecz był szarpany, widać było w obydwu drużynach 10-dniowy rozbrat z piłką ligową. Do tego myślę troszeczkę usztywnieni jedni i drudzy rangą tego spotkania. W pewnym momencie na ławce stwierdziliśmy, że to jest mecz do jednego gola – kto strzeli pierwszy ten może to wygrać i tak się stało.

– Po ulewie wyszliśmy na boisko, dokończyliśmy to spotkanie, natomiast nie byliśmy w stanie już po straconym golu zagrozić bramce Lechii – powiedział zawiedziony szkoleniowiec Warty Mateusz Konefał. – Ten mecz był w mojej ocenie troszeczkę zamknięty, jeden i drugi zespół zagrażał przede wszystkim po stałych fragmentach gry. Było czuć, że to jest taki element, który może spowodować zdobycie bramki.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Konrad Sitko jokerem w talii Andrzeja Sawickiego. Lechia Zielona Góra po dogrywce zdobyła lubuski Puchar Polski - Gazeta Lubuska

Wróć na gol24.pl Gol 24