Kriwiec: Straty zawsze można odrobić

Hubert Maćkowiak/Głos Wielkopolski
- moim zdaniem jest coraz lepiej, idziemy w dobrym kierunku. Cieszę się też, że na mecz przyszło wielu kibiców. Mam nadzieję, że teraz już częściej będziemy grać przy tak licznej publiczności - powiedział Siergiej Kriwiec, pomocnik Lecha Poznań.

Został Pan ostro sfaulowany przez Gervasio Nuneza, co skończyło się urazem jak się Pan teraz czuje?
Szczerze mówiąc, to teraz noga mnie boli. W środę będę miał badania i wtedy okaże się, jak poważna to jest kontuzja. Na razie kuleję.

Można odnieść wrażenie, że to Lech grał w piłkę, a Wisła skupiała się, żeby wam w tym przeszkodzić, bo często byliście ostro faulowani...
Byliśmy przygotowani na ciężki mecz, ale przecież kontuzji nikt nie jest w stanie przewidzieć. Taka jest piłka. Mam nadzieję, że zdążę wrócić do zdrowia przed meczem sobotnim z Jagiellonią.

Ten wynik nie ustawia was w zbyt korzystnym położeniu przed rewanżem?
Teraz mamy bardzo trudną sytuację, ale musimy walczyć w drugim meczu. Damy z siebie wszystko, żeby strzelić gola. Jak odrobimy straty, to później może być łatwiej i można dołożyć drugą bramkę.

Czyli cały czas wierzycie w awans do półfinału?
Straty zawsze można odrobić. W zeszłym roku, kiedy rywalizowaliśmy w Pucharze Polski z Polonią, też przegraliśmy u siebie 0:1, a później udało się wygrać na wyjeździe i awansować. Tak więc na pewno nie złożymy broni. Trzeba w siebie wierzyć. Nie wiadomo, co się wydarzy w Krakowie.

W meczu z Wisłą zagraliście w swoim typowym ustawieniu 4-2-3-1. Chyba na boisku nieźle rozumiał się Pan z Semirem Stiliciem?
Na pewno dobrze nam się gra razem, komunikacja jest na odpowiednim poziomie. Jednak trzeba strzelać bramki.

Martwi was to, że w tej rundzie jeszcze nie udało się trafić do siatki rywala?
Wiemy o tym, pracujemy na treningach. W meczu właściwie każdy zawodnik chce zdobyć gola. W ostatnim spotkaniu stworzyliśmy wystarczająco dużo sytuacji, ale nie udało się ich zamienić na bramki. Zabrakło nam szczęścia. Jednak te niewykorzystane okazje świadczą także o tym, że musimy więcej ćwiczyć na treningach.

Tym razem przegraliście, ale chyba nie można wam odmówić serca do gry?
Moim zdaniem na boisku zawsze widać walkę i ambicję. Tym bardziej, że jest nowy trener, a to zawsze dodatkowa motywacja. Mamy w sobie sportową złość. Co prawda w tym meczu z Wisłą nam nie wyszło, ale moim zdaniem jest coraz lepiej, idziemy w dobrym kierunku. Cieszę się też, że na mecz przyszło wielu kibiców. Mam nadzieję, że teraz już częściej będziemy grać przy tak licznej publiczności.

Głos Wielkopolski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24