Korona i Lech straciły 2 punkty

Michał Wieczorek
Korona Kielce 0:5 Lech Poznań
Korona Kielce 0:5 Lech Poznań Wojciech Marczak
Lech Poznań nie zbliży się do czołówki Ekstraklasy po 15. kolejce. Kolejorz tylko zremisował w Kielcach, bo zagrał zbyt asekuracyjnie. Piłkarze Korony też nie mogą być zadowoleni, bo byli w tym meczu zespołem lepszym.

Zobacz zdjęcia z meczu Korony z Lechem

W Kielcach po raz pierwszy tej jesienie dała o sobie znać aura... zimowa. Piłkarze grali przy padającym śniegu, a - szczególnie w pierwszej połowie - biegali po białej murawie. - Nawierzchnia dziś bardzo przeszkadzała w dobrej grze, ale mimo to uważam, że było to niezłe widowisko - mówił po spotkaniu Marcin Sasal, trener Korony. Szkoleniowiec nie był do końca zadowolony z końcowego wyniku. - Można powiedzieć, że obie drużyny straciły dwa punkty - mówił Sasal.

Jose Mari Bakero już w 61. minucie zdjął z boiska swojego jedynego napastnika, Artjomsa Rudnevsa. - Brakowało nam sytuacji bramkowych - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Hiszpan, chwaląc mimo wszystko postawę swojej drużyny. - Mimo bardzo ciężkiego boiska zagraliśmy bardzo dobry mecz - mówił Bakero.

W praktyce drużyna z Poznania w końcówce broniła wyniku, a kielczanie byli blisko zdobycia gola na wagę trzech punktów. Sprytnym podaniem popisał się w polu karnym Krzysztof Gajtkowski, ale grający pierwszy raz przez 90 minut po kontuzji, Andrzej Niedzielan przestrzelił z 10 metrów. - Niewiele mi zabrakło w tej sytuacji. Jak się jest w gazie, w rytmie meczowym to takie piłki wpadają - mówił spokojny po meczu "Wtorek".

- Możemy być zadowoleni z jednego punktu, w takich warunkach z mistrzem Polski. Nie jest to wynik zły - komentował Niedzielan. Chociaż jego koledzy z zespołu nie byli po meczu w tak dobrych humorach. Lech był dziś słaby, nie stworzył niemal żadnej sytuacji podbramkowej. Gorąco pod bramką Radosława Cierzniaka było tylko w samej końcówce, kiedy w kontrowersyjnej sytuacji po starciu z Hernanim na murawę padł Semir Stilić. Sędzia pokazał Bośniakowi żółtą kartkę. Równie dobrze mógł wskazać na "wapno". Stilić został nadepnięty przez obrońcę Korony, ale upadł zbyt teatralnie.

Kielczanie w przypadku zwycięstwa z Lechem zrównaliby się z punktami z Legią i zmniejszyli stratę do Jagiellonii do dwóch punktów. Potwierdzili jednak, że w tym sezonie lepiej spisują się na wyjazdach, gdzie zdobyli dotąd więcej, punktów niż przed własną publicznością. - Staramy się gonić czołówkę, ale remisując będzie o to ciężko - żałował Marcin Sasal.

Z kolei Lech już opuścił strefę spadkową, ale do czołówki ciągle traci sporo punktów. Mistrz Polski na wyjazdowe zwycięstwo czeka od 11 września. Na półmetku rozgrywek Kolejorz będzie tracił do lidera przynajmniej 10 punktów. Jeśli w niedzielę Jagiellonia wygra w Chorzowie ta przewaga może wynosić aż 13 oczek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24