Leszek Ojrzyński przebywa obecnie w Liverpoolu, gdzie wspiera syna, który od lipca minionego roku jest bramkarzem Liverpoolu. Szkoleniowiec w rozmowie z Robertem Podolińskim zdradził, że wielu Anglików niespecjalnie przejęło się pandemią koronawirusa. - Patrząc na to, co dzieje się na ulicach, może być nieciekawie. Nie chce być złym prorokiem - powiedział Ojrzyński. - Angielski futbol zareagował szybciej niż premier Boris Johnson, który zwlekał z decyzjami. Kuba nie trenuje już w klubie od dziesięciu dni, a w pubach życie tętniło. Gdy się przechodziło wieczorem to głowa przy głowie, kufel przy kuflu i impreza się toczyła - relacjonował trener.
Początkowo piłkarze do treningów mieli wrócić w najbliższy piątek (27 marca), ale termin przesunięto o tydzień. - Zawodnikom do domu dostarczono sprzęt, żeby mogli trenować indywidualnie. Otrzymali nawet zestawy do masażów, fizjoterapii. Lekarz rozpisał suplementację i odżywki. Codziennie jest kontakt telefoniczny z kimś ze sztabu - opowiadał Ojrzyński.
Władze Premier League w dobie szalejącej pandemii koronawirusa zdecydowały się początkowo na zawieszenie ligi do 4 kwietnia, licząc na to, że już w pierwszy weekend tego miesiąca uda się wznowić rozgrywki. Niedawno podjęto decyzję, że piłkarze nie wrócą na boiska co najmniej do końca kwietnia.
Koronawirus. Euro 2020 przełożone na kolejny rok
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?